Moja jest od lutego, dwie inne domki znalazly, a ta jakby na kogos czekala.. Znalazlam dosc zwyczajnie - wracalam z pracy bardzo poznym wieczorem, nie pamietam czy deszcz czy snieg, wiatr, po drodze na zakupy do zabki zdarzylam i sobie leze.. Choroba zawodowa wiec patrze na boki, a tu zamiast grozny zlodziej, kocia mi droge zachodzi.. Pokicialam i przyszla, co gorsza wywalila sie i zaczela turlac pod nogami wiec bez problemu wzielam na rece i poszlam z misja opie.. wlascicieli

Podzwonilam wszedzie gdzie okna uchylone na parterze byly ale sie nikt nie przyznal do koty wiec wrocila ze mna.. Co gorsza wracalam po dlugim czasie z pracy + zakupy wiec jak dzwonilam, to kocie (Szila sie teraz nazywa) kladlam na ziemi a ona pilnowala sie mnie jak piesek, wetow sprawdzilam, czipa nie ma, nikt jej nie kojarzyl, na ogloszenia nikt sie nie odezwal ani ogloszen o zaginieciu nie znalazlam..
Z okolicy pl.strzegomskiego ja zabralam - droga od zabki kolo dworca mikolajow w strone pl. strzegomskiego..
A to najbardziej proludzki kot jakiego znam..
ps. pisalam do Ciebie na pw dwie wiadomosci pod rzad jakie 2-3 tyg temu, najpierw jak zobaczylam na innym watku ze taki kot Ci zaginal, a potem jak ten-glowny watek znalazlam, ze to nie on bo sie czas nie zgadzal:)