Tak, tak w moim przypadku zwolnienie lekarskie to jest doskonały pomysł
Na pewno to wiecie, ale kocham te moje potffory.
Uwielbiam z nimi być.
Kajtuś to mój najlepszy przyjaciel. Jak jest mi smutno to zawsze przyjdzie. Uwielbia się tulić.
Burbon z dnia na dzień mnie zadziwia. Uczy się od pozostałych potfforów wszystkich możliwych głupot. Nadal w nocy jest moim masażystą. Dopomina się czułości. Śpi między mną a TŻ. W łóżku można go miętosić, przekładać, całować. Poza łóżkiem można tylko pogłaskać. Zmienił się bardzo. Kiedyś Albert "zabijał" go wzrokiem, a teraz razem urządzają galopady po domu. Zdarza się, że Burbiś jest prowodyrem. Kajtusia też zaczepia.
Uzależniony jest jednak od laserka.
Albert też jakby bardziej ludzki się zrobił. Oczywiście nadal bywa wredny jak to pingwin, ale też chce być głaskany, mruczy. Wcześniej nie interesowały go zabawki. Uważał, że laserek jest dla tępaków. Teraz zdarza mu się zareagować na latający punkcik. Polubił piórko. Nawet nauczył się od Kajtusia, że należy przynosić.
Drugim nałogowcem u nas jest Kajtuś. Piórko musi być, nawet łyse, sam patyk też jest fajny.
Emilka nadal nie trawi Alberta. Z innymi noski noski, a z tym potfforem nie chce mieć nic wspólnego.
Pecia wybaczyła mi już pojawienie się Marcusa. Wróciłam do łask. Jak tylko się pojawię jestem jej ukochaną Dużą.
Marcus zapomniał już, że miał inny dom. Przestał tęsknić. Uwielbia być czesany. Najszczęśliwszy jest jak ciągle ktoś koło niego się kręci. Uczy się bawić zabawkami. I nadal robi swoje łłłłłłłłłłłłłłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaałłłłłłłłłłłłłłłłłl