Wczoraj dostałam od Mięty "w papę".Pazury były schowane (dobre choć tyle).Leżała sobie u mnie na kolanach ,drzemała ,we mnie wezbrały uczucia ,podniosłam ją, przytuliłam, a ona mi łapką w policzek dała.

Zdziwienie moje było przeogromne.Pusciłam ją wolno ,pomyślałam- może ją naszły jakieś fochy, niech sobie w spokoju przemyśli o tym co jej zalega w jej małym łebku.Rozwiązanie nadeszło niebawem.Smród się rozszedł w pokoju haniebny.Znaczy przypadłość cielesna w postaci kociego bąka. Nic na tym świecie nie dzieje się bez przyczyny.