Agnieszka, myślę, że są i to duże.Zawsze jednak wolę być ostrożna i jeżeli przesadzam, to w drugą stronę, wolę, aby domek się mile rozczarował.
Wczoraj była u mnie p.Iza, jest na bieżąco w sprawach kotów, którymi się opiekuję.Lecznicowe zna tylko ze zdjęć oczywiście, ale zawsze poznaje te, które są u mnie.Bombajem była zachwycona, a kot również cieszył się, bo on kocha ludzi. Siedział u p.Izy na kolanach, strzelał baranki, po prostu słodziak.P.Iza nosiła go też na rękach, ale stwierdziła, że to "kawał kota". No tak, jest duży.Przypomina jej trochę Bazylego, który był u niej na DT i był też bardzo proludzki, wręcz namolny.Trochę szkoda mi Bombaja, bo jemu podobają się moje kotki, chętnie nawiązałby z nimi bliższy kontakt, ale one nie chcą.Czasami widzę, że siada przed którąś w takiej wyczekującej pozie, jakby prosił o pozwolenie, żeby mógł się obok położyć.Niestety, jest stanowcze "nie" z ich strony.Aha, Bombaj nie boi się odkurzacza, natomiast nie znosi czesania.Robię to na siłę, jest zły i w odwecie goni Czarusia
Bombaja widziało u mnie kilka osób, słyszałam wyłącznie zachwyty, o czym z radością donosiłam.Ja mogę być nie obiektywna, ale inni? To świetny kot.O urodzie nie dyskutuję, ale jego charakter i inteligencja są zdumiewające.