Ratunku mam dwa koty! - nie kichamy, ale z nosa cieknie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 27, 2012 18:26 Re: Tytus -mój kochany potwór

Okazuje się, że Carny Adult bez dodatku saszetki Felixa jest niezjadliwy. Kot przez cały dzień nie ruszył miski. Za to Brocconis jest całkiem całkiem :kotek:
A podobno Egipcjanie uważali koty za mądre zwierzęta :|

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 27, 2012 19:15 Re: Tytus -mój kochany potwór

Annathea pisze: Obrazek
Bo najlepsze spanie to świeżo złożone pranie :kotek:

Taaaak :ok: I jeszcze na czarnych ciuchach jak się ma jasne kłaki :wink:
Annathea pisze:Tytus po raz pierwszy sam z siebie wskoczył na kolana!! I pozostał na nich na całe pięć minut głaskania!
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:D Jak ja ciebie rozumiem..... :D
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro mar 28, 2012 13:23 Re: Tytus -mój kochany potwór

shira3 pisze:
Annathea pisze: Obrazek
Bo najlepsze spanie to świeżo złożone pranie :kotek:

Taaaak :ok: I jeszcze na czarnych ciuchach jak się ma jasne kłaki :wink:
Annathea pisze:Tytus po raz pierwszy sam z siebie wskoczył na kolana!! I pozostał na nich na całe pięć minut głaskania!
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:D Jak ja ciebie rozumiem..... :D


O tak, ja już dawno pogodziłam się z tym, że moje czarne ubrania rzadko są czarne. Taki urok posiadania zwierzaków (teściowie mają białego psa).

Tytus chyba uznał, że za bardzo się spoufalił, albo mu wiosna do głowy uderza. Od wczoraj jest mniej dotykalski, każde głaskanie kończy się machaniem łapką, szaleje po mieszkaniu. Apetyt ma, oczywiście, ale wybredny się zrobił strasznie(jak na niego).

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 31, 2012 12:39 Re: Tytus -mój kochany potwór

Tytus robi za księżniczkę na wieży. Siedzi na parapetach, tęsknym wzrokiem gapiąc się w przestrzeń, albo pod balkonem i płacze by go wypuścić. Niestety, królewicza na białym koniu w tych okolicach dawno nie widziano, więc na razie szans na ratunek nie ma.

Broccolis był bee, ale już Sheba Pate pyszna jest, mimo że to pasztet i galaretki brak. Miamor saszetkę można zjeść, ale nie jest to szczyt kocich marzeń. Chyba Tytus zostanie przy Animondzie w tackach, tylko rybne lub z owocami morza i broń Bastet wersja light, i Perfect Fitach w saszetkach. Jakościowo lepsze od Felixa.

I nasz zapłakana królewna jada jedynie łososia, tuńczyka i krewetki. Jakieś tam płaszczki, rdzawce i inne to paskudne żarcie dla plebsu.

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 02, 2012 12:17 Re: Tytus -mój kochany potwór

Ostatnia noc pokazała, że nie istnieją miejsca dla kota niedostępne. O pierwszej w nocy ściągałam wyjątkowo ofumfanego kota ze szczytu regału z książkami, gdzie z wielkim zadowoleniem oglądał słoiczki z tytoniem.

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 01, 2012 22:53 Re: Tytus -mój kochany potwór

Widzę, że trafił ci się prawdziwy kot chodzący swoimi drogami :lol: .

jeśli chodzi o odchudzanie to cóż... twardym trzeba być nie miętkim :roll: . Osobiście proponowałabym wydzielenie dzienne porcji karmy i podawanie rano, po powrocie z pracy i tuż przed położeniem się spać. I nie ma karmy do ciągłego "przegryzania" - wydzielone to wydzielone. Tylko jakby królewicz bardzo płakał to bym troszeczkę zwiększyła ilość, ale tylko troszeczkę. Też muszę u mojej maleńkiej pilnować ile je, bo ona najchętniej wcinałaby cały czas :roll: . Przez pierwsze 3 dni płakała okrutnie [nie lubi karmy dla alergików], później pogodziła się z losem. No, pod warunkiem, że dostaje troszkę rybki rano [ok. 1/2 - 1/3 małej puszeczki] i ciutkę trzeba było zwiększyć ilość suchej [ok. 50 g zamiast 40 g].

Cóż, dawno temu powiedziałam, że bywam okrutna, bo.... u mnie w domu zwierzaki mają być piękne i szczupłe - tylko ja mogę biegać z nadwagą :ryk:

bonsai88

 
Posty: 282
Od: Czw kwi 26, 2012 20:11

Post » Sob cze 30, 2012 15:22 Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Wczoraj wieczorem na dzialke tesciow przyblakal sie kot.Mruczacy,chodzacy przy nodze i wskakujacy na kolana dzikus. Nie mozemy go tam zostawic. Kot wlasnie jedzie do mnie a ja zaczynam panikowac,jak poradzic sobie z dwoma kotami. Jak je ze soba oswoic? Ile czasu trwaja badania na FIP i FELV? Czy moge od razu wziac znajde do domu czy lepoej poczekac do wynikow testow? Do ktorej kliniki w Wawie pojechac?
Na pomoc!

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 30, 2012 15:40 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Ja dla ostrożności na początku bym kota izolowała. Zrób mu badania, odrobacz, zaszczep. W tym czasie twój kot zacznie się pomału oswajać z zapachem nowego lokatora. Z jakiej dzielnicy jesteś? Czy twój kotek jest zaszczepiony?
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Sob cze 30, 2012 16:01 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Z Woli. Moj kotek szczepiony,ale wole dmuchac na zimne.

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 30, 2012 16:04 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Przejrzyj sobie ten wątek: viewforum.php?f=22
Najlepiej zadzwonić do kliniki, powiedzieć jaka jest sytuacja i zapytać co i jak po kolei powinnaś zrobić. Póki co kotka izoluj.
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Sob cze 30, 2012 16:06 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Rodzice powinni po drodze podjechać do weterynarza.
Na ogólne obmacanie i obejrzenie kota, odpchlenie, odrobaczenie.
Test FIV/FeLV robi się z kropelki krwi pobranej z ucha, wyniki są po kilku minutach.

Lecznica dowolna po drodze, to nie są skomplikowane sprawy.
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 01, 2012 8:15 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Powodzenia w dokacaniu!!!
adeeniet
 

Post » Nie lip 01, 2012 8:47 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Dziękuję za odpowiedzi :).
Kotek, nazwany Horacym, został umieszczony w lecznicy na Powstańców. Dziś się dowiemy czy jest zdrowy i czy można go zabrać do domu. Może nawet dowiemy się ile ma lat o czy to na pewno kocurek.
Ale nie dzwonili, więc kociak nie ma białaczki :kotek:
O dziwo, Horacy nie ma pcheł, a podróż do Warszawy przespał na siedzeniu autobusu. Spanikował tylko na widok transportera, musieliśmy wkładać go w trójkę. Wynik: dwie osoby podrapane, jedna pogryziona, jeden zestresowany kot.

Zastanawiam się jak ogarnąć temat asymilacji. Mamy dwa pomieszczenia z drzwiami: łazienkę, gdzie stoi kuweta i sypialnię, gdzie Tytus ma legowisko. Jeśli panowie szybko się dogadają, nie będzie problemu, ale jeśli będą potrzebowali więcej czasu?

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 01, 2012 9:23 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Znam historię paniki transporterowej u kota z działek - prawdopodobnie w nim jechał, kiedy został porzucony i źle mu się kojarzy.
Na wszelki wypadek zaopatrz się w druga kuwetę, tak, żeby móc zrobić w łazience izolatkę (kuweta, miski, posłanko zabawki). Zobacz, jak koty zareagują na siebie, jeśli będzie konflikt, zamknij nowego na trochę i za jakiś czas wypuść. Głaszcz je na zmianę, żeby zmieszać zapachy. Dawaj jakiś smakołyk, staraj się zachęcić do wspólnej zabawy. W razie konfliktu - rozdzielaj. To może nie być potrzebne a możesz mieć korowody przez kilka dni :wink:
:ok: super że pomogłaś biedakowi :ok:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie lip 01, 2012 11:51 Re: Ratunku bede miala(drugiego) kota!!

Horacy już w domu, poza świerzbowcem nic mu nie dolega. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to za dwa tygodnie będzie kastrowany.
Teraz siedzi w łazience, zaopatrzony we wszystko czego kotu trzeba. Pozwiedzał, zjadł, pozrzucał rzeczy z wanny ;). Jest tak chudy, że głaszcząc go czuć wszystkie kości.
Tytus go oprychał przez drzwi, ale teraz leży obok nas i drzemie, co jakiś czas tylko sprawdza czy intruz nadal jest w łazience. Ciąg dalszy na pewno nastąpi.

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 141 gości