to, może wreszcie znalazłeś

to info od opiekunki kocurka u której teraz jest:
"Melduję niniejszym, że w ciągu dnia wszytko, co miało trafić do kuwety tam trafiło. Jeść chciał, ale bardziej jako atrakcję, żeby jadł więcej niż Gala to nie powiem, zwłaszcza, że potem się już bawił i wyjmował po kawałku łapą i turlał a dopiero potem zjadał. A w ogóle jest przekochany, bardzo szczęśliwy jak po kilku godzinach wróciłam do domu. Wbrew zapowiedziom zawołany po imieniu przybiegł i wlazł właśnie na kolanka na kanapie. Mruczy jak się coś do niego powie, jak się do niego podejdzie, jak się na niego spojrzy, mruczy do tekturowego drapaczka z kocimiętką, albo w ogóle tak sobie, w sumie w kółko mruczy. Jest najkochańszym i najłagodniejszym w obejściu kotem jakiego znam, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że znamy się dopiero od doby.
Płoszy się jeszcze na nowe dźwięki, w stylu szczoteczki elektrycznej i nie lubi dźwięku wyciąganych chusteczek higienicznych, ale zdecydowanie daleko mu do kątów wszelkich. Podoba mu się samodzielne ganianie za myszką, nawet bardziej niż laserek. W ogóle to daje buziaki, robi noski-noski i ku mojemu zdziwieniu w ogóle właściwie nie wydaje dźwięków, tzn. mruczy, ale nie miauczy. Ogólnie mi go żal, bo mimo normalnej w sumie mobilności, to widać, że mu ten tył nieco doskwiera, że go inaczej układa, że woli w inne miejsca być głaskany, no ale z tym to już mu się raczej już nie pomoże."