Witam,
piszę w imieniu mojej koleżanki.
Ma ona dwa koty. Oba dachowce, kotka Irena wysterylizowana, kot Roman wykastrowany. Oba mają około 4 lat.
Problem jest z Irena. Jest ona całkowicie głucha, to jest podobno często spotykana przypadłość u białych kotów. Irena jest właśnie cała biała, bez żadnej plamki.
Gdy ktoś przychodzi do koleżanki to Irenka czasem wpada w atak szału. Drze się jakby ją obdzierali ze skóry, cała klatka ją słyszy.
Następnie atakuję obcą osobę, a potem nie patrząc kto siedzi atakuje pozostałe osoby, również swoich, tak jakby była w amoku. Atak objawia się wskakiwaniem na nogi, na klatkę piersiową, gryzieniem i drapaniem.
Jedynym sposobem jest zagonienie Ireny do innego pomieszczenia i tam ją koleżanka zamyka.
Co ciekawe, nie atakuje wszystkich obcych, tylko niektóre osoby.
W dzień gdy jest z koleżanką i jej synem jest wszystko ok. W nocy śpi z nimi w łóżku razem z kotem Romanem.
Czy ataki mogą być spowodowane głuchotą ?
Pozdrawiam
Jacek
P.S. Dodam jeszcze, że koleżanka nie ma już sił i myśli o uśpieniu kotki.