Został złapany i przewieziony do Szczebrzeszyna, jednak aklimatyzacja nie wyszła (to trochę trudne miasto dla kotów i większość ludzi niestety myśli, że to samo działa i działać musi). Chwilowo kot jest w przepełnionym DT oczywiście wychodzącym, gdzie jest zamykany na siłę i trzymany czasem na szelkach, ale rwie się w świat i znaczy teren, bije rezydentów i oni go biją, więc kwestią dni jest zdenerwowanie sytuacją i odstawienie kota tam gdzie był, czyli na tę jakąś wieś. Podjęliśmy próbę znalezienia mu DS, jednak to kolejne spektakularne fiasko i tylko cud sprawił, że kot w chwili obecnej jest bezpieczny. Nie chcę tego komentować, ale dopóki siedziałam w domu i interesowałam się tylko moim stadem, nie zdawałam sobie sprawy, jakie wokół panuje zacofanie w kwestiach kocich. Masakra...
Pilnie potrzebny domek dla Rudzisława, może gdzieś ktoś zechce takiego długowłosego bez futra? Futro odrośnie




