iza71koty pisze:Wymiękam.Serio.Andzia ma jakiegoś guza.Odkryłam to przed chwilka.Poszłam karmic a ona nawet nie podniosła się z trawy.To mnie bardzo zaniepokoiło.Kiedy zaczęłam ja głaskać dotknęłam brzuszka.Jesli to kolejny nowotwór to chyba sie pochlastam....
Słyszałam ze w nocy odbyła się tam jakaś walka.Prawdopodobnie Bartuś zaatakował Andzie.Ale nie mam pewności, bo ktoś tam coś tylko słyszał.Moze to zaatakował nie Bartus tylko pies....Podam jej jutro antybiotyk.Na ta chwilkę tylko tyle mogę.Musze go jutro kupić, bo nic juz w domu nie mam.Obawiam sie jednak ze nie jest to wskutek pogryzienia.....Wczoraj Andzia też była ospała.Ale wczoraj było goraco.Jak szła nie wygladała ze cos sprawia jej ból a dzisiaj i owszem.Jak Maz wróci zabiore ja do Tozu na badania.
Ręce mi opadają.
Gwiazdeczka chyba odejdzie w nocy.Pierwszy raz odmówiła dzisiaj posiłku.Śpi cały dzień.
Trzymajcie sie,ciepłe myśli do Was przesyłam.