Naprawdę nie mogę w sobotę wyruszyć.
Po Sywestrze przybłąkał się do nas wieeeelki pies. Mamy go teraz na karku, bo przecież nie oddamy do schronu, gdzie siedzi takich psów 80... Dokarmiamy, zrobilismy posłanie... Pies jest uroczy, ale krnąbrny... I własnie na sobote po mojej pracy ma przyjechać nam pomóc moja koleżanka - psiara. Pies jest duży, łagodny, ale skacze na ramiona. Poza tym nie wiem, czy umie chodzić chodzić na smyczy, czy wie, co to obroża... To, ze tak biega luzem jest zagrożeniem przede wszystkim dla niego. Nim też musze się zająć... I nie wzięłam sobie tego kłopotu sama na głowę, on do mnie przyszedł...
Dziewczyny ja jestem Wam wdzięczna za obecnośc i chęć pomocy, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę.
A juz na pewno nie pokonam fochów mojego ojca. Jestem wypruta. Prosze bierzcie dziś na mnie poprawkę.