Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dana2509 pisze:No super.Siedzi jak matrona, no i rzeczywiście "kruszynka" z niej![]()
ewexoxo pisze:dana2509 pisze:No super.Siedzi jak matrona, no i rzeczywiście "kruszynka" z niej![]()
jaka fajna kotataka ciapciowata
ewexoxo pisze:dana2509 pisze:No super.Siedzi jak matrona, no i rzeczywiście "kruszynka" z niej![]()
jaka fajna kotataka ciapciowata
lidka02 pisze:Guz na listwie mlecznej ja mam z tym złe doświadczenia dotyczy to suni nie kotka ale , suczce wyszedł guz na listwie mlecznej miała usuniętą całą listwę na prześwietleniu nie było widać żadnych guzków , dwa tygodnie po operacji wyszedł guz w pachwinie wet go znów usunął miała trzy operacje była tak pokrojona chcieliśmy dobrzeza kilkanaście dni wyskoczyły kolejne guzku nie mogła chodzić sprawiało to jej ból , wczoraj sunię uśpiłam lekarz powiedział najwyżej chemioterapia , ja się nie zgodziłam nie ma kasy a pies cały w szwach
nie tak powinno wyglądać jego życie .Nie wiem czy kiedykolwiek zdecuduje się usunąć jakiś guz , w zeszłym roku straciłam dwie sunie mialy raka i przeważnie jest on złośliwy .Może z kotkiem być inna sytuacja ale ja mam tylko takie złe doświadczenia .
horacy 7 pisze:lidka02 pisze:Guz na listwie mlecznej ja mam z tym złe doświadczenia dotyczy to suni nie kotka ale , suczce wyszedł guz na listwie mlecznej miała usuniętą całą listwę na prześwietleniu nie było widać żadnych guzków , dwa tygodnie po operacji wyszedł guz w pachwinie wet go znów usunął miała trzy operacje była tak pokrojona chcieliśmy dobrzeza kilkanaście dni wyskoczyły kolejne guzku nie mogła chodzić sprawiało to jej ból , wczoraj sunię uśpiłam lekarz powiedział najwyżej chemioterapia , ja się nie zgodziłam nie ma kasy a pies cały w szwach
nie tak powinno wyglądać jego życie .Nie wiem czy kiedykolwiek zdecuduje się usunąć jakiś guz , w zeszłym roku straciłam dwie sunie mialy raka i przeważnie jest on złośliwy .Może z kotkiem być inna sytuacja ale ja mam tylko takie złe doświadczenia .
Lidko myślę ,ze to może być podobnie u kota dlatego tak się boję,zresztą koteczka jest w mojej pracy do niedawna była tylko pod moją opieka od jakiegoś pół roku opiekują się nią tez moje koleżanki bo ja często ostatnio wyjeżdżam służbowo,one niestety też się boją operacji by nie przyspieszyć postępu choroby.Kotka czuje się dobrze tylko w takim stanie nie mogę oddać jej do adopcji bo nie wiem jak potoczą się jej losy dalej.Oby żyla jak najdłużej.
horacy 7 pisze:Moja wetka wraca dzisiaj z zagranicy dopiero jutro do niej zadzwonię bo nie wiem czy w sobotę bedzie w pracy.Pojadę i tak bo czas na antybiotyk lub jego odstawienie.Zobaczymy co i jak?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 47 gości