gówniarz ma charakter. Głaski moga być tylko w momencie, gdy jaśnie szczuro-książę drzemie. Gdy nadchodzi jego pora na wstanie żadnych głasków być nie może. W innym wypadku plebs, który napełnia miskę zostanie ofukany i nastraszony :] hehe..pozostaje mi tylko to uszanować i liczyć, że sam się będzie jeszcze na kolana pakował :> eh eh eh
Dziewczyny ratujcie bo nie wiem co myśleć. Sprawa jest gówniana. Diuk ma 1 kupę normalną a 2 kupę wodę! od 4 dni ma codziennie sraczkę:/ i tak codziennie 1 kupa normalna a za 3 godziny sraczka totalna:/ zafajdana kuweta, brzegi kuwety i dookoła też. Kot dużo je. Do jedzenia dostaje 2 razy dziennie puszki (Animonda) i ma cały czas suche- Hill's Kitten (zeby przybral na wadze lepiej), kot dużo tez pije i często. Kształtów jakby nabiera, ale ta sraczka mnie niepokoi :/ czy to wynik stresów? odwodnienia i głodówki? a teraz jelita zaczynaja mu normalnie pracować itd? hm...może macie jakies przemyślenia? może ja coś źle robie? dajcie znać
Też pomyślałam o pasożytach, choć przy takiej wodnistej biegunce to raczej bym podejrzewała jakiegoś pierwotniaka (lamblie, kokcydia). Tak czy siak bez weta się raczej nie obejdzie
szukamy transportu z Baboszewskiej 6 (Mokotów) do Elwetu na Niepodległości. Jak nie będzie wyjścia to chyba autobusem pojadę:/ choć wolałabym uniknąć tego stresu
no to byłam..no i ekstra... kot mi się tak zestresował, że totalnie zgłupiał. wybrałam się tam tramwajem. cofnęliśmy się do punktu wyjścia. znów czołga się pod meblami i takie tam. Całą drogę trząsł się i miałczał w niebogłosy :/ dostał 2 zastrzyki. Wizyta w Elwecie jeszcze jutro i pojutrze :/ dostał karmę intestinal. Strasznie mi go szkoda bo nie dość, że dzikuje to jeszcz eta straszna sraczka i ta droga. Waży całkiem nieźle bo 2,8, ale w brzuchu się przelewa. Może być to zapalenie jelit a mogą byc to pasożyty. Badanie kupy nam wyjaśni wszystko....a miało byc wszystko ok.... :/ a tu znowu COŚ
Nie łam się - on szybko załapie, że od weta wraca zawsze w to samo miejsce i przestanie się aż tak stresować. Czasami takie "wycieczki" to nawet nieźle na oswojenie robią I nigdy nie ma tak, żeby było wszystko pięknie
od kiedy wrocilam z nim do domu Diuk nie zmienil miejsca. :/ siedzi skulony pod materacem fotelu :/ biedak. zaraz dostanie jedzenie z lekarstwem.:/ biedny jest strasznie. Poziom stresu chyba +70% :/
Diuk wstał, baaaaaaardzo głośno poupominał się o jedzenie, heh, siknął i zabawa! dzika zabawa biega i szaleje po pokoju. a ja czekam na kupę by zebrac ją do pojemnika. heh. chyba ześwirowałam
Czyli jednym słowem kawał świra Ci się trafił Przemyślał sprawę, przekalkulował, odsapnął i stwierdził, że wetami i innymi bzdurami przejmował się nie będzie
to jest mały szantażysta. dostałam nakaz od wet by dawać mu jeść tylko karme intestinal. dostał jedną saszetkę z lekarstwem no i 3/4 saszetki chciałam mu dać duzo później heh coś ty! złaził ze swojej półki szedł do miski strasznym miałkiem oznajmiał, patrząc centralnie na mnie, że jest pusta i szedł z powrotem na półke i tak ze 4 razy. cwaniak jakich mało. jak wstaję z krzesła to on jakby na komendę "do budy" chowa się pod krzesło- chyba dalej mysli, że chcę go zjeść czy coś. Ale w dzień w porze spania daje się wymiziać i wygłaskać. niecierpi byc na rękach (narazie) i niecierpi głasków w porze buszowania. to juz wiemy. ale tez nie drapie i nie gryzie tuli tylko uszy i robi groźne miny . no Scur no
Jesteśmy po wizycie u weta. z brzuszkiem lepiej. karma intestinal poprawia pracę jelit no i jest reakcja na leki więc pasożyty wykluczone zostały (wstępnie). Oglądaliśmy też uszy które są zdrowe tylko trochę brudne były. ale już ok.