» Wto mar 27, 2012 15:58
Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.
Wiosenne porządki w kociarni. Trochę z Martiką posprzątałyśmy, Martika zafundowała kotom sesyjkę zdjęciową (ładnie pozowała tylko Amelia).
Wyfrunęły koty: Hator i Paris (Paris u Mikusia), nie ma też Dziczki na hotelu - rozumiem, że poszła na stare śmieci. Przetasowania za wolierą. Znalazły się tam: Gosia (nadal w kaftaniku, wycofana), Aszka, Bercik. Amelia hasała przy boksach, osobno. Nie dziwię się - przyglądała się z góry kogo by tu zlać. Nasyczały na siebie z Aszką po czym zgodnie, obok siebie (Aszka w wiklinowym koszyku), poszły w kimono. Jeśli będzie leciało futro, wysiedlamy Amelię z woliery. Na razie niech latają po całej kociarni.
Jenny biedna, po kolejnym zakładaniu szwów w kolejnej narkozie... Pożarła michę mokrego, wypiła trochę wody. Jest kochana i słodka, ale zupełnie bez sił. Dała ze sobą robić wszystko, byle na leżąco. Dostała poduchę elektryczną. Chyba można jej dać trochę karmy leczniczej, myślę...
Przypomniało mi się, że mamy (od Dagmary z Bytomia) Solcoseryl - żel na trudno gojące się rany - myślicie, że można te rany na szwach smarować?
Grządka nadal mało je, ale kuwetkę ma w porządku.
Na kartce znalazłam polecenie, by tylko boksy 2,4 i 6 posprzątać, więc wnoszę, że Gosia jest za wolierą na próbę.
Bercik, moi drodzy, nasz rodzynek, jest tak stęskniony za kobitą, że próbuje się bawić z Aszką (a ona panicznie się boi) albo delikatnie podsuwa się do Amelii (tylko czekamy aż po pysku dostanie). I - uwaga - dał mi się głaskać, długo! Jeszcze chwila, a będziemy się bawić piłeczką.
I to na razie na tyle.
Aha, pół puszki za drzwiami, wykorzystajcie.