Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 28, 2012 18:32 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Cudny chlopczyk! :1luvu:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 28, 2012 19:18 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Olusia coraz lepiej z gazami.
Kinga mała ma taki fajny mały termofor do nagrzewania brzusia w kształcie kota.
Herbatki itp, to jeszcze pamiętam za moich czasów mamusiowania.
Gosia pije różne ziołowe, są teraz takie specjalne mieszanki herbapolu dla mam karmiących i maja też w sobie domieszkę i anyżu i kminku.
Z tą witaminą D3 to podaje się jak maluszek nie jest na mieszance. W Polsce oprócz D3 suplementacje się teraz też witaminę K, są razem w zestawie. Zobacz sonie na stronie doz (www.doz.pl) tam są dokłade opisy z dawkami.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw mar 29, 2012 15:41 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Dorota! Witaj!!

Jest tak, ze maly nie jedzie na modyfikowanym mleku wiec obowiazkowo podaje po kapsulce dziennie. Tutaj sie w ogole nie podaje, nie wazne jak dziecko jest karmione - takie maja zasady. Dla mnie troche dziwne w kraju gdzie jest tak malo slonka.

Dzis bylismy na szczepieniu i znowu mi przypunktowali - pielegniarka poleciala po druga zeby jej pokazac "to wielkie dziecko" - mowila ze tak duzego dziecka na pierwsze szczepienie jeszcze nie miala. Noz, kurka!

No i uruchomil sie ukochany Chinczyk. Wychodzilismy z Adamem i Karolem z domu, z reszta do szczepienia, Adam wyszedl przodem, ja pakowalam malego do wozka (jeszcze sie podsikal, wiec przewijalam) i slysze ze Adam z kims nawija pod domem. Myslalam ze z Barrym, ale nie pasowala mi angielszczyzna tego "ktosia". Wychodze, a tu Chinol (bez sluchawek!) sie wykloca. Nawrzucal nam ze Adam to pijak i cpun i ze ma gruba babe ktora smierdzi (z tego wszystkiego zgodze sie na gruba babe i to wszystko), ze meczymy go i dreczymy bo w nocy chodzimy po domu i dziecko placze i trzaskamy drzwiami... No, chodzimy po domu bo w nocy chodze (przewaznie raz) jedzenie malemu przygotowac, a Adam jak z pracy wraca to drzwiami trzaska, ale wejsciowe drzwi sa spaczone i nie zamknie sie ich po cichu. No, ale to raz klapna te drzwi i nie mozemy tego uniknac. Hit to wywalil na koniec - powiedzial ze zadzwoni po policje bo trzymamy w domu martwe dziecko. Ze to dziecko sie nie rusza. No, soooorryyyyy... Malego mial centralnie przed nosem w wozku, bo nasze drzwi od jego drzwi dzieli moze 30cm i on mowi ze mam w wozku martwe dziecko. Czyli codziennie chodze na spacerki z martwym dzieckiem w wozku?? I to niezywe dziecko zakloca mu w nocy bezcenny spokoj?? Znaczy sie mam w domu zombie?? Mam nadzieje ze on naprawde zadzwoni na policje... Wlaczylam sie do dyskusji aktywnie, spytalam grzecznie czy ma problem, zaproponowalam zeby wzial prysznic i siadl na dupie bo ma zwidy, ale jego wrzask (podejrzewam ze slowo "baby") wywabil z domu Rajmunda, ktory po nocnej zmianie odlozyl sie juz byl do wyrka - no i wyskoczylo to moje facecisko w pizamie i kapciach i malo nie ulokowalo sasiada z powrotem w jego domu. Gdyby nie murek, to Rajmund by na Chinczyku do jego domu wjechal. A z okna chinczykowej chaty, starsza pani pokazywala (otwarta dlon skierowana przed siebie) zeby dac spokoj... Mam wrazenie ze tylko ona jest tam jeszcze normalna.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob mar 31, 2012 11:15 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Jemu się coraz bardziej w głowie miesza 8O


A "nasza" mała testuje rodziców i reszte rodziny, bo wyje, je, sra, nie śpi, śpi krótko, wyje, itd. Bratowa już nie ma siły, a wszyscy jej mówili, że jak piewsze rozdarte było to drugie będzie spokojne na pewno. A drugie dziesięć razy bardziej rozdarte niż pierwsze, i jesli już śpi to raczej w dzień, w nocy chyba wogóle nie sypia i tylko żeby się nie darła to trzeba ją nosić i lulać.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob mar 31, 2012 17:14 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Chinczykowo nie miesza sie bardziej - on po prostu jest chory i juz. A konkretnie wyglada ze chory jest on i mlodsza z kobiet i obstawialabym schizifrenie - typowe epizody, rodzinne powiazanie... On ma jazdy w ktorych zawsze przewija sie motyw "oni mnie przesladuja, oni mnie mecza".

Co do malutkiej... Czasem dzieci maja poprzestawiana dobe - moze pomoc wygaszone zupelnie swiatlo w nocy i zapalanie go tylko na tyle, zeby dziecko przewinac, czyli bardzo slabe i nie dluzej niz koniecznie trzeba. No i nie bawimy sie z dzieckiem w nocy - noc jest do spania, w dzien za to bawimy sie ile wlezie. Zeby mala opanowala rytm dobowy i zeby opanowala ze branie na rece nie wynika z jej krzyku.
Mam to szczescie ze Karol nie jest typem wrzaskuna, od kiedy zaczal robic przerwy miedzy karmieniami probowal je robic po poludniu, ale szybko go przesunelam na noc. Po prostu karmilam po poludniu, nawet jesli trzeba go bylo do tego budzic, za to kapiel wieczorem, tankowanie i lozeczko, a swiatlo wygaszamy. Biedak z nudow zasypia bo ile mozna gadac z karuzelka?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob mar 31, 2012 17:43 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Moja wnusia na szczęście tez nie ma przestawionej doby, w nocy ładnie śpi ( budzi się tylko na jedzonko).
Ale należy do tego typu dzieci co moje córki, nie nakarmisz kiedy ona nie chce, czyli nie ma mowy aby przed pójściem spać dokarmić małą, tak aby w nocy dłużej pospała. Budzi się na karmienie tak około 1-2 w nocy i potem między 4 a 5.30.
A Karolek super facet.
Chińczyk zgroza. Szukacie innego mieszkania?

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob mar 31, 2012 18:35 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Poniewaz Karol ma w zoladku czarna dziure, mozna go nakarmic w kazdej chwili byle nie wczesniej niz pol godziny po porzednim karmieniu, tak, ze nie ma problemu z narzuceniem mu pory spania.
Szukamy nowego domu, a dokladniej planujemy cos kupic - wiadomo, w gre wchodzi kredyt, a glownym problemem jest wyszukanie domu "mieszczacego sie w kieszeni" i zgromadzenia kasy na wklad wlasny, wynoszacy 10% wartosci domu + koszty prawnikow. Nie szukamy kolejnego najmu - wychodzimy z zalozenia ze "karmienie landlorda" to rozrzutnosc na ktora nas nie stac - miesiac w miesiac idzie na rent 450 funtow, rata kredytu bylaby nizsza, a te pieniadze juz w jakis sposob by pracowaly dla nas bo nawet jesli zdecydujemy sie wrocic, mozna czesciowo splacony dom odsprzedac lub wynajac. Mielismy juz nawet namierzona swietny dom - doskonala lokalizacja, duze pokoje (tu mala sypialnia potrafi miec 1,93x1,78m, czego ja nie trawie), duzy ogrod od strony poludniowej... Dom byl do remontu, ale z niesamowitym potencjalem i w sumie juz widzialam jak go zrobimy, ale okazalo sie ze agent jednej agencji nam go pokazywal, a w drugiej juz zalatwiali formalnosci. Zaluje tego domu bardzo bo mielibysmy juz wlasny kat i powoli by sie go "robilo". Teraz mamy namierzony inny (w porownaniu z tamtym zaden nie jest idealny), ale ten jest na licytacji - nie wiem czy w koncu bedzie nas na niego stac. Domow jest duzo, gorzej z cenami i dostosowaniem do naszych wymagan - musze miec blisko szkole i sklepy bo nie jezdze samochodem, chcemy miec jedna polac dachu na poludnie bo to warunek zalozenia solarow na dach, no i musi byc wjazd za dom i miejsce na garaz bo w ten sposob Rajmund bedzie mogl sobie urzadzic maly warsztat i cos dorobi w wolnym czasie. Z reszta bez garazu to mi chlop zeswiruje, a jak ma gdzies u kogos za piekne oczy i dla przyjemnosci zasuwac, to wole zeby mial kolo domu.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob mar 31, 2012 18:55 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Najgorzej jak człowiek już znalazł "swoją" chałupę i z jakiś względów nie mógł kupić, potem juz trudniej, bo każdy następny porównuje się do tego jednego :?

U małego potwora to w sumie nie jest do końca przestwiona doba, ona po porstu zachowuje się tak jakby coś przeszkadzało jej zasnąć tym najgłebszym snem, cały czas się kreci, mruczy i jakieś odgłosy wydaje. Jst jakby nadpodbudliwa. Jeden z lekarzy dzieciowych postwawił diganozę, że to leki na nadciśnienie bratowej mogą mieć takie wpływ na nią, że mały organizm reaguje jak po dopalaczach. A ona była na nie przez cała ciążę narażona, dopiero od tygodnia zostały odstawione. A leki niby zostały dobrane takie dla ciężarnych.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob mar 31, 2012 20:18 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Ano, dom na Jackson Rd byl tym idealnym - rzut beretem stad, ale jednak juz nie scisle centrum, do szkoly 3 minuty, do Lidla i Sainsburego z 5-7, na bazarek ze 20 moze. Duze, jasne wnetrza, salon z oknami na poludnie, kuchnia od polnocy, wielki ogrod czesciowo "zrobiony", nawet schody nie po angielsku jednobiegowe i strome jak drabina,tylko zakrecone o 180st. i w miare normalne. Zaluje bardzo ze nie udalo nam sie go kupic, jestem zla i w sumie czuje sie troche nabita w butelke bo skoro 2 agencje go sprzedawaly, to powinny byc ze soba w kontakcie i od razu powinni nam powiedziec ze dom nie jest juz dostepny. A tak pokazali jak lizaka zza szyby - przeciez poki nie obejrzelismy go w srodku, nie bylismy napaleni...

Moze faktycznie mala ma problem po lekach... Oby szybko przeszlo. Marudne niemowle to jest duzy problem.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob mar 31, 2012 20:21 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Szkoda, że ten wymarzony dom przeszedł koło nosa.
Ale wierzę, że się Wam uda znaleźć to co Wam pasuje.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie kwi 01, 2012 7:24 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Szkoda tego domu, ale jak to mówi mój TŻ, pewnie czeka na Was gdzieś jeszcze fajniejszy :)

My też na etapie poszukiwań, bo w powiększonym składzie tu się nie zmieścimy na pewno :roll:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 01, 2012 15:29 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

AgaPap pisze:(...)
U małego potwora to w sumie nie jest do końca przestwiona doba, ona po porstu zachowuje się tak jakby coś przeszkadzało jej zasnąć tym najgłebszym snem, cały czas się kreci, mruczy i jakieś odgłosy wydaje. Jst jakby nadpodbudliwa. (...).


Moje oba potwory tk miały. Pomagał dźwięk pracującej suszarki do włosów. Nie raz całą noc chodziła, położana na ręczniczku, żeby nie rezonowała. Oczywiście kupowałam tylko takie suszarki z zimnym nawiewem, żeby nie zbankrutować!

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie kwi 01, 2012 19:14 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Jek pisze:
AgaPap pisze:(...)
U małego potwora to w sumie nie jest do końca przestwiona doba, ona po porstu zachowuje się tak jakby coś przeszkadzało jej zasnąć tym najgłebszym snem, cały czas się kreci, mruczy i jakieś odgłosy wydaje. Jst jakby nadpodbudliwa. (...).


Moje oba potwory tk miały. Pomagał dźwięk pracującej suszarki do włosów. Nie raz całą noc chodziła, położana na ręczniczku, żeby nie rezonowała. Oczywiście kupowałam tylko takie suszarki z zimnym nawiewem, żeby nie zbankrutować!



Powiem im żeby spróbowali :D
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Nie kwi 01, 2012 20:07 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

Tak suszarka to świetny patent. Jest nawet takie CD dla dzieci Biały szum.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon kwi 02, 2012 12:39 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

A gdzies sie spotkalam z suszarka jako "niania"... Na Karola dziala "Va, pensiero" - moge mu spiewac lub nawet gwizdac, ale ta melodia go uspokaja i wycisza, zaczyna sie usmiechac i zwykle zasypia. Dobrym usypiaczem jest tez karuzelka z "Kolysanka" Brahmsa - obowiazkowo musza po scianach "plywac" rybki i zazwyczaj dwa cykle karuzeli (10 minut) wystarcza zeby maly zasnal. Ale "Va, pensiero" jest lepsze, wiec nie raz mozna w tym miescie zobaczyc babe pchajaca wozek i gwizdzaca do dziecka - dziwnie ludziska patrza.

A co do domu, to ja zdolniacha z wyzszej polki jestem. Wylookalam dom. Nie, nie tak idealny, ale takiego juz nie bedzie pewnie, a ten sensowny i za dobre pieniadze. Na Rowland Rd, za 60 tysiecy, sprzedaje go agencja DDM. Kombinujemy jak pominac agencje, moze sie uda, moze nie, ale taktyka polega m.in. za zaproponowaniu wlascicielowi domu, sprzedazy bezposredniej i to sie robi wrzucajac odpowiednia ulotke do "dziury na listy". Dom zlokalizowalam, polazlam w piatek z Karolem na spacer, wrzucilam ulotke do dziury w drzwiach, zrobilam focie domku coby "se miec", zadzwonilam do "naszego agenta" ze dom zaszczepiony i luzik. Ale nie dawalo mi spokoju, ze na stronie w necie podjazd domu wygladal inaczej. Byl caly wybetonowany, a tu byl trawiasty z "torami" betonowymi tylko... No, to jeszcze raz strona w necie, patrze na widok ulicy zamieszczony w ofercie - dom sie zgadza, to ten z trawa, ale zdjecie domu przedstawia podjazd wybetonowany! Kurde, co jest? Ano, doszlam - 2 domy blisko siebie, oba sprzedaje DDM, identyczne jak to w UK, gdzie na ulicy potrafi byc kilkadziesiat identycznych domow, ja wrzucilam kartke do 163, a powinnam do 171. Roznica drobna w cenie - ten do ktorego wrzucilam ulotke kosztuje 100 000 bez 50 funtow - nie nasza liga.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, zuza i 36 gości