Przepraszam, ale tu to już pojechałaś. Mam kontakt z kotami o różnym statusie zdrowotnym i właśnie dlatego idąc na wystawę wkładam "nieskażone" ubranie i nigdy nie dotykam kotów. Jednak postulat, by koci wolontariusze nie pojawiali się na wystawach uważam za paranoiczny i krzywdzący. Prędzej "zarazę" wniesie Wam "zwykły Kowalski", który np. właśnie adoptował kicię z panleuko w pakiecie. Bo ma po prostu mniej świadomości tematu.
Co do stewardów nie wypowiadam się.
widać - czytanie ze zrozumieniem bywa trudne ...
ale przytoczę moje wypowiedzi jeszcze raz ;
1. wolontariusze stowarzyszeń, fundacji - którzy w czasie wystaw wchodzą do sektorów dla wystawców, namiętnie wygłaskują koty
2. na jedynej wystawie DCC - owszem - byli wolontariusze - zbierali datki, ale siedzieli w holu, mieli pięknie przygotowaną prezentację w topku, dawali zakładki do książek itp
i to jest moje zdanie. a kto, komu daje głaskać swojego kota - to jest JEGO OSOBISTA SPRAWA
mojego kota na wystawie ma prawo dotykać TYLKO sędzia i ewentualnie steward w panelu bis, a osoby przebywające w sektorach wystawców - to WYŁĄCZNIE goście, pod opieką konkretnego wystawy, który bierze za nich pełną odpowiedzialność



 





