taco wygląda na wyniszczonego kota. sercemi peka... nie ma litości dla niego... każdy dzien oddal go od szansy na zycie,zdrowie. proszę o informację o jego stanie, czy ma teraz leczenie, co z grzybkiem? itp itd. czy naprawde nie ma dobrej duszy która go weźmie na DT do domu, gdzie mógłby łapeczki rozprostować i przez okno świat pooglądać... litości... jemu kończy się czas...
grzybek jest, bo on non stop na antybiotyku... a wiadomo jak to się wszystko leczy w stresie u Bolusia to był wybór - leczyć, kłuć i dokładać stresu czy dać kotu względny spokój bo u niego to najważniejsza psychika
badania krwi, które miał robione jakiś czas temu, a już źle wyglądał były dobre...