» Nie paź 30, 2011 21:07
Re: Abba już w domku! Trzymamy kciuki!
cynamon i wanilia
Ja juz załamałam sie jak mi Tycia odeszła.Po niej to NIC nie byo widac,ze ma białaczke..dostała paraliżu o 22-giej(myslałam,że sie bawi w podciaganie na krzesło,a ona dostała paraliżu)i 3 godziny później juz nie żyła.Jak kamari przywiozła Michasia to od razu wiedziałam,ze czas policzony ma...byłam nawet zła na siebie ,ze go wziełam,ze znowu bedzie"u niej kot odszedł"Tak, bałam sie takiej opini,ale warto było.Michas przynajmniej był u siebie, był radosny, kochany,wylegiwał sie w łózeczku...na koniec życia...
Wiesz ja juz przestaje płakać,bardziej mnie "zatyka",bo nic nie mozna na to zrobić.
Pracowałam w hospicjum,dziecko mi na rekach umierało,a ja nic nie mogłam zrobić,niz potrzymac za ręke i powiedzieć o Jezusie...,ze tam jest cudownie,nic nie boli...Kiedy sie mnie chłopczyk zapytał dlaczego nie mozna zobaczyc Boga, to jak dzisiaj pamietam powiedziałam mu ,ze "kto zobaczy oblicze moje-umrze"(tak Bóg powiedział do swojego sługi i ukazał mu sie jako płonacy krzak)
I do dzisiaj pamietam ostatni moment jak mały usmiechnał sie do mnie i powiedział"tak,ujrzałem jego twarz,juz się nie boje"-NIGDY tego nie zapomne i pamietam jego twarz...bez bólu i strachu...i z pieknym uśmiechem.Juz kilka godzin wczesniej wiedziałam,ze to ostatnie chwile chłopczyka, zaczał wymiotowac krwia, organizm nie przyjmował juz transfuzji...miał białaczkę...Ide , bo sie poryczałam...