Bilbuś - kot z dyskopatią

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 24, 2012 17:30 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Nam pozostaje tylko zadzwonic i ustalic termin mielografii.


Jestem w 100% przekonana, że to właściwa decyzja. Czekanie jest bez sensu- jak siądzie wątroba to żadnego badania w narkozie już nie zrobisz. Zresztą wtedy to już będzie bez sensu. Na pewno będzie wszystko ok. Tego badania nie robi się zdrowym kotom- stąd ryzyko. Bilbo jest w dobrym stanie- musi być dobrze! A jak się okaże, że to coś uleczalnego to wygracie dla Niego lata szczęśliwego życia. Za co oczywiście cały czas trzymam kciuki :ok:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 24, 2012 22:05 Re: Mój kochany kot ma raka...

Slonko_Łódź pisze:
laylla7 pisze:Nam pozostaje tylko zadzwonic i ustalic termin mielografii.


Jestem w 100% przekonana, że to właściwa decyzja. Czekanie jest bez sensu- jak siądzie wątroba to żadnego badania w narkozie już nie zrobisz. Zresztą wtedy to już będzie bez sensu. Na pewno będzie wszystko ok. Tego badania nie robi się zdrowym kotom- stąd ryzyko. Bilbo jest w dobrym stanie- musi być dobrze! A jak się okaże, że to coś uleczalnego to wygracie dla Niego lata szczęśliwego życia. Za co oczywiście cały czas trzymam kciuki :ok:


Też tak myślę. Zresztą pół nocy wczoraj nad tym debatowaliśmy...i doszliśmy do tego zdania. Sterydy i tak w końcu go załatwią.... może da się tego uniknąć...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon mar 26, 2012 0:33 Re: Mój kochany kot ma raka...

Mielo vs. steryd - wybrałabym bez mrugnięcia mielo... ale dalej uważam , że jest to ciężkie badanie... Zrobiłabym mu tomografię , lepszy rezonans...ale znowuż to może zostać spartolone i nie da jasności takiej jaką da mielo...z drugiej strony mielo , też może nie wyjść...

Trzymam kciuki !!

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro mar 28, 2012 19:18 Re: Mój kochany kot ma raka...

Jestesmy umówieni na mielografię w środę ,tuz po świętach .
Dezyzja zapadła ,trzeba to zrobic ,nawet kosztem dużego niebezpieczeństwa.

Pojedzie mój TŻ.
Ja będę "siwieć" w pracy.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Śro mar 28, 2012 19:31 Re: Mój kochany kot ma raka...

Będę trzymać cały dzień kciuki i czekać z Tobą na wyniki!

Moja Agatka dzis miała gorszy dzień, przewracała sie, wszystkie łapki się pod nią uginały :(
Musiałam dac i steryd, i metacam ... na szczęście na razie po paru godzinach od podania cukier drastycznie nie skoczył w górę.
Leki powoli zaczynają działać, Aga powolutku już zaczyna wstawać, jeszcze chwiejnie, ale juz się podpiera. Nie wiem, co się stało, skąd taka nagła reakcja :roll:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Śro mar 28, 2012 19:40 Re: Mój kochany kot ma raka...

Laylla, chyba będę miała wolne - nawiedzę Cię w pracy, razem będziemy się stresować.
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro mar 28, 2012 20:44 Re: Mój kochany kot ma raka...

Avian ,dobrze ,że już z Twoja kicia lepiej.
Oj ,tak steryd plaus metakam,równa sie szybka poprawa ale i szybkie i nagłe obciażenie dla organizmu.
Oby juz kota nie potrzebowała na raz takich"atrakcji".

Kaleido,będziesz mnie chyba za rękę trzymac albo pigwówka w tej pracy poic.
Nie wiem ,jak to zniosę.
Najgorsze ,że to i dzień po tez stres ,czy wszystko ok...
(aa,Kochana ,wyslesz mi kocie foty?) :)

Dziewczyny ,kociary ,wasze wpisy pozwoliły mi sie upewnic ,że dobrze robimy z ta mielografią.
Wiem już teraz ,że sterydy ,to rzeczywiście poddanie sie a ja chce jeszcze o Bilbusia zawalczyć.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Czw mar 29, 2012 15:26 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Avian ,dobrze ,że już z Twoja kicia lepiej.
Oj ,tak steryd plaus metakam,równa sie szybka poprawa ale i szybkie i nagłe obciażenie dla organizmu.
Oby juz kota nie potrzebowała na raz takich"atrakcji".

Kaleido,będziesz mnie chyba za rękę trzymac albo pigwówka w tej pracy poic.
Nie wiem ,jak to zniosę.
Najgorsze ,że to i dzień po tez stres ,czy wszystko ok...
(aa,Kochana ,wyslesz mi kocie foty?) :)

Dziewczyny ,kociary ,wasze wpisy pozwoliły mi sie upewnic ,że dobrze robimy z ta mielografią.
Wiem już teraz ,że sterydy ,to rzeczywiście poddanie sie a ja chce jeszcze o Bilbusia zawalczyć.



Wiedziałam, że o czyms zapomniałam. Jak wrócę z pracy, wysyłam. A pigwówka to bym Cie chętnie, ale xczy myśmy całej z Marcinem nie wypili? ;]
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw kwi 05, 2012 17:11 Re: Mój kochany kot ma raka...

Wszystkim wiebicielką Bilbusia ,kochanym "cioteczką",ktore cały czas nas wspierają ,wszystkiego naj ,naj na święta :)
Życze wam i waszym czworonożnym kumpla ,dużo zdrówka i radości (fajnie tez podgryżć bazie ,jak sie jest kotem ;) )

Pojawię sie tu we wtorek wieczorem z wielką prośba o kciukasy za mielografię.
TŻ jedzie w środę ,o 10tej.
Jestem tak przestraszona tym badaniem ,że juz nawet malo mysle o wyniku ,tylko o tym ,żeby Bilbasty to przetrwał.

Avian ,co z koteczką?
Myśle o Was.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Czw kwi 05, 2012 17:30 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Wszystkim wiebicielką Bilbusia ,kochanym "cioteczką",ktore cały czas nas wspierają ,wszystkiego naj ,naj na święta :)
Życze wam i waszym czworonożnym kumpla ,dużo zdrówka i radości (fajnie tez podgryżć bazie ,jak sie jest kotem ;) )

Pojawię sie tu we wtorek wieczorem z wielką prośba o kciukasy za mielografię.
TŻ jedzie w środę ,o 10tej.
Jestem tak przestraszona tym badaniem ,że juz nawet malo mysle o wyniku ,tylko o tym ,żeby Bilbasty to przetrwał.

Avian ,co z koteczką?
Myśle o Was.


A o której zaczynasz pracę w środę? Kciuki są nieustające.
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw kwi 05, 2012 18:00 Re: Mój kochany kot ma raka...

O 10tej zaczynam prace i będe czekac na wieści z Grudziądza.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Czw kwi 05, 2012 18:49 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Avian ,co z koteczką?
Myśle o Was.



Dziękuję!

Cukier powolutku po troszeczku coraz niższy.
Steryd wydaje mi się coraz krócej działa ...
Wczoraj rozmawiałam z innym wetem, rzucił pomysł badania płynu rdzeniowo-mózgowego ... raczej sie nie zdecyduję :oops:
Poza tym byłam z Agatką u dr Garncarza (okulisty), z oczkami wszystko ok, a dr rzucił pomysłem, że być może kota przeszła niedawno zapalenie opon mózgowych i stąd takie zachowania podchodzące pod neurologiczne. Myślę teraz intensywnie o wyjeździe do Wrocławia do neurologa (dra Wrzoska). Cały czas zakładam, ze nacieki w główce jednak zeszły i zostały tylko problemy neurologiczne ...

Spokojnych świąt dla Was!
I pamiętam o kciukach po świętach :ok:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt kwi 06, 2012 19:28 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Pojawię sie tu we wtorek wieczorem z wielką prośba o kciukasy za mielografię.
TŻ jedzie w środę ,o 10tej.
Jestem tak przestraszona tym badaniem ,że juz nawet malo mysle o wyniku ,tylko o tym ,żeby Bilbasty to przetrwał.


Wszystko będzie dobrze! Bilbo to twardziel- byle mielografia Go nie złamie :ok: Przecież lekarz, który ją zaproponował nie jest idiotą- gdyby uważał, że Bilbo może nie przetrwać badania- nie proponował by go tak ochoczo. Ma duże doświadczenie z tego co piszesz- czyli wie co robi. Co oznacza, że szansa na to, że badanie nie wyjdzie też chyba jest nikła.... Kciuki oczywiście będę trzymała, chociaż jestem pewna że niepotrzebnie :wink:

Wszystkim opiekunom i futrzastym życzymy spokojnych, zdrowych Świąt i mokrego zająca :wink:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 11, 2012 7:20 Re: Mój kochany kot ma raka...

Kciuki za Bilbo.
Własnie pojechał z moim Marcinem do Grudziądza.
Wieczorem już będzie wszystko wiadomo.
Strasznie się denerwuję.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Śro kwi 11, 2012 7:59 Re: Mój kochany kot ma raka...

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Ja chyba dziś wrzodów dostanę z nerwów. ALe będzie dobrze. Pół Polski trzyma kciuki. I Anglia. I Szkocja. I nawet Szanghai :D
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], januszek, MB&Ofelia i 995 gości