Agresja u kotki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 27, 2012 19:23 Re: Agresja u kotki

dinzoo pisze:
Szenila pisze:
pomponik pisze:Moja rzeczywiście wszędzie wejdzie i wszystko wywęszy. Ale czy moskitiera nie będzie nam przeszkadzać?

Ale czy połamany po upadku z okna, niepełnosprawny kot nie będzie wam przeszkadzać? ...

:roll:

wszystkie koty są cudowne i kochane, niektóre sprawne inaczej co ich z wielkiej kociej rodziny nie wyklucza :1luvu:

a tak w ogóle to problemy Coco są natury psychicznej, Coco jest kotem upośledzonym bo nie słyszy, tym trudniej było z nią dojść do ładu
lekcja 1 :mrgreen:
przede wszystkim trzeba nauczyć się obserwować swojego kota, żaden kot nie atakuje bez ostrzeżenia, kładzie uszy, nerwowo rusza ogonem, napręża się przy dotyku to są sygnały, których ignorowanie może się boleśnie zakończyć o czym ja przekonałam się kilka razy :evil:
dziś Coco mogę podawać tabletki, obcinać pazurki, szczotkować zęby, także warto najpierw dojść jak nam nasz kot daje znać, że może skorzystać z zębów czy pazurów

Kot który nie słyszy nie jest upośledzony, tak samo jak ludzie. Nigdy człowieka który nie słyszy, lub nie widzi nie nazwę upośledzonym.
Wera która jest u mnie DT nie atakuje rąk, ale dotkliwie gryzie, gdy się bawi, bo jest małym stworzeniem, dzieci które zmieniają zęby też dotkliwie gryzą. Koty tak samo jak maluszki wyrastają z takich zachowań.
joanna3113
 

Post » Pt kwi 27, 2012 19:50 Re: Agresja u kotki

joanna3113 pisze:Kot który nie słyszy nie jest upośledzony, tak samo jak ludzie. Nigdy człowieka który nie słyszy, lub nie widzi nie nazwę upośledzonym.
Wera która jest u mnie DT nie atakuje rąk, ale dotkliwie gryzie, gdy się bawi, bo jest małym stworzeniem, dzieci które zmieniają zęby też dotkliwie gryzą. Koty tak samo jak maluszki wyrastają z takich zachowań.

dla mnie Coco nie jest gorsza przez to, że nie słyszy :mrgreen: pisząc "upośledzona" miałam na myśli, że nie były to kocięce zachowania, z których się wyrasta, tylko, że problem był głębszej natury, o tym, że Coco jest dla mnie normalnym, pełnowartościowym kotem niech świadczy fakt, że w wieku 9ciu miesięcy została przeze mnie zaadoptowana właśnie z miau po tułaczce po schronisku i domach, które ją oddawała bo np w jednym z nich atakowała nawet psa, w przypadku Coco nie były to tylko zabawy :twisted:
ktoś mnie tu poprosił o podzielenie się tym czego się dowiedziałam więc się dzielę, skoro samo czekanie na wyrośnięcie z niepożądanych zachowań kota nie pomaga

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt kwi 27, 2012 22:21 Re: Agresja u kotki

joanna3113 pisze:
dinzoo pisze:
Szenila pisze:
pomponik pisze:Moja rzeczywiście wszędzie wejdzie i wszystko wywęszy. Ale czy moskitiera nie będzie nam przeszkadzać?

Ale czy połamany po upadku z okna, niepełnosprawny kot nie będzie wam przeszkadzać? ...

:roll:

wszystkie koty są cudowne i kochane, niektóre sprawne inaczej co ich z wielkiej kociej rodziny nie wyklucza :1luvu:


yyy...
nie o to mi chodziło... wiem, że kalekie zwierzęta świetnie sobie radzą, mam 2 sparaliżowane koty i psa :wink: Ale autorce wątku po prostu łatwiej było by zabezpieczyć okna, niż opiekować się połamańcem.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt kwi 27, 2012 23:52 Re: Agresja u kotki

szkoda, że autorka nie ustosunkowała się w jakikolwiek sposób do napisanych porad i informacji :(
Obrazek

andorka

 
Posty: 13764
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Nie kwi 29, 2012 11:34 Re: Agresja u kotki

Nasza Lena też należy do takich, co lubią wysokości i wszędobylskość. Na początku staraliśmy się walczyć z włażeniem na stół i blat kuchenny - ostatecznie poddaliśmy się. :lol:
Nie chcieliśmy stosować spryskiwacza, bo ten był już w użyciu w walce z gryzieniem, nie chcieliśmy więc małej nadto straszyć. Zamiast tego były poustawiane puszki, puszki z kapslami nawet, żeby straszyły hałasem, były komendy "nie wolno";)... Na nic. Zrezygnowaliśmy. Jedzenia nie kładziemy już bezpośrednio nawet na umytym blacie i jak szykujemy jedzenie dla nas, staramy się Lenę zająć czymś w pokoju. Natomiast jak jemy, jakoś tak rzadko się zdarza, żeby nam właziła na stół.

Lena też sobie upodobała skakanie na wiszące szafki kuchenne, co zresztą nam nie przeszkadzało, ale odkąd jej zbudowaliśmy drapak na wys. ok 170cm, rzadziej bywa na szafkach. :)

Z gryzieniem ciężka sprawa... Lena po kilku dniach pobytu u nas, jak już się oswoiła, zaczęła gryźć zawzięcie i boleśnie. W końcu udało nam się to w jakimś stopniu okiełznać, ale potem przyszła ruja i sterylizacja, a po rekonwalescencji nastąpił regres totalny. Kotka się zrobiła wręcz odrobinę agresywna. Wiemy mniej więcej, kiedy się wycofać, aby nie zostać pogryzionym, kiedy ją głaszczemy, jednak problem polega bardziej na tym, że ona sama z siebie się na mnie rzuca z zębami. Kalm Aid już się skończył. Feliway w kontakcie. Poprawa na razie niewielka. Czekamy z bólem rąk, aż może wyrośnie z tego. Choć może ktoś ma jakieś rady cud? :) :)

Natomiast jak chodzi o zabezpieczanie okien. U nas w jednym oknie jest moskitiera. Ponieważ mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, nie mamy możliwości osiatkowania balkony, który zresztą jest bardzo duży, aż strach pomyśleć o kosztach. Rozwiązaliśmy ten problem w inny sposób - kiedy wypuszczamy Lenę na balkon, jest upięta na długiej smyczy. :)

Tullula

 
Posty: 20
Od: Sob maja 07, 2011 13:31

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 63 gości