Tymczasy u horacy7. POTRZEBNY DAWCA !! Olsztyn/Szczytno

jak minela nocka? wszystko ok?

Właśnie jak się czuje towarzystwo

Pan Kuro jest na mnie obrażony bo znowu musiałam go zamknąć bo sprzątnie okna otwarte

więc siedzi zły:) zdjęcia póżniej zrzucę i wyślę dla Kasi i przy okazji zabiorę się za ogłoszenia, a co do charakteru Kuro to prawda że to silna osobowość ale ja się nie dam

przyzwyczaiłam się do takich kochanych panienek

MalgWroclaw pisze:ewar, nie myślałam o prokuraturze.

Małgosiu, chodziło mi o to, że w przypadku mediów nie muszą ludzie zeznawać, legitymować się...itd.

jak minęła Wam noc :?:

horacy 7 pisze:Dzisiaj dowiedziałam się przez przypadek ,ze 1 maja jest jakis festyn organizowany przez TOZ i schronisko chyba,a my nawet nie wiedziałyśmy bynajmniej ja.Przecież też mogłybyśmy pomyśleć ,coś zorganizować,promować.

Basiu, przecież Ty jesteś dla nich tylko krępującym problemem. Wtrącasz się, szum robisz. No i najgorsze: wiesz. Wiesz, co naprawdę się dzieje.
Joanno, nie każdy nadaje się do wizyt, ludzie sami nie chcą i nie dziwię się. Sama - proszona - chodzę na wizyty, ale stres jest co najmniej podwójny.
Edytuję, bo nie napisałam, dlaczego to podwójny stres w przypadku wizyt w sprawie kotów będących pod cudzą opieką, ale to chyba jasne. Człowiek się denerwuje, że czegoś nie dopatrzy, a nie usłyszy, także dlatego, że nie zna kota.

Małgosiu co do tego ,ze jestem niewygodna to wiem. :twisted:

Co do nocy jak zwykle ciężka,szczególnie dla Dropsika ,który kaszle,charczy i meczy się bardzo ,do tego ciągle przy nim grzebię to w buzi to w oku ,to zastrzyki ma już dość.Kupiłam mu gerberka i po ociupinie wciskam ,ugotuje też kurczaka z marchewką i ryżem dla niego i Brylanta.Bardzo źle też Tuptuś bardzo schudł,wygląda jak staruszek ,sierść mu sterczy .Reszta tak w miarę, chora, ale mniej kaszlą,maluchy sie bawią.Zapomniałam dzisiaj znów gorzej Szyszka a było juz dobrze.Zwariować można dosłownie tylko leki zakładam i patrzę na każdego podejrzliwie.Brylanta zaniosłam w gości do Brysia by popatrzył przez okno na swiat,ostatnio bardzo płacze jak wychodzę od niego chce do ludzi za wszelka cenę.Do mieszkania nie mogę go nawet na trochę wziąć ze względu na choroby.

ciut mi ulżyło, że jesteście w komplecie :ok:

może wreszcie te choroby pójdą...precz

puszatek pisze:ciut mi ulżyło, że jesteście w komplecie może wreszcie te choroby pójdą...precz

**Adopcje: 12 >>**

Biedaki straszne :cry:

Żal Tuptusia i Szyszki bardzo.Maluszków też. Co te koty winne?

ściskam Was mocno.
Mam nadzieję, że we wtorek zobaczymy się już w zdrówku.
U mnie też rodzinne choróbska.... (mama ma przechodzone zapalenie oskrzeli), Milupa czyli Czołg była przez chwilę na solarce czyli prs drzwiach balkonowych (na zabezpieczony balkonik nie chce wychodzić, czyżby jednak coś pamiętała?), ale nie dała rady. Upał panie, upał.
Biegnę.

Upał upał nawet straszny i tak ma być koty się wygrzewają :wink:

Ale aż taki upał???

Ja w wolnych chwilach wykonuję prace ogrodowe, bo to dobrze robi na głowę (u głupoli jak ja)...
ale mam problem, nie mogę pograbić blisko miejsca gdzie pochowany jest Maurycy.
Ma wrażenie, że naruszam jego spokój.
Zresztą jak tam podejdę to znowu się poryczę....

Wiem, że mam nie po kolei, to się rozumie per definizione

Mogę iść palnąć sobie w głowę zaczyna kasłać Lord czyli mykoplazmoza ,a Atomek ma coraz gorsze oko czyli chlamydia.Do tego Dropsik nie chce w ogóle łykać pokarmu tylko pluje .Szyszka też cały dzień nie je wyszła od dzieci ,wcisnęłam jej mleka i jedzenia zwymiotowała i schowała się gdzieś za łożko.Jestem załamana codziennie dochodzi nowy chory kot został tylko Niuniek i Zosia reszta juz chora.Szyszka ,Dropsik i Tuptuś cięzko.Najgorzej jednak Dropsik i dzisiaj znów Szyszka.Nie wiem już co się dzieje i wetka też już chyba nie ma pomysłu na Szyszkę po kroplówce dwa dni jadła do wczoraj ,dzisiaj od rana nic nie rusza,dzieci zostawiła bo ją męczą i schowała się.To jakiś koszmar co ja przywlokłam z Szyszką?

ciagle czekam na jakies dobre wiesci, a tu ciagle coraz gorzej

(

**Adopcje: 12 >>**

Basiu, nie pociesze ciebie tylko powiem,że tak bywa i nie wolno sie poddawać. Uważam,ze powoli się wszystko unormuje tylko (niestety)czasu potrzeba. Koty są oporne na leki ale jakoś na nich idą.Czasem nie ma od razu spektakularnych ozdrowień. To kociaste po przejściach wiec trudno sie dziwić,że ciężej przechodzą.
Jeśli to pocieszy w jakiś sposób w 2009 roku miałam z 11 kotów 8 chorych. Wet nie wychodził od nas a my od niego. Wszystkie koty mają się dobrze,choć wydawała sie sytuacja beznadziejna.Długo to trwało,było strasznie i śmieszno ale udało się.
Proszę nie daj się zwątpieniu.
Kociaste, natychmiast proszę zdrowieć :ok:

Tymczasy u horacy7. POTRZEBNY DAWCA !! Olsztyn/Szczytno

Kto przegląda forum