Zofia&Sasza pisze:Beliowen pisze:Zofia&Sasza pisze:Beliowen pisze:Rozumiem, ale moim zdaniem porównanie cokolwiek zbyt daleko idące
moim zdaniem, powtórzę.
Czyli moderator nie może popaść w konflikt interesów? Na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale musiałam wyjść z domu
Oczywiście, że może popaść w konflikt interesów
ale sam fakt bycia stroną w dyskusji nie oznacza, że nie może np. wycinać wulgarnych postów albo zwracać uwagę na agresję dyskutantów
przykładowo
jeśli dyskutuję z kimś i nie zgadzamy się, możemy wymieniać argumenty, alenie wyzwiska i tu nie widzę powodu, żeby nie posłużyć się narzędziami moderatorskimi, jeśli ktokolwiek - wszystko jedno, czy mój adwersarz, czy też sprzymierzeniec - zapędzi się za daleko
na wypowiedzi w stylu niektórych salvadoredali albo PcimOlki pozwolić po prostu nie można, niezależnie od tego, czy się wypowiadającego lubi, czy nie i czy się z linią jego poglądów zgadza, czy nie
natomiast moderacja nie powinna ingerować w wartość merytoryczną postów/wątków - i tu widzę możliwość zaistnienia ewentualnego konfliktu interesów
jeśli moderator jest bezpośrednio zaangażowany w coś, czego wartość merytoryczna podlega ocenie w trakcie dyskusji, to faktycznie, moderacja powinna być ograniczona stricte do technicznej obsługi wątków.
Ale nadal uważam, że porównanie z mediacją jest nietrafione.
Albo inaczej - trafione, ale zbyt wiele dodatkowych konotacji niesie, o.
EDIT: poprawiłam trochę styl.
No i w tym punkcie się różnimy. Ja jestem przekonana, że nie powinien w takiej sytuacji ingerować. Sytuację komplikuje fakt, że za wulgarne uznawane są zwroty takie jak "dziunia" lub "wątpliwa twarzyczka".
Wiesz, można kogoś obrazić z premedytacją nie używając określeń innych, niż powszechnie uznawane za wręcz pieszczotliwe

no ale to już nieco inna bajka, bo przywołanych przeze mnie jako przykład postów (niektórych) salvadoredali czy PcimOlki do kategorii subtelnych przy najszczerszych chęciach zaliczyć się nie da

Joshua_ada, ja jestem przeciw, zdecydowanie
nie podoba mi się to, co czytam
zwłaszcza w kontekście mitycznego "dobra Miau", które tu wszystkim leży na sercu wszak.