Coś mi się wydaje,że wsród kotek rozpoczął się "sezon na polowanie".
Mięta poluje na kosmyk moich włosów.Od dzieciństwa mam nawyk ,który przejawia się kręceniem palcami kosmyka włosów na czubku głowy.Sprawia mi to przyjemność, lubię tak robić czy to się komuś podoba czy nie.Wiadoma rzecz,że robię tak tylko w domu w chwilach odprężenia.Trochę to musi głupio wyglądać dla kogoś patrzącego z boku,ale co znaczy siła przyzwyczajenia...Właśnie kiedy Mięta to widzi z boku to nie może się opanować i skacze mi dosłownie na łeb.Muszę zatem swoją małą przyjemność czynić chyłkiem,żeby kotka nie widziała,bo jak widzi to zaczyna "polowanie"
Cieszy mnie chociaż to ,że w czasie tych akcji nie trzęsie jej się broda ,jak to się dzieje podczas jej okiennych obserwacji wróbli na drzewach za oknami...
