Wieści z frontu
Dzisiaj dyżur 2w1 czyli najpierw wet, potem Chatka.
Nowi lokatorzy czyli trzy kocury Czarny, Bury i Rudy zostali przetestowani (wszystko OK) oraz odrobaczeni. Rzeczywiście kocury są "wypasione" - Rudy waży 4,5 kg, pozostałe po 5,5

Pani Doktor pooglądała im paszcze, Rudy i Bury mają nieprzeciętnie wielkie kły. Rudy przypomina mi takiego tygrysa z "Epoki lodowcowej" z wielkimi zębiskami. Niestety Bury oprócz przednich nie ma żadnych innych zębów. Błonka na oku to pozostałość po jakimś starym nieleczonym urazie.
Po powrocie poszły na zdrową. Czarny świetnie, miziasty, ciekawy świata, bawił się piórkiem i pochrupał suchego. Bury i Rudy wystraszeni, nic przy mnie nie jedli, dają się głaskać, ale cały czas są w napięciu. Bury ulokował się w budzie na półce, tam gdzie jest wysuwana klapa do przenoszenia kotów, a Rudy w koszyku wiklinowym przy ścianie. Obserwują otoczenie. To chyba lepiej niż wczoraj, bo wczoraj Rudy odwrócił się tyłem w boksie i był całkiem wycofany.
"Starzy" lokatorzy - Madzia i Pysiol dostali powtórkę szczepionki na grzyba. Madzia znowu ma ranki na szyi i trzeba jej to kąpać 2 razy w tygodniu w Malasebie (jest jeszcze trochę w strzykawkach w witrynie). Miała dzisiaj pobrane próbki skóry do specjalistycznych badań.
Na dyżurze - przyjechała nowa kotka, która błąkała się przy jakimś szpitalu. Ma na oko około 4-5 miesięcy. Jest śliczna i milusińska. Buraska w białych skarpetkach. Może Gosiakot coś więcej napisze o jej historii

Zauważyłam, że koteczka coś ciężko oddycha i trochę rzęzi. Poza tym w uszach ma prawdopodobnie świerzba. Gosiu, czy ona ma założoną książeczkę? Czy oprócz testów miała jakieś badania?
Zamknęłam Biankę i Kalę w boksie, ponieważ obawiam się zarażenia kokcydiami. W przyszłym tygodniu te kotki będą umawiane na sterylki a potem jadą do domu, więc lepiej, żeby się niczym w międzyczasie nie zaraziły.
Przypominam, że rzadkie papkowate kupy u Lolka, Pysiola, Józia i Isi są spowodowane kokcydiami. Dzisiaj Pysiol nawalił właśnie taką wstrętną kupę do transporteka. Zasmrodził cały Almavet, mój samochód i Kocią Chatkę. Po powrocie moja koleżanka Iwonka zafundowała mu kąpiel w umywalce

.
Wisienka i Pinezka były z Martą w Lupusie na zdjęciu szwów.
Gosia i Marcin byli u Lundka i przynieśli karmę dla Józia i innych kociaków.
