A oto ten mały Gamoń, któremu przez tygodniem coś/ktoś urwało ogonek:

Chyba nie widziałaś go Agatko, gdy byłaś w lecznicy u koteczki z przepukliną.
Ogonek już ma prawie zagojony, już nie jest taki łysy - powoli obrasta futerkiem:

Naprawdę nie wiem, co z nim zrobić dalej? Nie chcę by był nieszczęśliwy,
jak na traumatyczne przeżycia ostatniego tygodnia - urwanie ogonka,
transporty, doba w klatce w lecznicy, totalna zmiana otoczenia - naprawdę
jest bardzo dzielny i radzi sobie świetnie. Tak bardzo chciałabym by już
zawsze był bezpieczny. To młodziutki kotek jest 7-8 miesięcy,
więc może jednak udomowi się? Poczekam jeszcze trochę z podjęciem decyzji.
A może jakiś szczęśliwy posiadacz domku wychodzącego chciałby dokocić się
malutkim rysiem?
