Miałam do niedawna taki zwyczaj, ze rano piłam pierwszą, niedużą kawę w kąpieli. Wychodziłam gotowa do boju i świeżutka jak młody szcypiorek
Do czasu. Kiedyś zrobiłam sobie za mocna kawę i trochę za ciepłą wodę
Ledwo wypełzłam z tej wanny i całe szczęście nie byłam sama w domu
W ten oto spektakularny sposób zakończyłam długoletnia przygodę z szatanami
Z drugiej strony czytałam gdzieś, że kawa tak parzona jak robi to pozytywka jest zdrowsza, o smaku nie wspominając i jeśli nie przesadzi się z ilością, to mozna ją stosować








