» Nie kwi 15, 2012 21:00
Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV
Cieszę się, że makaron przypadł do gustu - ja go potrafiłam jeść całe lato na przykład. Albo truskawiki ze śmietaną (zamiast obiadu i kolacji).
Taka podróż w kilka osób samochodem na imprezę to prawie sama przyjemność - w zasadzie wstęp do imperezy i poprawiny zarazem. Pamiętam, do mojej koleżanki na wesele do Bartoszyc jechała autokarem rodzina męża z okolic Lublina - normalnie drugie wesele tam mieli.
Co do psychopodejrzanych kotów - ja stawiam na swoją Kawę. Co prawda ona trochę inaczej specyficzna jest, bo jej odjazdy polegają na tym, że siedzi i pielęgnuje swoje fobie. Np. idę sobie, a tu nagle kot w dzikim popłochu pierzcha mi spod nóg i ucieka, ucieka, no pogoń. Albo rano przygotowuję się do pracy, krzątam się po domu, a Kawa nagle zaczyna uciekać i chowa się za fotelem (no przecież nawet nie spojrzałam na nią tak, jakbym chciała ze sobą zabrać). Żebym chociaż jeszcze ją zdeptała...
Chociaż z drugiej strony jest to całkiem śmieszne, bo Kawa troszkę baryłkowata, a podłoga śliska.
Dziś w ogóle Kawa miała odlot, bo postanowiła skontrolować leżącą na stole siatkę z zakupami, no i wlazła w ucho. Ciąg dalszy wiadomy - Kawa na podłogę, a siatka za nią, panika i przerażenie. Niby zaraz ją złapałam, przytuliliśmy kota na dobre kilka minut, już się wydawało, że kot doszedł do siebie, ale gdzie tam - kot tylko puszczony galopem pognał schować się do kanapy (bo licho wie, skąd taka siatka nagle zaatakuje...) Zanim zdecydowała, że można bezpiecznie wyjść, z godzina minęła.