Ja powtórzę to co powiedziałam wetowi - cieszę się, że Ben żyje, bo to naprawdę cud, a oczko przy tym to już pryszcz. Chłopak da radę

Nie widzę, żeby mu przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu. Wiem, że lepiej by było, żeby widział, ale i tak cieszę się z tego co jest. Biega, skacze, bawi się

Kocha Bąbla i Bąbel jego. Cudnie się dogadują - bawią się, dają sobie noski, obwąchują uszka, wylizują. Z dziewczynami takiego porozumienia nie ma. No i jak Benek znajdzie dom, to Bąbel wpadnie w czarną rozpacz.
Dla Benego dobry by był właśnie dom już z kotem. On po prostu potrzebuje kota (najlepiej kocura) do towarzystwa
Tylko czy taki dom znajdziemy?
Wiecie co? Zaczynam czuć cholerny ciężar odpowiedzialności za jego wyadoptowanie. Wcześniej ja robiłam ogłoszenia, a dziewczyny załatwiały resztę. Teraz mam sama podjąć decyzję i ciągle boję się czy aby trafną
