dekamilka pisze: Rudik dokładnie zaginął przy ogrodzonym placu zabaw szkoły 199 i przedszkola "hulajnoga" od strony parkujących aut .
Ale dokładnie jak? zerwał się ze smyczy? uciekł? miał na sobie jakąś obróżkę, smycz.
Odpowiedz na pozostałe pytania postawione w moim poście jeśli oczekujesz pomocy.
Domyślam się, że w stresie czytanie tekstu pisanego ze zrozumieniem niektórym przychodzi z trudem.
Ogłoszeń w lecznicy nie znalazłam, kiedy je wywieszałaś?
Dajcie też ogłoszenia tam, gdzie wspomniałam.
I co ze zdjęciami tego kota? Masz jakieś, to wstaw je tutaj.
Informacja w gazecie, czy w TVP3 nie dociera do wszystkich, a już na pewno nie do wszystkich Widzewiaków, dlatego tak ważne jest wywieszanie ogłoszeń w miejscach widocznych dla mieszkańców tamtego rejonu. To działa na zasadzie jedna pani drugiej pani... jeśli pani Zosia wychodząc z Biedronki zobaczy na drzwiach ogłoszenie, a potem przypadkiem usłyszy od sąsiadki, że ta właśnie takiego kota znalazła, to od razu skojarzy to z tym ogłoszeniem.
Jeśli Ci zależy na tym kocie, to wytapetuj ogłoszeniami z jego zdjęciem całą okolicę, zamiast tylko siedzieć, płakać i od czasu do czasu wyglądać przez okno - w dzień możesz w ogóle kota nie dostrzec, bo uciekinier pojawił się np. tylko wieczorem albo w nocy.
A jeśli dzieci tego kota widziały, to pewnie były pod opieką dorosłych, czemu zatem nikt go nie wziął na przechowanie, skoro prawie wszyscy wiedzą, że to może być Twój kot? Rudi nie daje się złapać?