kiche_wilczyca pisze:Uwielbiam, jak koty tak łapki pod siebie podwijają

Ja to nazywam pozycją "na samochodzik", bo kot wygląda jak VW garbus

tellma pisze:Z wyglądu troszeczkę przypomina Kiri (coś ma w mordce, w spojrzeniu, no i że taka jasna jest), ale z charakteru inna. Przede wszystkim jest bardziej "kulturalna" przy jedzeniu, niż jej poprzedniczka
[...] a w Lili spory potencjał tkwi zabawowy

Np. potrafi się ta mała bardzo ładnie baić myszką - sama. Czego np. Kiri nie bardzo i nie tak ładnie (może teraz się już zmieniło?) potrafiła...
[...]
DOMKU Kiri - jakby jakąś mała fotkę wyrośniętej już Kirisi możnaby prosić...
No to tak: Przede wszystkim jedzenie. Kiri jest... wybredna! Uwierzylibyście? Ashka co dostanie to wsunie (na dwie albo trzy raty, ale grzecznie zjada). A Kiri? Do miski z suchym podejdzie, powącha, zakopie :> Po paru minutach wróci, powącha, skosztuje, zakopie i koniec. Ale jak się to samo suche skropi wrzątkiem, to inna rozmowa - zje, ale dystyngowanie, kulturalnie, powoli...
Chociaż z drugiej strony kromki chleba z szynką (albo żółtym serem, albo jednym i drugim) pozostawionej bez obstawy nie obroni nic. Ani zastawianie krzesłami, żeby nie było dostępu do stołu, ani drugi talerz jako pokrywka, ani gruba warstwa karmelizowanej cebuli na kanapce.
A jak dostanie serducha kurzęce, to cyrk - trochę zje, po czym wygrzebie największy kawałek i dawaj! po podłodze w kuchni przeczołgać! W pysku do pokoju i tam od fotela do kanapy i od drzwi do balkonu. A jak ślad krwi na panelach zostaje, to tym lepiej, zabawa na całego! (dopóki Asha się nie wkurzy, zabierze i zeżre).
No i Kiri (jak każdy kot) potrafi tunelować. Np. wracamy z zakupów. Zostawiamy siaty w przedpokoju, odstawiamy auto do garażu, wracamy, torby nietknięte. Wypakowujemy sałaty, papier, inne lekkie a duże rzeczy, pod spodem worek z wędlinami, pasztetami i mięsem i szok - na worku wyraźne ślady pazurów i zębów. Jak?? Gdzie?? Kiedy?? I jak to przykryły z powrotem?
Co do zabawek, to też nie możemy się skarżyć - sznurek, kulki z folii aluminiowej, 10litrowy worek, moja ręka, Pati włosy... Wszystko jest zabawką. Solo i w duecie. I tylko drapak jakoś się szybko skurczył, miesiąc temu się wdrapywały na pierwsze piętro, teraz wskakują od razu na drugie

Ale w jednym Asha jest lepsza - aportowaniu. Każdą piłeczkę przynosi w pyszczku i czeka. I jak człowiek nadstawi dłoń, to upuszcza i czeka na rzut. I SPRINT. I przynosi. I tak do skutku (skutek=człowiek ma dość i się podda, bo kot nigdy).
Za to Kiri wodę z kranu pije zagarniając łapą albo chłepce delikatnie z boku strumienia. A Asha? Wsadza łeb pod kran i zlizuje to, co spływa po oczach i nosie

po czym trzeba się dokładnie otrzepać, najlepiej nad ubraniami ludzi, czemu mają mieć lepiej?
No to jeszcze parę fotek, pozostałe jak zwykle
na picasieWypoczynek:

Jestem małe... coś. Wiewiórka! Albo mysz!

Ale jak trzeba, to potrafię wyglądać poważnie:

A ja lubię spać w WYGODNEJ pozycji:

Albo takiej:

Człowiek, nie leń się, drap, czesz i głaskaj!

Taaaaaaaaaak....

No i jeszcze, z okazji sobotniego zwycięstwa Walii i zdobycia Triple Crown
Crouch! Touch! Pause! Engage!!:

(bo, jak powszechnie wiadomo,
rugby jest dla kobiet)