Właśnie rzucam po mieszkaniu gałązką od pomidorów

- lotność mocno średnia muszę przyznać. A wszystko po to by uszczęśliwić Pixi która z wielkim zaangażowaniem tę gałązkę aportuje

. Oczywiście najpierw ją ukradła, potem zrobiła defiladę ze zdobyczą w zębach budząc zazdrość w pozostałych kocicach, a następnie przyniosła ją i głośnym "łłłłaaałłł" oznajmiła - do roboty, rzucaj !
Mila za to od kilku dni ciężko pracuje

. Raz ( nie wiem jakim cudem bo drzwiczki są ciężkie, może były niedomknięte ) udało jej się dostać do szafki gdzie są garnki i worek suchego, była bardzo z siebie dumna, wlazła tam, poprzestawiała co trzeba, próbowała się dobrać do awaryjnych chrupek i w ogóle zdobyła teren dotąd niezdobyty.

I teraz robi wszystko by dostać się tam znowu

. Ależ ona się stara, wali w te drzwi, próbuje z różnych stron, zagląda i naprawdę ciężko ją od tej misji teraz oderwać, bardzo się zaangażowała

, ciekawe kiedy jej przejdzie

.