Bry

Dzisiaj się chłopak ożywił trochę, bo rozmroził się remanent lodówkowy i na śniadanie było mięcho. Wprawdzie tylko dla niego starczyło (jeszcze się Deli załapała, ale ona trzyma figurę i je mało, to niech je), ale reszta nafaszerowana stojącym do woli suchym nawet specjalnie nie protestowała przeciwko specjalnemu traktowaniu chorowita

A suche stoi, bo mam stałą nadzieję, że to małechude jednak choć po chrupku, jak nie widzę, wciągnie
Na razie może i dobrze wyszło - co innego rzucić nażartym kotforom kawałek mięcha na smaka, a co innego trzymać całą ósemkę na tylko mięsnej diecie

Foster sam to tego mięcha niech zje 10-15 deko dziennie - to jest do ogarnięcia

A nafutrowana reszta niech się pomału przyzwyczaja, że jak małe dostaje mięcho, to one niekoniecznie. Potem je i tak wezmę na dietę
Ale poza tym Małechude wygląda fatalnie i nie wiem, czy uda się go wyciągnąć z dołka

Jest szansa, pod warunkiem, że mu apetyt na to mięcho nie minie za kilka-kilkanaście dni, jak to już bywało z różnymi rarytasami
