Wczoraj nie pojechalismy do weta.Choć TZ już się ubierał by na Gagarina jechać. Czekaliśmy na kontakt z lekarz prowadzącą.W porozumieniu z nią wstrzymaliśmy się do dzisiaj.Ona bombarduje chirurga co i jak. Zaraz bedę dzwonić i zobaczymy jakie będą ustalenia.
Wszystko wskazuje,ze puściły tylko szwy zewnętrzne.Zrobiła się dziura w rodzaju przetoki. Strach by kota ktokolwiek inny szył bo może to być więcej szkody niz pożytku. A to kot szczególny i źle by sie stało gdyby był potraktowany jak "inne". Zachodzi obawa,że nowe szwy też puszczą.
Zachodzi także możliwość pozostawienia tej niby przetoki i leczenia jej żelem.Nie zapomnijcie,że już mu to robiliśmy 2x z dużym powodzeniem.Choć teraz jest trudniej bo kot bardziej cierpi. Dziś puścił jeszcze jeden szew. Oczyszczenie tego z kału to koszmar dla nas a przede wszystkim dla Żuka. Miejsce wyjątkowo nie wdzięczne

do pielęgnacji.
Mały tak sie darł,ze aż dziwi ,że TOZu nie wezwano. Widać sąsiedzi obojętni na tak głośne cierpienie Żuka.
Jeśli zajdzie potrzeba to trzeba będzie dziś z nim jechać.I tu zaczynają sie schody bo nie ma jak.Ale nie będę myśleć teraz.Poczekam do ustaleń a najwyżej potem będę obdzwaniać.
Nie jest dobrze.Kot cierpi choć dziś na 2 dzień po operacji ma takie prawo. W domu nerwy aż wiszą w powietrzu.Danka płacze.Ja zaciskam zęby i majstruję mu pod ogoniem. Dostał przeciw bólowe i poszedł do klatki.Był tak zły,że mało co jej nie rozniósł.
Ma apetyt o tyle dobrze.Do kuwety nei chce isć bo znó źle sobie ja kojarzy. Z powodu zwolnionego tempa przepływu jeszcze mu lewatywa wycieka.
Insze koty są mocno wystrachane całą sytuacją. Rudzik ewakuował się na z góry upatrzone pozycje w obawie majstrowania przy nim.Nastka i Pukuś gotowi byli wysunąć kły i pazurki w obronie uciśnionego.Reszta siedziała niespokojnie powarkując i robiąc sobie teatr z gapienia sie w tylce małego.
Nie wiem co będzie.Na razie nie jest za wesoło.
Wiedzieliśmy,ze tak moze być.Ale czy musiało
Czy ten kociak nie może zanać spokoju tylko tyle cierpień na niego się zwala.
Kochani, mam dostać fakturę za zabieg.Do tej pory nie braliśmy "papierków" za jego wizyty u naszych wetów i na Białobrzeskiej.Jakoś tak nikt o tym nie myślał. Wkleję ją jak tylko otrzymam. Zapłaciliśmy 395zł. A wiadomo,że to nie koniec. Jeśli ktoś miałby życzenie niewielkim grosikiem Żuka wesprzeć to będziemy w jego imieniu bardzo wdzięczni.
Sorki za powyższe ale nie jest łatwo
