Ciuma, Ziomek i Małe Zło

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 23, 2012 12:19 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Tzu śliczne Twoje kotki :)
U mnie kotki (miały około 4 miesiecy obie) dogadywały się około tygodnia. Też byly syki ale ciekawość zwycięzyła i z dnia na dzień było coraz lepiej, u Ciebie też się dogadają, tylko trzeba im dać czasu :ok:
Ja bym ich nie izolowała tak, nie zamykała dziewczyneczki. Tak jak ktoś napisał, jeśli nie będzie leciało futro i nie będzie krwi to muszą się "dotrzeć", rozumiem, że się obawiasz o kotkę, bo mniejsza a tamtem ogromny z pazurami ale muszą się poznać. Powodzenia :)
Obrazek

AniaU

Avatar użytkownika
 
Posty: 537
Od: Czw wrz 30, 2010 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 23, 2012 18:34 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Gdyby mnie ktos w Moim domu zamknal w takiej .... torebce.... to bym gryzla, warczala, drapala i krzyczala.

Jak jestes w domu, masz koty "na oku" to pozwol im sie poznać ! Zawsze mozesz wkroczyc "do akcji". A kotka zna schowki w mieszkaniu wiec jak poczuje sie zagrozona to schowa sie w miejsce niedostepne dla Nowego :)

LunaKlara

 
Posty: 995
Od: Czw paź 20, 2011 22:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 23, 2012 18:47 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Piszesz:
Szczerze powiedziawszy nie wiem, co robić. Z jednej strony nie chcę zamykać Ziomka, a z drugiej nie mogę wypuścić Ciumy, bo wykazuje wybitne tendencje do rzucania się na niego. Co byście zrobiły?
Poza tym nie mogę Ziomka zagonić do transporterka, a trochę się boję wkładać go tam na siłę. Widziałam dzisiaj jego pazury - 8O
Bawić się nie chce za bardzo - wędka z zawiązaną brzęczącą myszką na końcu za bardzo go nie interesuje - ale może potem będzie lepiej? Trochę się już wyluzował, w tej chwili siedzi na parapecie i podziwia widoki. Daje się głaskać :ok:

Moim zdaniem zamykanie na noc w transporterkach nie da im szansy poznania się ,ustalenia terytorium.Nie izolowałabym dłużej.Gdy sytuacja będzie ostra możesz wstać tak na niby ,że po coś idziesz w ich stronę,żeby je przepłoszyć ale nie ingerować :wink: Jeśli chodzi o rzucanie się Ciumy- opisz dokładnie jak to wygląda.
Zrób im tez dwa osobne legowiska,głaszcz koty na zmianę jedną reką ,by przenieść zapach jednego na drugiego.Do zabawy możesz wykorzystać papierową kulkę,pióro pawie - wypróbuj wszystko,tylko zwróć uwagę na to czy koty nie zjadają zabawek :wink:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 23, 2012 18:58 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

mam trochę doświadczenia, moje koty przychodziły do domu i od razu zapoznawały się z rezydentami, na poczatku było trochę syków, straszenia i uderzeń z tzw. "liścia", ale nikt nie odnosił kontuzji, nowe wycofywały się, uznawały wyższość starszych, mam pokój z kuchnią i małą łazieneczkę , nie bylo możliwości odseparowania,
wszzystko sie ułoży, dotrą się :ok: :ok:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 24, 2012 10:06 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

LunaKlara - wiem, wiem, że ten transporterek, w którym ją zamknęłam jest mikroskopijny (dlatego kupiłam już normalny, plastikowy transporter), aczkolwiek sądziłam, że w tym będzie bezpieczniejsza (nie będzie waliła pyszczkiem o kratę, tylko o miękką siatkę).

Teraz podsumuję wam wczorajszy dzień:

Przez większość dnia siedziały na zmianę w transporterkach. Ziomek zwiedzał nowe mieszkanie, na koniec dnia czuł się już całkiem pewnie. Były syki przez transporterki, jak i syki na mnie ze strony Ziomka. Czasami dawał się pogłaskać, ale tylko wtedy, kiedy miał na to ochotę.
Postanowiłam, że jak wieczorem przyjdzie do mnie mój chłopak, to wypuszczę oba koty. Sama trochę się bałam, że w razie czego nie uda mi się ich rozdzielić. Sytuacja wyglądała następująco - Ziomek chodził sobie wyluzowany po mieszkaniu, bawił się z nami wędką, spał na kolanach chłopaka, natomiast jeżeli chodzi o Ciumę - dla mnie dramat :(

Cały wieczór siedziała na blacie, trzęsąc się ze strachu i wtulając we mnie. Non-stop pozostawała czujna i reagowała na najmniejszy hałas wykonany przez Ziomka - chciała się na niego rzucać. Generalnie wyglądała na spanikowaną i cierpiącą psychicznie. Może przesadzam i sama panikuję, ale widzenie mojej kotki w takim stanie było dla mnie przykre. Ziomek jakoś bardzo nie chce jej atakować. Spał nawet niedaleko niej - na sąsiednim meblu, jakieś 80 cm dalej. Ale gdyby go zaatakowała, to jestem pewna, że by nie odpuścił. W pewnym momencie nawet powąchali się noskami, potem trochę posyczeli i Ziomek sobie od niej poszedł. Martwi mnie to, że im dłużej byli w swojej obecności, tym Ciuma robiła się coraz bardziej niespokojna, drżąca i agresywna. Jej agresja przejawia się w syczeniu, miauczeniu i chęci rzucenia się na spokojnego Ziomka. Generalnie łapałam ją, kiedy ruszała w jego kierunku. Może źle robiłam, ale z drugiej strony mogłoby to doprowadzić do bójki, poza tym rzucała się zazwyczaj wtedy, kiedy był do niej odwrócony tyłem, co mogłoby go przestraszyć i pogorszyć sprawę - tak mi się przynajmniej wydaje. Co ciekawe, chciała się na niego rzucać również wtedy, kiedy syczał na mnie, lub mojego chłopaka - obrończyni :P

Jeszcze powiem wam, że mam wrażenie, że Ziomek patrzy na mnie w sposób wyzywający. Trochę boję się do niego wyciągać rękę. Np. staje przede mną i z szeroko rozszerzonymi źrenicami patrzy mi się prosto w oczy. Mojego chłopaka akceptuje, daje mu się brać na ręcę, natomiast na mnie syczy, zapewne ze względu na to, że "śmierdzę" Ciumą.

Wczoraj jak się razem bawiliśmy, to zabawkę, którą Ciuma ma pół roku zdewastował w 15 min - takie ma szpony! :twisted:

Poradźcie - co dalej robić? Dać się Ciumie na niego rzucić? Zastanawiam się nad Feliwayem, ale nie mam pieniędzy :(

P.S.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają. To niezmiernie pomaga! :kotek:

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 24, 2012 10:48 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Nie mam doświadczenia w dokacaniu (choć jeżeli kiedyś się zdecyduję, to będzie mega trudne z uwagi na charakterek mojej kotki) ale mam pewną radę. Jeżeli widzisz, że kotka idzie w kierunku nowego kota, to nie przeszkadzaj jej. Nawet, gdy go złapkuje (no chyba że futro będzie fruwać i krew tryskać). Moja kotka - rozpuszczona jedynaczka - spotyka na spacerach wychodzącego kota sąsiadów. Nie lubi innych kotów, na jego widok stresowała się, jeżyła, warczała itp. Pewnego razu kocur wskoczył sobie na pień drzewa, Ofelia za nim i zaczęła go okładać łapą. Kocur zwiał w krzaki, Ofelia za nim (ledwo ją póxniej wyplątałam - bo spaceruje na smyczy) i siedziała tam z kwadrans, pilnując go. Mam wrażenie, że po tych "łapoczynach" jest jakby odważniejsza, już tak nie stresuje się na widok kocura sąsiadów, jakby wiedziała, że w razie czego da radę się przed nim obronić? Moze twoja kotka też musi nabrać trochę pewności siebie? Powodzenia i będę podczytywać :D
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35145
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto kwi 24, 2012 10:55 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

wg mnie nie panikować, nic złego się nie dzieję, one muszą się zapoznać i dotrzeć, a Twoje wkraczanie kiedy kotka idzie w jego kierunku nie pomaga. Zostaw, niech same się powąchają, pogonią, może i zdzielą łapą - szybciej dojdą do poruzumienia (nawet jeśli nie będą sie uwielbiać)/zaakceptowania bez Twoich interwencji (no chyba, że ewidentna szkoda się będzie działa np. krew poleci). Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej :ok:
:ok:
Obrazek

AniaU

Avatar użytkownika
 
Posty: 537
Od: Czw wrz 30, 2010 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 24, 2012 11:07 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Współczuje stresów ale na pewno się opłaci.. takie śliczne koteczki :ryk:
Feliway uspokaja koty ale raczej po kilku dniach używania więc myślę, że szkoda czasu (no są drogie więc możesz sobie odpuścić). Wydaje mi się, że kot może być agresywny w stosunku do Ciebie bo wyczuwa Twój lęk. Ludzie podczas stresu wydzielają jakieś tam feromony i myślę, że koty mogą je wyczuwać. Więc wyluzuj trochę. Przecież się nie pozabijają :wink: Myślę, że powinnaś jak najbardziej "olewać" całą sytuację. Nie obserwować ich. Nie chodzić z aparatem krok w krok. Przynajmniej udawać, że w ogóle Cię to nie interesuje. Jedynie próbować zabawiać, rzucać piłeczki, odwracać uwagę. Koty się narazie straszą nawzajem bo im honor nie pozwala odpuścić :D Nie mam doświadczenia ale myślę, że dłuższe separowanie już nic nie da.
Obowiązkowo w każdej wolnej chwili chłopak ma przychodzić i Cie wspierać!! :1luvu:
Trzymam kciuki!
Moje małe, puchate, cieplutkie, mruczące szczęście... Nadusia!!
Obrazek

lister

 
Posty: 68
Od: Czw gru 29, 2011 14:46

Post » Wto kwi 24, 2012 11:23 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Dziewczyny! Mam nowinę. Jestem w tej chwili na uczelni, ale mój chłopak wpadł do domu zobaczyć, co się dzieje. Przed wyjściem zamknęłam Ziomka w łazience, natomiast Ciumę puściłam luzem, ale nie w tym rzecz. Chłopak wypuścił obydwa koty. Miały starcie na rozłożonym łóżku - spotkały się w połowie drogi. Najpierw się poniuchały, okrążyły dookoła, potem znowu poniuchały i Ciuma zaczęła syczeć. Powiedział, że Ziomek miał to wyjątkowo w dupie i sobie poszedł, niestety Ciuma nie chciała odpuścić i miała zamiar się na niego rzucić, więc ją złapał. Jak czytam wasze porady (za które bardzo dziękuję! :) ), to obiecuję sobie, że kolejnym razem dam jej podlecieć, jednak kiedy przychodzi co do czego, to zachowuję się jak rozhisteryzowana matka. Moją największą obawą jest to, że on może jej zrobić krzywdę (bo wg mnie odpowie na atak na pewno tak samo) oraz to, że Ciuma ogólnie ucierpi psychicznie na tym dokoceniu. Jakkolwiek wierzę w to, że będzie tak jak i w waszym przypadku, wciąż mam nadzieję, w końcu za nami dopiero kawałek wieczora i jeden dzień! Musi być dobrze.

Zastanawiam się natomiast nad Feliwayem lub kroplami dr Bacha. W kontekście Ciumy, bo Ziomek sobie raczej poradzi. Co o tym myślicie? Wiecie gdzie inni kupują krople dr Bacha?

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 24, 2012 11:26 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

lister pisze:Współczuje stresów ale na pewno się opłaci.. takie śliczne koteczki :ryk:
Feliway uspokaja koty ale raczej po kilku dniach używania więc myślę, że szkoda czasu (no są drogie więc możesz sobie odpuścić). Wydaje mi się, że kot może być agresywny w stosunku do Ciebie bo wyczuwa Twój lęk. Ludzie podczas stresu wydzielają jakieś tam feromony i myślę, że koty mogą je wyczuwać. Więc wyluzuj trochę. Przecież się nie pozabijają :wink: Myślę, że powinnaś jak najbardziej "olewać" całą sytuację. Nie obserwować ich. Nie chodzić z aparatem krok w krok. Przynajmniej udawać, że w ogóle Cię to nie interesuje. Jedynie próbować zabawiać, rzucać piłeczki, odwracać uwagę. Koty się narazie straszą nawzajem bo im honor nie pozwala odpuścić :D Nie mam doświadczenia ale myślę, że dłuższe separowanie już nic nie da.
Obowiązkowo w każdej wolnej chwili chłopak ma przychodzić i Cie wspierać!! :1luvu:
Trzymam kciuki!


Dzięki serdeczne za kciuki!

Ok, postanowiłam - dzisiaj po powrocie puszczam koty samopas i nie ingerują, o ile nie będzie się lała krew. Niech się dzieje wola nieba! Amen.

Mam jeszcze jedno pytanie - czy mam na siłę zbliżać się do Ziomka, czy czekać aż sam podejdzie? Chyba nie jest typem kota, który sam inicjuje przyjaźń. Generalnie nie jestem nachalna w stosunku do niego, wręcz przeciwnie, szukam w jego mowie ciała sygnałów, że ma ochotę na przytulanie.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 24, 2012 11:35 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Tzu pisze:
lister pisze:Współczuje stresów ale na pewno się opłaci.. takie śliczne koteczki :ryk:
Feliway uspokaja koty ale raczej po kilku dniach używania więc myślę, że szkoda czasu (no są drogie więc możesz sobie odpuścić). Wydaje mi się, że kot może być agresywny w stosunku do Ciebie bo wyczuwa Twój lęk. Ludzie podczas stresu wydzielają jakieś tam feromony i myślę, że koty mogą je wyczuwać. Więc wyluzuj trochę. Przecież się nie pozabijają :wink: Myślę, że powinnaś jak najbardziej "olewać" całą sytuację. Nie obserwować ich. Nie chodzić z aparatem krok w krok. Przynajmniej udawać, że w ogóle Cię to nie interesuje. Jedynie próbować zabawiać, rzucać piłeczki, odwracać uwagę. Koty się narazie straszą nawzajem bo im honor nie pozwala odpuścić :D Nie mam doświadczenia ale myślę, że dłuższe separowanie już nic nie da.
Obowiązkowo w każdej wolnej chwili chłopak ma przychodzić i Cie wspierać!! :1luvu:
Trzymam kciuki!


Dzięki serdeczne za kciuki!

Ok, postanowiłam - dzisiaj po powrocie puszczam koty samopas i nie ingerują, o ile nie będzie się lała krew. Niech się dzieje wola nieba! Amen.

Mam jeszcze jedno pytanie - czy mam na siłę zbliżać się do Ziomka, czy czekać aż sam podejdzie? Chyba nie jest typem kota, który sam inicjuje przyjaźń. Generalnie nie jestem nachalna w stosunku do niego, wręcz przeciwnie, szukam w jego mowie ciała sygnałów, że ma ochotę na przytulanie.


Przygotuj sobie spryskiwacz do kwiatków z wodą.
Gdyby mocno się tłukły nie wkraczaj tylko pryśnij na nie wodą, nie próbuj łapać i ratować bo możesz porządnie oberwać.
ObrazekObrazek

dorota13

 
Posty: 2550
Od: Pt maja 09, 2008 12:06
Lokalizacja: mińsk maz.

Post » Wto kwi 24, 2012 11:47 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

dorota13 pisze:Przygotuj sobie spryskiwacz do kwiatków z wodą.
Gdyby mocno się tłukły nie wkraczaj tylko pryśnij na nie wodą, nie próbuj łapać i ratować bo możesz porządnie oberwać.


Ok! W domu mam tylko taki odstraszacz w aerozolu, ale to chyba nie wystarczy. Przed powrotem do domu postaram się kupić. W razie czego będę lała ze szklanki ;)

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 24, 2012 12:40 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Tzu pisze:Dziewczyny! Mam nowinę. Jestem w tej chwili na uczelni, ale mój chłopak wpadł do domu zobaczyć, co się dzieje. Przed wyjściem zamknęłam Ziomka w łazience, natomiast Ciumę puściłam luzem, ale nie w tym rzecz. Chłopak wypuścił obydwa koty. Miały starcie na rozłożonym łóżku - spotkały się w połowie drogi. Najpierw się poniuchały, okrążyły dookoła, potem znowu poniuchały i Ciuma zaczęła syczeć. Powiedział, że Ziomek miał to wyjątkowo w dupie i sobie poszedł, niestety Ciuma nie chciała odpuścić i miała zamiar się na niego rzucić, więc ją złapał. Jak czytam wasze porady (za które bardzo dziękuję! :) ), to obiecuję sobie, że kolejnym razem dam jej podlecieć, jednak kiedy przychodzi co do czego, to zachowuję się jak rozhisteryzowana matka. Moją największą obawą jest to, że on może jej zrobić krzywdę (bo wg mnie odpowie na atak na pewno tak samo) oraz to, że Ciuma ogólnie ucierpi psychicznie na tym dokoceniu. Jakkolwiek wierzę w to, że będzie tak jak i w waszym przypadku, wciąż mam nadzieję, w końcu za nami dopiero kawałek wieczora i jeden dzień! Musi być dobrze.

Zastanawiam się natomiast nad Feliwayem lub kroplami dr Bacha. W kontekście Ciumy, bo Ziomek sobie raczej poradzi. Co o tym myślicie? Wiecie gdzie inni kupują krople dr Bacha?



To nie jest taki rodzaj stresu żeby miał pozostawić trwałe skutki na kotku. To potrwa chwilę a potem się polubią i szybko zapomną o tym co było. To są ZWIERZĘTA i dla nich to są ZDROWE, NORMALNE zachowania. Nie miej więc poczucia winy, że narażasz je na ten stres. To młode koty więc tym bardziej.
Próbuj jak najwięcej zachęcać do zabawy. A jak któryś się zbliży do Ciebie to potulić.
Moje małe, puchate, cieplutkie, mruczące szczęście... Nadusia!!
Obrazek

lister

 
Posty: 68
Od: Czw gru 29, 2011 14:46

Post » Wto kwi 24, 2012 13:13 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Tzu, spokojnie. To młode koty a więc dogadają się prędzej czy później. :ok: Nawet jeśli nie pokochają się, to nauczą się tolerować. :ok:

Jeden minus, że Ciuma tak świeżo po sterylce. I tylko z tego względu jeszcze ze 1-2 dni regulowałabym ruch koci - tak jak robisz do tej pory. W tym czasie mocno mieszaj kocie zapachy - głaszcz raz jedno, raz drugie, wymieniaj posłanka, itp.

A potem uzbroiłabym się w spryskiwacz i puściła towarzycho na szerokie wody. Niech się dogadają po swojemu, nawet jakby trochę futra miało polecieć. :wink:

Z Faliway'em i kroplami Bacha na razie się wstrzymaj. Za to mocno dopieszczaj Ciumę - ona bidulka, nie dość, że w kaftanie to jeszcze jakiegoś obcego kota przyciągnęli na jej terytorium. :twisted:

Wawe

 
Posty: 9489
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto kwi 24, 2012 13:13 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Tzu pisze:Ok, postanowiłam - dzisiaj po powrocie puszczam koty samopas i nie ingerują, o ile nie będzie się lała krew. Niech się dzieje wola nieba! Amen.

Mam nadzieję, że tak jak mówisz zrobisz ;)
I jutro rano przeczytam coś w stylu "...i po co ja tak ingerowałam, nic się nie stało" :piwa:
I nie łap ich w ręcę bo tak jak dziewczyny mówią, sama możesz oberwać (niechcący) pazurem.
Obrazek

AniaU

Avatar użytkownika
 
Posty: 537
Od: Czw wrz 30, 2010 11:32
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 410 gości