MiauKot 2(58+1)-mamy dotację z UM na sterylki-licznik leci:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 01, 2012 20:44 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Dzięki Anitko. Niestety nie jest lepiej. Dziś dzień wolny od pracy, więc nie miałam zabiegów.Zrobiłam sobie sama naświetlania na słoneczku u koleżanki w ogródku :wink: Przychodzą mi do głowy różne myśli, a szczególnie jedna. Kiedy przestałam panować nad swoim życiem i dlaczego dałam się tak wkręcić w ten wir niepotrzebnych nerwów i pracy. Może w życiu jest potrzebna taka lekcja pokory, a przynajmniej człowiek się dowiaduje kto naprawdę jest przyjacielem i na kogo można liczyć :)
Kotecki chyba w porządku, ale Milo jest jakiś nieswój. Może się zakłaczył, a u niego to zawsze kończy się chorobą. Brzózka znowu mało jedząca. Dla Karola ma jutro dotrzeć do mnie azodyl. Jemu apetyt dopisuje, ale oczywiście poluje na nie swoje żarcie :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro maja 02, 2012 20:01 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Cieszę się z apetytu Karola, ważne, żeby jadł. Niech się trzyma. I Ty też, a ja niestety jedynie :ok: mogę...
I za Brzózkę i Milo :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro maja 02, 2012 20:41 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Zmniejszyła mi się kocia ekipa, bo dziś do Poznania pojechały koty mojej córki, które były u mnie na przechowaniu :roll: Brzózka z radości, że opuściły jej pokój podeszła do mnie jak dawałam jej jeść :mrgreen: To u niej nie spotykane. Czasami nie ucieka jak wchodzę do pokoju, ale żeby podeszła to sukces. Może inne koty powinny częściej bywać w gościnie :wink: Brzózka bardzo sobie ceni spokój.
Karolek dostał dziś kolejne opakowanie azodylu. Mam nadzieję, że przerwa w dostawie nie popsuje mu wyników.
Poza tym stwierdzam, że mam w domu nie odjajczonego kota. Fąfel jakimś cudem unika utraty jajeczek, bo albo on chory, albo święta, a teraz ja chora. Jakimś cudem jeszcze nie wydziela swoistych zapachów, bo wtedy pewnie żadna choroba by mnie nie powstrzymała :twisted:
Chyba dziś będzie akcja, bo mi właśnie trzmiel wpadł do kuchni :evil: Idę na polowanie :roll:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt maja 04, 2012 20:53 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Dawno już nie miałam problemów na podwórkach z ludźmi. Dziś wkurzyłam się strasznie na jakiegoś kolesia co mieszka tam gdzie piwniczy Pomyłka. Zamiennika nie widziałam już dawno, ale kotka ciągle tam jest. Mało wychodzi z piwnicy, bo ciągle tam jakieś remonty były i chyba się wystraszyła, poza tym nie ma towarzysza. Jakiś czas siedziała tam jeszcze jedna kotka, ale ostatnio widziałam ją już na innym podwórku. Facet napadł na mnie z pytaniem skąd mam klucz do klatki. Niestety nadszedł akurat jak otwierałam drzwi. Stwierdziłam, że mam z administracji. Niech chodzi i pyta :wink: Facio stwierdził, że tam i tak już za niedługo nie można będzie wejść, bo wszystko zamkną, wyremontują klatkę i nie będzie przejścia na podwórko. Jeżeli to prawda, to kotka też nie będzie miała wyjścia z piwnicy. Poza tym, że mam przestać dokarmiać te koty to się wyniosą. Stwierdziłam, że kotka która jest w piwnicy mieszka tu dłużej od niego i jest to jej piwnica przez zasiedzenie. Nie byłam w stanie wytoczyć konkretnych argumentów, bo mam trudności w mówieniu, a jak się denerwuję to jeszcze mi się nasilają :evil: Jestem wściekła, bo nie mam pojęcia co robić. Pomyłka to stara kotka, gdzie ma się teraz tułać, a tym bardziej zostać zamknięta dożywotnio w tej starej zapchlonej piwnicy bez okien. Ona chyba nie opuszcza tego podwórka. Nigdy nie widziałam ją na sąsiednich, mimo, że są bardziej zielone i słoneczne, oraz mniej tam plączących się ludzi. Zawsze jakiś problem :evil:
Dziś odwiedziny miała Miśka :wink: Pinda wgramoliła się na kolana i jak to ona tylko potrafi zaczęła się miziać i mruczeć. Wszystko było na najlepszej drodze, ale na kolana też chciał wejść Bazyl :roll: Miśka pokazała co potrafi. Bazylowi jej pazur został w policzku, a że on nie ciapa futro fruwało przez moment :evil: Ponieważ w domu gdzie mogła zamieszkać Miśka jest już jeden kocurek ludzie nie zdecydowali się z obawy, że go zamorduje. Inne koty nie wchodziły w grę, bo żadne nie ma takiego pysia jak Miśka :evil: No cóż, to już nie pierwszy raz, że ktoś przychodzi po konkretnego kota i innych nie widzi :? Nikomu nic na siłę nie wpycham.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob maja 05, 2012 7:35 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

No to jak chopina zacznie drążyć w administracji temat klucza, to zonk.
Za spokojnie było, nie...

A Miśka to łoś jest. Proszę o przekazanie jej tej wiadomości. Niech ma na czym myśleć ;)
A Bazyla następnym razem w kibelku zamknij :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob maja 05, 2012 7:40 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

No co Ty , Bazyl nie Bazyl , Miśka wszystkich leje jak zaanektuje czyjeś kolana , sama tego doświadczyłam. :twisted:
To takie małe, nachalne, wojownicze paskudztwo :love: :love: :love:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob maja 05, 2012 9:32 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

ale numer z tej Miśki.... przypomina Marcyśkę- ten sam charrrakterek :mrgreen:
kolesiem się nie przejmuj, w końcu nie od dziś tam karmisz kociaste
a ta kotka z podwórka to jakaś dzika jest?
ObrazekObrazek
Obrazek

CzArNaM

 
Posty: 119
Od: Wto kwi 12, 2011 18:36
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon maja 07, 2012 23:03 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Kotka z podwórka jest nieufna. To taki typ jak Brzózka. Chociaż ja cały czas przypuszczam, że Pomyłka była kiedyś domową kotką. W tej kamienicy mieszkała kiedyś taka babcia, co dokarmiała koty. Rozmawiałam z sąsiadami, mówili, że babcia miała dwa swoje koty, ale nie wiadomo co się z nimi stało jak ona zmarła. Mniej więcej od czasu jak nie widzę babci, to jest z cztery lata, zaczęłam na tym podwórku spotykać dwa koty. Opisywałam chyba to przy okazji historii Pomyłki i Zamiennika. Nie wiem właśnie, czy to nie są koty tej babci. Nie były wysterylizowane to się zaczęły rozmnażać, a co się zazwyczaj działo z maluchami możemy tylko przypuszczać, po tym w jakim stanie wyciągałam "podwannowce" z tej piwnicy. Żeż vel Balbina i reszta jej rodzeństwa była w innej piwnicy i one miały szansę z tamtąd wyjść, ale ta piwnicy w której obecnie jest Pomyłka nie ma okien i jedyne wyjście to na klatkę schodową. Wiem jak to wygląda, bo przecież odpchlałam te piwnice zanim zaczęły się tam remonty. Tak jak już pisałam Zamiennik mi zniknął jeszcze przed mrozami. Nie wiem, czy tam przychodzi, bo tak naprawdę to Pomyłkę też teraz widuję tylko w tej szparze pod schodami.
Ech, smutne to wszystko :(
Ja nadal funkcjonuję połową twarzy i dziś w takim stanie byłam z Adą w urzędzie podpisać umowę o dotację :wink: Nie wiem jak się z tym wszystkim pozbieram, a szykuje się znowu ciężka praca. No i koty mam do łapania, a nie za bardzo mogę wychodzić na zimno. mam nadzieję, że się pogoda naprawi :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro maja 09, 2012 23:47 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Basia, przede wszystkim uważaj na twarz.

PS. Hasło do Kokodyla zamierzającego wskoczyć na parapet:
- e, kota! Dawaj dupsko!

...

I kota zawróciła, pozwoliła się wymiziać i dopiero potem polazła, gdzie leźć miała :)
Soda z kolei wiecznie albo marudzi, albo się kłóci :roll:
Nie zapodział się tam gdzie pilot? Fonię bym wyciszyła czy coś...

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto maja 15, 2012 23:07 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Na twarz uważam, chociaż to trudne jak jest zimno. Dziś było okropnie zimno i wietrznie. Mnie co prawda już lepiej, ale za to koty znowu chore :evil: Wczoraj byłam u weta z Miśką, Fąflem i Karolem. Karol miał robioną powtórkę badań nerkowych. Nie jest źle, szczególnie, że nie był na głodzie. Miśka ma okropne zapalenie dziąseł. Przypuszczamy, że to plazmocytarne, bo ząbki ma czyste, niedawno zresztą robione. Okazało się, że kieł się nie rusza, nie wiem co wcześniej widział u niej nasz młody wet. Miśka jest z tych co pysio trzyma szczelnie zamknięte jak się jej chce zajrzeć, więc w warunkach domowych mi trudno było ocenić co jej tam się dzieje. Fąfel natomiast bardzo mnie martwi. Nie wiem, czy dlatego, że najmłodszy, najmniej odporny, ale nie chce mu przejść choróbsko, które u mnie się plącze po kotach. Znowu mu leje się z oczu i do tego zaczął kuleć. Nie chcę mu już podawać antybiotyków, bo one jeszcze obniżają odporność. Tak więc wylądował u weta i dostał lidium, oraz jakiś nowe przeciwzapalne leki. Niestety dziś nie widzę poprawy. Ma na szczęście apetyt, ale poza tym śpi i jest nieruchawy.
Dziś zauważyłam, że znowu leje się z oczu Marcelowi. Ja nie wiem jak to opanować i kto mi to do domu przywlekł :evil:

Poza choróbskami zaczęłyśmy akcję sterylizacji bytomskich kotów w ramach dotacji z urzędu. Tzn. koty ciachamy już z tej okazji od 20 kwietnia, ale teraz dopiero podpisałyśmy umowę i dopięliśmy formalności papierkowych. Szczególnie sformalizowane jest wydawanie karmy dla karmicieli. Kasy mało, papierów dużo i czuję, że będzie z tego tylko kwas. Jednak bez środków z gminy nie wiem za co byśmy koty ciachały. Nasze wpływy ledwo pokrywają bieżące koszty leczenia, do karmy ciągle dokładamy :(
Jeszcze mi się trafiło do sterylizacji stado kotów ze wsi i to dalekiej. Od dawna namawiałam znajomą na wysterylizowanie kotów na wsi u jej rodziny, gdzie co roku jeździ i co roku przywozi kolejne kociaki uratowane przed wiadomo czym. Zwiozła ich już 7 szt, zamiast dokacać się Miaukotkami :wink: W tym roku w końcu udało jej się namówić rodzinkę na wyciachanie kotek. Oczywiście wyrażenie zgody to już był szczyt możliwości, resztę musimy zorganizować. Problem w tym, że wioska leży na drugim końcu Polski. Mam już transport dla kotów, ale oczywiście nie do nas, tylko muszę uzgodnić zabiegi gdzieś bliżej tzn. w grę wchodzi Chełmno lub Toruń. Na początek idą dwie kotki i kocurek. Kotki pilne, bo już zaciążone. Jeszcze trzeba nam kasy :roll:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt maja 25, 2012 11:40 Re: MiauKot 2(58+1)-Karol b.chory,konsult.w Krakowie potrzeb

Melduje się po długiej przerwie. Niestety nie była to przerwa urlopowa. Chociaż po namyśle mogę stwierdzić, że teraz mam przerwe urlopową 8) ... od szpitali, lekarzy, badań itp.

Bardzo się cieszę z ostatnich adopcji. Wszystkie kocurki (Olivier, Sharpie, Antonio) trafiły do rewelacyjnych domków. W pełni się zaklimatyzowały i wiodą spokojne życie już na swoich włościach.

Chciałabym bardzo, żeby tych adopcji było więcej, bo nie ukrywam, że moja sytuacja jest dosyć skomplikowana :(

Gdyby ktoś miał czas i chęci to bardzo będę wdzięczna za ogłaszanie kociaków...Pepa, Pipin, Sarah, Gracja, Milka.
Postaram się porobić im nowe fotki i wieczorem wkleić.

Ostanio robiłam też przegląd swojej piątki "dzikich dzików" . Hyde, Jekyll, Ford bez większych problemów daja sobie wyczyścić uszy, podać tabletkę. Natomiast Almera i Lincoln walczą do końca. Najbardziej poturbował mnie Lini, ale jakoś to ogarnęłam.

Jekyll i Negri od 3 dni są na antybiotyku, bo oczka się paprają. Negri swoim niedotykalstwem już dawno przebiła Kropkę 8) Kropcia za to zrobiła się miziakiem i nawetpacha się na kolana jednak bez brania na ręce. Jej pieszczoty bywają bolesne, bo wczoraj np. podgryzała mnie po łokciu. Okres choroby kiedy podejrzewaliśmy problemy z trzustką minął. Wet powiedział, że było to ostre zapalenie okrężnicy. Teraz Kropcia nadrobiła zaległości wagowe a raczej ciągle nadrabia :)

U mojego kocurka Lorda niestety zdiagnozowano chore nerki :( Mam nadzieje, że to początki i jakoś to ustabilizujemy. Chociaż jak myśle o tych wszystkich nerkowcach, które nam się ostatnio przytrafiają to mam wrażenie, że to zaraźliwe jest :( :wink:
Gdyby ktoś miał trasę z Krakowa w nasze okolice, to chętnie skorzystam z transportu :)

Aspazja pięknie zarosła na karku i już myślałam, że wreszcie wychodzimy z koteczką na dobrą drogę a tu kilka dni temu zauważyłam łysy placek na brzuszku i łapce tylniej :( Nie mam już pomysłów co jej jest i co jej może pomóc :roll:

Avatarek też trochę zmian wprowadził, bo w ciągu dnia za swoje legowisko uznał moją sypialnię. Przez kilka dni opiekował się nim mój TŻ i tak się chłopakom pomieszało, że kocisko wylądowało w łóżku. Co najgorsze nie dało się już mu tego wyperswadować z łepka :twisted: Poszliśmy jednak na ugodę, że na łóżku leży tylko w dzień i tylko na podkładzie. Nocą natomiast jest łóżko dla mnie. Dwie noce miałam nieprzespane, bo ciągle próbował się wdrapywać, ale teraz grzecznie podporządkował się zasadom :)
Avatar to jest bardzo inteligentny kot!! Jest to kot, który potrafi mówić :) Rozpoznaje każde jego miauknięcie, czy chce jeść, czy chce wejśc na parapet, czy pora zmienić pieluchę.
Bardzo bym chciała, żeby Avatarowi się poszczęściło i znalazł wreszcie kogoś kto da mu dom.
Kończy się nam zapas pieluszek i podkładków dla niego. Gdyby ktoś chciał wesprzeć Avatarka będziemy bardzo wdzięczni:)
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pt maja 25, 2012 11:53 Re: MiauKot 2(58+1)-mamy dotację z UM na sterylki-licznik le

Adriaaaa , zyjesz !!!!
Myślalam o Tobie ostatnio.
Daj, proszę, jakos znac co się tam u Ciebie wyklarowało.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro maja 30, 2012 11:38 Re: MiauKot 2(58+1)-mamy dotację z UM na sterylki-licznik le

jak ogarnę to co mam do ogarnięcia (między innymi zapchane zatoki, przez które ledwo żyję) to sprawdzę, co siedzi w bazarkowym kartonie i się jakiś bazar otworzy znowu bo dawno nie było...

Jusia_P

 
Posty: 799
Od: Czw sty 04, 2007 21:46
Lokalizacja: bytom

Post » Pt cze 01, 2012 9:33 Re: MiauKot 2(58+1)-mamy dotację z UM na sterylki-licznik le

Bardzo by nam się przydał bazarek i nowe pomysły na zdobycie funduszy :( Jak się okazuje wszystkiego mamy za mało oprócz kotów :evil: Nie potrafimy spłacić faktury u weta, o karmie nie wspomnę. Z dotacją mamy mase roboty, ale to fundusze przeznaczone dla kotów podwórkowych, nie naszych. Korzystamy jedynie z możliwości sterylizacji, ale potrzeby są tak wielkie, że i tego niebawem braknie. Mi ostatnio koty same wchodzą do transporterków :wink:
Na jednym z podwórek, które sprawdzałyśmy w ramach zgłoszeń karmicieli przyszła do mnie kotka, dokładnie przyszła i bez sprzeciwu weszła do transporterka. Obrazek
Wkurzyłyśmy się tym podwórkiem, bo jedna z karmicielek twierdziła, że tam koty dokarmia i sytuacja jest tam tragiczna. Nie potrafi złapać kotki, a ta rodzi na okrągło kociaki, które giną. Ostatnio rzekomo znalazła tam kociaki bez głów itd, itd....
Byłyśmy tam w sobotę i zastałyśmy suche, puste miseczki. Śladu jedzonka nie było ani trochę, nawet wody nie było. Naliczyłyśmy wtedy 4 koty, w tym kotkę, która do nas przyszła, dwa podrostki ubiegłoroczne i jednego dużego czarnego kota wyglądającego na kocura. Kotki w tym dniu nie zgarnęłyśmy, bo musiała by u nas przesiedzieć niedzielę i dopiero w poniedziałek mogła by dojechać do weta.
W niedzielę sytuacja wyglądała inaczej. Na miskach było dużo jedzenia i kotów w okolicy nie było widać. Obrazek Dopiero po zawołaniu pojawiła się kotka i jeden podrostek. Kotka, bardzo ufna, dała się głaskać, natomiast koteczek trzymał się z daleka, a że nie był głodny nie pomogła nawet klatka łapka. Obrazek Podwórko jest duże i trudno dobrze ustawić klatkę. Obrazek
Obrazek
Następnego dnia chciałyśmy spróbować ponownie łapać pozostałe koty, ale sprawa się skomplikowała.
Ja musiałam wrócić już do pracy i akurat miałam popołudniową zmianę. Po południu do sklepu Ada przywiozła mi kotkę już po sterylce. Okazało się, że kotka była już zaciążona i miała by sześć kociaków :strach:
Jak wiadomo do Ady koty też pchają się same i jak wyjeżdżała ode mnie jakiś kot chciał jej wejść do samochodu. Ponieważ miał adresówkę Ada chciała sprawdzić czy to kot z okolicy, czy może komuś nawiał z samochodu, bo rzecz się miała na parkingu. Kotka zachowywała się tak jak by miała rujkę, ale po chwili wystraszyła się czegoś i nawiała, Adzie została część adresówki w ręce.
Zadzwoniła na podany telefon, ale kobieta która odebrała nie była informacją zainteresowana. Stwierdziła, że kotka wychodzi i z pewnością wróci do domu. Nie zaniepokoił jej fakt, że kotka uciekła w stronę ruchliwej ulicy i że jak na kotkę wychodzącą zachowywała się dziwnie, tzn. nie była nic, a nic ostrożna.
Wieczorem zastała ją na jednym z "moich" podwórek. Nigdy wcześniej jej tam nie widziałam. Kotka wyglądała na wystraszoną, ale też rujkującą. Ocierała się o drzewa, murek i w końcu podeszła do mnie. Jeszcze nie wiedziałam o przygodzie Ady, bo dopiero potem zdzwoniłyśmy się do siebie. Kotka miała tylko adresówkę bez adresu, więc nie mogłam stwierdzić skąd jest. Wzięłam ją do siebie, bo pomyślałam sobie, że kota trzeba wyciachać, a jak ktoś ją będzie szukała to oczywiście z przyjemnością oddam, bo nie narzekam na brak kotów. Tak więc tego dnia nic nam już nie wyszło z łapanki, bo zrobiło się późno.
Następnego dnia, wybrałam się po pracy odnieść kotkę, bo już dzięki Adzie znałam adres. Kotka trafiła do swojego domu. Z informacji wynika, że jest wysterylizowana :roll: . Widocznie jesteśmy z Adą przewrażliwione :wink:
Wracając, wstąpiłam na podwórko nakarmić koty. Na podwórku był kocurek, o którym już kiedyś pisałam. Biały z rudymi plamkami. Widywałam go już od zimy, ale rzadko. Trudno było go zabrać, chociaż podchodził, bo nigdy nie miałam transporterka. Tym razem miałam i kot wlazła do środka cały czas gadając do mnie. Fred, bo tak go nazwałyśmy, nie miauczy, nie mrauczy tylko gada łał, łał, łał...lekko ochrypłym głosem. Wydawała mi się wcześniej, że to stary kocur, bo okropnie wyglądał, ale teraz okazuje się, że on może nie mieć jeszcze roku. Ząbki ma jak by mu dopiero co nowe wyrosły.
Fred zaraz po ulokowaniu w klatce: Obrazek
Obrazek
Obrazek

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 04, 2012 8:27 Re: MiauKot 2(58+1)-mamy dotację z UM na sterylki-licznik le

Hipcia, żyje jakoś :) Teraz jestem na tzw.monitorowaniu (w Gliwicach tak to nazwali). Ostatnie TK potwierdziło, że te "dziwne" zmiany w brzuchu to jednak zmiany pooperacyjne :) Od 20lipca znowu zaczynam serie badań. Zamelduje sie w Twoim wątku:)

Wczoraj do swojego domu pojechał Piernik :ok: Sam się zapakował do transporterka i stwierdził, że wyjdzie z niego dopiero w swoim domu. Zamieszka w Tarn.Górach i będzie kocim jedynakiem, co dla niego jest idealnym rozwiązaniem :)

Wczoraj też wykąpałyśmy Freda, bo doszłyśmy do wniosku, że to poprawi mu samopoczucie. Kocisko było okropnie brudne a ogonek i łapki wypaskudzone czymś tłustym. Sam wogóle się nie mył. Grzecznie siedział w wannie, później dał się wysuszyć suszarką i na koniec odespał stres wygrzewając się na poduszcze elekt.
Fred ma KK i podajemy mu antybiotyk, do tego jest okropnie zarobaczony i ma strasznie wzdęty brzuszek, który chyba go pobolewa, bo z wielką ochotą wystawia go do masowania:)
Kocisko będzie świetnym towarzyszem, bo jest wybitnym przytulakiem i chętnie prowadzi dyskusje na różne teamty 8) Musimy go tylko doprowadzić do porządku, wykastrować i będzie gotowy do adopcji. Bardzo lubi towarzystwo innych kotów więc świetnie będzie się nadawał na towarystwo dla innego kota.
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 282 gości