U nas bez zmian,tzn i dobrze i niedobrze
Zupełnie nie wiemy z tż co się dzieje z naszymi maleństwami.
Dobrze, bo wciąż jesteśmy w komplecie, a niedobrze, bo maluchy nie chcą jeść i wciąż muszą być karmieni na siłę - nie chodzi o to, że strzykawką, ale o to, że przy karmieniu wyrywają się, wypluwają i ogólnie zachowują się jakby zupełnie nie byli głodni, a w strzykawce było jakieś paskudne lekarstwo
Przecież głodny kociak powinien chcieć jeść, chociaż trochę, a u nich tej chęci w ogóle nie widać
Karmiliśmy już przecież wcześniej inne koty i tylko z malutkim pingwinkiem było tak samo -reszta po prostu łykała to, co wypływało ze strzykawki do pysia.
W dodatku po codziennym ważeniu widzimy, że ciemniejszy Wojtuś przybiera na wadze dużo mniej niż jego brat (poprzednie doby wyglądały tak, że Michaś przytył ok 20g, a Wojtuś tylko 8-10g przy mniej więcej takiej samej ilości zjedzonego mleczka) -co się dzieje???
Od wczoraj przed południem postanowiliśmy, że Wojtek dostaje rozrobionego Conva o konsystencji b.gęstej śmietany, a Michaś dalej pije Mixol -próbujemy, może tak będzie lepiej.
Od wieczora dostają posiłki trochę rzadziej (co ok 4-5h) ale za to większą ilość na raz (ok 10-12 cm).
Ważyliśmy ich jak zwykle ok 9,30 i po całej dobie po raz pierwszy żaden z nich nie przybył na wadze, ale w nocy z wtorku na środę i wczoraj w ciągu dnia maluchy znacznie częściej robiły qupole, a Wojtuś robił je dodatkowo dosyć rzadkie -może stąd takie wahnięcie w przybieraniu na wadze.
Na razie nie panikuję myśląc o wadze, ale strasznie martwi mnie ta niechęć do jedzenia
Pozytywnym objawem, przynajmniej mam taką nadzieję, jest żywsze zachowanie się kociaków: częściej wstają na łapki, chodzą po klatce, wygląda jakby po kociakowemu się bawili ze sobą i zaczęli się odzywać -do wczoraj w ogóle nie słyszeliśmy ich głosu, a od wieczora jak się wyśpią, to podchodzą do kratek klatki i "pokrzykują" jakby np.byli głodni?
Czy ktoś może podpowiedzieć nam coś konstruktywnego, bo może to jest "normalne" zachowanie i tylko ja niepotrzebnie panikuję?