Alberta w Krainie CzarówNastępnego dnia rano ...
Był piąty kwietnia Anno Domini 2012. Zwyczajny dzień, jakich wiele. Nic nie zapowiadało, aby tego dnia miało wydarzyć się coś szczególnego.
Wyszedłem z mieszkania. Chłód poranka przenikał ubranie i działał orzeźwiająco.
Alberta siedziała tam, gdzie zwykle. Zauważyła mnie od razu. Wpatrzyła się we mnie, jakby chciała powiedzieć : "wiem, co ci chodzi po głowie, ale nie licz na to !". Nic jednak nie powiedziała, a ja szedłem wolno, tak, aby jakimś gwałtownym ruchem nie zepsuć wszystkiego, co było między mną i Albertą ...
Gdy się zbliżałem, nagle strach mnie obleciał i różne myśli zaczęły kłębić się w mojej głowie: "czy na pewno się uda ? może ją wystraszę i ucieknie ? łatwo innym mówić, że to łatwe, ale przecież to MÓJ PIERWSZY RAZ !"
Z pewną taką nieśmiałością, powiedziałem drżącym głosem:
- Cześć, Albercia.
- Czekam już od godziny ! Zmarzłam i jestem głodna ! - rzekła z wyrzutem w głosie
- Przepraszam, strasznie mi głupio, że musiałaś na mnie czekać. A może wejdziesz do mnie - ogrzejesz się, a ja zrobię Ci coś pysznego do jedzenia ?
- Zwariowałeś ?! Jestem dziką kotką i na takie teksty mnie nie nabierzesz !
- Może jednak się namyślisz. Baaardzo mi na tym zależy. Zostawiam tu zaproszenie, może jednak dasz się skusić ?
- Zapomnij o tym ! - odrzekła stanowczo.
- Będę czekał z nadzieją ...

Alberta: - To zielone, to ma być "zaproszenie" ? Dziwne jakieś i mocno podejrzane. Muszę być bardzo ostrożna !

Alberta: - Zaczynam martwić się o tego Dużego, wymyśla jakieś dziwne rzeczy. Czy on to robi mi na złość ?!

Po godzinie wreszcie wlazła ! Ale uparta kotka !

Alberta: - WTF ?! Help ! Pomocy ! Ty, Duży nie wygłupiaj się, tylko mnie wypuść ! Uwolnij mnie łobuzie ! I to już ! A Maks mi zawsze powtarzał :"Nie wierz nigdy Ludziowi, dobrą radę Ci dam, nic gorszego na świecie, nie przytrafia się nam !"

To jednak prawda, że strach ma WIELKIE oczy


Przed zabiegiem. Alberta pod czułą i fachową opieką w gabinecie weterynaryjnym.

Po zabiegu, w domu.
Alberta: - Tylko spróbuj pokazać komuś moje zdjęcie w tym różowym kubraczku, to jak wyjdę z tej klatki, to będziesz dłuuuugo leczył zadrapania

Natychmiast mi to zdejmij !
Ja: - No co Ty, Albercia, w życiu takiego ślicznego kubraczka nie widziałem

. Mam nadzieję, że szybko wydobrzejesz i wtedy go zdejmiemy.
Alberta: - Amator różowych kubraczków ! Chce ze mnie zrobić Legalną Kotkę ?? Chyba gorzej trafić nie mogłam
