Zestresowana kocica

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro mar 21, 2012 14:59 Re: Zestresowana kocica

Jesli babcia potrafi dac kotu milosc i akceptacje zamiast irytacji, to doskonaly wybor. Duza szansa, ze kocica wobec ktorej nie bedzie oczekiwan, poczuje sie lepiej. Duzo zdrowia i dobrego humoru dla koteczki zycze!

I kotow sie nie wychowuje, mozna sie z nimi co najwyzej dogadac. Warto, ale trzeba sie postarac.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88585
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro mar 21, 2012 15:01 Re: Zestresowana kocica

W takiej sytuacji może nie warto czekać tyle czasu i zawieźć ją do babci.
Napisz od czasu do czasu jak się zachowuje.
Pozdrawiam
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt mar 23, 2012 11:28 Re: Zestresowana kocica

Sytuacja jest conajmniej zaskakująca. kotka podeszła (to moze za duzo powiedziane, stala jakies póltora metra ode mnie) w moim kierunku, jak jadłam twarożek. zaczęła sie domagać, miaucząc (nigdy tego nie robiła). Chciałam sprawdzic, co będzie dalej, wzięłam na dłoń trochę twarożku. Kocica wyciągała łepek, wąchała z daleka. Nie zbliżyła się, ale miauczała strasznie głosno (twarożku jej się chyba zachciało). Polozyłam "przynętę" na ziemi i odeszłam. schowałam się za szafką, ona w tym czasie zjadła serek i zwiała pod stół. podeszłam do niej z wyciągniętą dłonią i z jeszcze odrobiną przynęty, wąchała z odległości, nie wzieła. nie bardzo miała jak uciec spod stołu, więc siedziała w tym kącie i siedziała.... Skonczylam jesc, wyszlam z kuchni, wracam... kota pod stołem nie ma, za to jest.. kałuża...:/ Zwątpiłam ponownie. Wydawało się, że "przez żołądek do serca", a tu taki klops.

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

Post » Pt mar 23, 2012 11:30 Re: Zestresowana kocica

To już i tak bardzo duży postęp.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt mar 23, 2012 11:42 Re: Zestresowana kocica

zuza pisze:Jesli babcia potrafi dac kotu milosc i akceptacje zamiast irytacji, to doskonaly wybor. Duza szansa, ze kocica wobec ktorej nie bedzie oczekiwan, poczuje sie lepiej. Duzo zdrowia i dobrego humoru dla koteczki zycze!

I kotow sie nie wychowuje, mozna sie z nimi co najwyzej dogadac. Warto, ale trzeba sie postarac.


dogadac - tak. ale chyba nie pozwolić na niszczenie, rujnowanie, zasikiwanie itp... Na któryms z wątków czytałam, że ktos miał problem z kotem niszczącym tapety i nowe meble. Ten ktoś równeż nie mógł pogodzić się, że zwierzę wszystko niszczy. Bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego co robi zwierzę domowe jest wg mnie bezsensowne. To tak jakby zaakceptowac, że przyjmujemy sublokatora, który np. notorycznie roznosi po domu błoto, nie trafia do muszli klozetowej i zostawia w kuchni na blacie resztki jedzenia. Reguły jakieś obowiązują, i to zwierzę ma się podporządkować człowiekowi a nie na odwrót. Taka jest moja opinia, moze niekoniecznie zgodna z linią polityczną większości "kociarzy" czy "psiarzy". :)

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

Post » Pt mar 23, 2012 11:44 Re: Zestresowana kocica

ankacom pisze:To już i tak bardzo duży postęp.

to prawda, miałam nadzieję że się odważy zjeść mi z ręki, ale i tak nienajgorzej

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

Post » Pt mar 23, 2012 12:18 Re: Zestresowana kocica

hellenka pisze:
zuza pisze:Jesli babcia potrafi dac kotu milosc i akceptacje zamiast irytacji, to doskonaly wybor. Duza szansa, ze kocica wobec ktorej nie bedzie oczekiwan, poczuje sie lepiej. Duzo zdrowia i dobrego humoru dla koteczki zycze!

I kotow sie nie wychowuje, mozna sie z nimi co najwyzej dogadac. Warto, ale trzeba sie postarac.


dogadac - tak. ale chyba nie pozwolić na niszczenie, rujnowanie, zasikiwanie itp... Na któryms z wątków czytałam, że ktos miał problem z kotem niszczącym tapety i nowe meble. Ten ktoś równeż nie mógł pogodzić się, że zwierzę wszystko niszczy. Bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego co robi zwierzę domowe jest wg mnie bezsensowne. To tak jakby zaakceptowac, że przyjmujemy sublokatora, który np. notorycznie roznosi po domu błoto, nie trafia do muszli klozetowej i zostawia w kuchni na blacie resztki jedzenia. Reguły jakieś obowiązują, i to zwierzę ma się podporządkować człowiekowi a nie na odwrót. Taka jest moja opinia, moze niekoniecznie zgodna z linią polityczną większości "kociarzy" czy "psiarzy". :)


Problem jednak polega na tym, ze czlowiek ma byc tu tym madrzejszym. Samo stwierdzanie "bo ja tak zarzadzilam!" nie daje nic poza frustracja obu stron. Kotu trzeba zaproponowac sensowne alternatywy dla niszczenia mebli i tapet - np. ciekawe drapaki dobrane do jego gustu. Trzeba mu pozwolic na zachowania typowe dla kotow. Samo zabranianie nic nie da oprocz wlasnie frustracji obu stron.
Polecam pierwsza ksiazke jaka przeczytalam o kotach: "Kot dla opornych". Dzieki niej udalo mi sie zrozumiec dlaczego koty robia to, a nie co innego i jak np. kota przekonac do drapania drapaka, a zostawienia w spokoju mebli. Udalo mi sie to w stosunku do pieciu doroslych kotow. Wystarczyla milosc, cierpliwosc i konsekwencja.

Z psami jest inaczej - na psu da sie cos wymoc na zasadzie "nie, bo nie, bo ja tak mowie". Na kocie nie. Trzeba zadzialac inteligentnie, na zasadzie, zeby on sam pomyslal, ze woli to, co nam odpowiada.

Przestawienie z psa na kota nie przyszlo mi wcale latwo. Trzeba zmienic myslenie o zwierzaku. Ale da sie. Z korzyscia dla obu stron.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88585
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt mar 23, 2012 12:20 Re: Zestresowana kocica

hellenka pisze:Sytuacja jest conajmniej zaskakująca. kotka podeszła (to moze za duzo powiedziane, stala jakies póltora metra ode mnie) w moim kierunku, jak jadłam twarożek. zaczęła sie domagać, miaucząc (nigdy tego nie robiła). Chciałam sprawdzic, co będzie dalej, wzięłam na dłoń trochę twarożku. Kocica wyciągała łepek, wąchała z daleka. Nie zbliżyła się, ale miauczała strasznie głosno (twarożku jej się chyba zachciało). Polozyłam "przynętę" na ziemi i odeszłam. schowałam się za szafką, ona w tym czasie zjadła serek i zwiała pod stół. podeszłam do niej z wyciągniętą dłonią i z jeszcze odrobiną przynęty, wąchała z odległości, nie wzieła. nie bardzo miała jak uciec spod stołu, więc siedziała w tym kącie i siedziała.... Skonczylam jesc, wyszlam z kuchni, wracam... kota pod stołem nie ma, za to jest.. kałuża...:/ Zwątpiłam ponownie. Wydawało się, że "przez żołądek do serca", a tu taki klops.

Zagonilas ja w miejsce, z ktorego nie mogla uciec, wiec miala do wyboru zsikac sie ze strachu i stresu albo cie zaatakowac. Nie zaganiaj jej po prostu w takie miejsca, z ktorych nie moze przed toba czmychnac. Kot, ktory ma problem lękowy zawsze musi miec jak uciec.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88585
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt mar 23, 2012 12:52 Re: Zestresowana kocica

hellenka pisze:
zuza pisze:Jesli babcia potrafi dac kotu milosc i akceptacje zamiast irytacji, to doskonaly wybor. Duza szansa, ze kocica wobec ktorej nie bedzie oczekiwan, poczuje sie lepiej. Duzo zdrowia i dobrego humoru dla koteczki zycze!

I kotow sie nie wychowuje, mozna sie z nimi co najwyzej dogadac. Warto, ale trzeba sie postarac.


dogadac - tak. ale chyba nie pozwolić na niszczenie, rujnowanie, zasikiwanie itp... Na któryms z wątków czytałam, że ktos miał problem z kotem niszczącym tapety i nowe meble. Ten ktoś równeż nie mógł pogodzić się, że zwierzę wszystko niszczy. Bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego co robi zwierzę domowe jest wg mnie bezsensowne. To tak jakby zaakceptowac, że przyjmujemy sublokatora, który np. notorycznie roznosi po domu błoto, nie trafia do muszli klozetowej i zostawia w kuchni na blacie resztki jedzenia. Reguły jakieś obowiązują, i to zwierzę ma się podporządkować człowiekowi a nie na odwrót. Taka jest moja opinia, moze niekoniecznie zgodna z linią polityczną większości "kociarzy" czy "psiarzy". :)

tu jest chyba jakaś sprzeczność, ma się dogadać, czyli ty mówisz kotu jak ma się zachowywać, on słucha i koniec dyskusji. Kota traktuje się jak partnera w rozmowie, a nie bo to zwierzę, więc nie ma głosu. Dziękuję moim kotom, że nauczyły mnie co to znaczy żyć na prawdę.
Obrazek

mirmilka

 
Posty: 380
Od: Śro maja 17, 2006 11:55
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt mar 23, 2012 13:04 Re: Zestresowana kocica

Zuza :D
Wspaniale, że piszesz :D Twoje rady, uwagi, propozycje są po prostu trafione w samo sedno. Widać, że świat kocistych nie jest Ci obcy. A do tego potrafisz i chcesz tłumaczyć to innym - mniej doświadczonym. "Szacun Zuza"- jak to dziś mówią małolaty (i nie tylko). Zgadzam się z Tobą w 100% :D Ja wszystkiego uczyłam się sama - nie było kiedyś forum ... internetu itp "gotowców". Miałam jedną podstawową zasadę - kierowałam się głównie intuicją i dzisiaj wiem, że w 95% postępowałam słusznie. :D Satysfakcję mam - nie powiem sporą :D :D
Ale brak mi cierpliwości, aby innym to wszystko tłumaczyć. Dla mnie pewne rzeczy są oczywiste, gdy się zwierzaka kocha. Ot i wsio. Dlatego tym większy ma podziw dla Ciebie i Twoich "wykładów" - są the best !!!

A Ty, Hellenka, czytaj ze zrozumiem i zastosuj wszystko o czym pisze Zuza (oraz inni forumowicze), albo .... oddaj kota komuś kto go pokocha miłością bezwarunkową. Kot to stworzenie nie dla każdego. Znam wielu fajnych ludzi, którzy jednak zupełnie nie potrafią poradzić sobie z opieką nad kotem.
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 23, 2012 13:41 Re: Zestresowana kocica

mirmilka pisze:tu jest chyba jakaś sprzeczność, ma się dogadać, czyli ty mówisz kotu jak ma się zachowywać, on słucha i koniec dyskusji. Kota traktuje się jak partnera w rozmowie, a nie bo to zwierzę, więc nie ma głosu. Dziękuję moim kotom, że nauczyły mnie co to znaczy żyć na prawdę.

Czlowiek panem stworzenia :!: :evil:
Już w biblii o tym piszą :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 23, 2012 15:40 Re: Zestresowana kocica

drapaki? ja juz nie zliczę ile ich w domu stoi, slalomem się przemieszczam, są drapaki takie siakie i owakie, do wspinania, do drapania na płasko, nawet jeden przymocowany do sciany, ale to nie problem w drapaniu jest, tylko w, za przeproszeniem, zasrywaniu mi domu :|
Poza tym, czy trzymanie zwierzęcia w domu musi oznaczać zachwyt nad wszystkim co zwierzak robi? Nie uznaję i nigdy nie uznawałam takiego bezgranicznego uwielbienia wobec ludzi, a tym bardziej wobec kota. Uwielbiam - kocham - swoich rodziców, ale czy to oznacza, że mam się zgadzać ze wszystkim co robią/mówią? Nie. Tym bardziej nie musi mi się podobać że kot rujnuje i zasmradza mi mieszkanie.

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

Post » Pt mar 23, 2012 15:44 Re: Zestresowana kocica

zuza pisze: zeby on sam pomyslal, ze woli to, co nam odpowiada.



:) szkoda że z moją szefową się tak nie da, idealny sposób manipulacji, świadczący jednakowoż o braku wyobraźni/inteligencji osobnika/osobniczki tak wmanipulowanej w akceptowane przez nas działania:)

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

Post » Pt mar 23, 2012 15:47 Re: Zestresowana kocica

mirmilka pisze:Dziękuję moim kotom, że nauczyły mnie co to znaczy żyć na prawdę.


Gdyby kierowała się tą zasadą, to musiałabym znajomy opowiadać, że żyć naprawdę to biegać ze ścierą i szczotką, sprzątać po kocie i wietrzyć zasikane meble ;) Wskazówka dla niektorych czytających - to sarkazm :)

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

Post » Pt mar 23, 2012 15:48 Re: Zestresowana kocica

felin pisze:Czlowiek panem stworzenia :!: :evil:
Już w biblii o tym piszą :mrgreen:


nie wiem, ta lektura jest zdecydowanie poza kanonem moich lektur :)

hellenka

 
Posty: 69
Od: Pt lut 24, 2012 15:02
Lokalizacja: W-wa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości