» Czw maja 03, 2012 10:54 
			Re: Zestresowana kocica
			
			Smutno się robi, jak to się czyta.
Sama mam kota płochliwego, Galilea jest z "chowu klatkowego" i do transportera nie wejdzie, a jak w zeszłym roku były gwałtowne burze, to ze strachu narobiła na dywan.
Na pewno nie dałaby sobie rady w domu, gdzie są dwa koty, pies i jeszcze wkurzeni właściciele, ale u nas jest szczęśliwa - przeważnie leży do góry brzuchem, atakuje suszone kasztany, a nawet próbuje mnie iskać. Tyle, że przy takim zwierzęciu trzeba się na początku nawet poruszać inaczej. Nowym właścicielom trzeba było powiedzieć, że kot jest lękowy i że trzeba go oswajać. Albo poszukać domu z doświadczeniem przy takich dzikuskach.
			Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.  
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów. 
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.