Miałam koszmarną noc. Kot wymiotował kilkanaście

razy. Bardzo cierpiał przy tym. Ponieważ ja też choruję na żołądek wpadłam na pomysł, że ulgę kotu mógłby przynieść lek typu ranigast (niekoniecznie ten konkretnie, ale tego typu) podany dożylnie. Chodziło mi o dopytanie weta jaki konkretnie lek mógłby to być i jaka dawka.
Potem już tylko miałam zdobyć ten lek i zawenflonować kota.
Na szczęście dobrze po ósmej dodzwoniłam się do weta. Jesteśmy po wizycie. Co jest najgorsze, to to, że nie udało nam się założyć wenflonu
Próbowaliśmy 3 razy - naczynia pękają, robią się krwiaki.
Kot dostał antybiotyk, inny lek przeciwwymiotny (cerenia) i nieco płynów pod skórę. (PWE + duphalyte).
Najważniejsze, żeby torsje ustały. Wieczorem znów jedziemy do weta. Na razie tyle. Nie wiem, czy coś więcej mogę zrobić.