Już nie pamiętam, w jakiej kolejności, ale
Działkowa (Biegunowa) koteczka z rozległym nowotworem, przy okazji sterylka - kotka niemłoda, była na proverze (proszę o wnioski) - dziś z lecznicy zabiera ją karmicielka, będzie doleczana w domu

Retkiński buras powypadkowy - w sobotę zabrany z lecznicy, dochodzi do siebie u p.Łucji. Koszty leczenia - badanie powypadkowe + kastracja - poniosła Straż dla Zwierząt, ale nie miała kocurka gdzie zabrać. Burasek jest dziki, za kilka dni wypuścimy go w jego miejscu. Zdjęcie z komórki

Buras z pogryzioną łapką – domowy i miły 4latek, jest u p.lucji, bardzo szukamy mu domu, przy okazji ciachniety

Helios ze Słonecznej ze zdewastowanym ogonem, dopiero w lecznicy zobaczyłam, że rudy…. Stracił ogonek i jeszcze co-nieco przy okazji. Miziak półroczny, przemiły i śliczny, na razie w lecznicy, nie mamy gdzie zabrać.


Młody i miły kot z cmentarza dla zwierząt na Malowniczej, jeden z trzech mieszkających tam oswojonych kotów (dwie kotki wysterylizowane) - wszystkie łapki jakby poparzone, dziura przy ogonku. Opatrzony, wykastrowany, na razie a bardzo tymczasowym tdt, szukamy dla neigo czegokolwiek na czas leczenia, potem wraca do siebie…



Śliczna maleńka Trojka - tri spod Łodzi, działkowa od znajomych moich przyjaciół, sterylizowana w styczniu - w weekend pojechali z wizytą, zobaczyli kota i zabrali na leczenie. Będzie szukać domu. Zdjęcie stare, teraz jest niefotogeniczna

I jeszcze do p.Łucji trafił Ułan - ten z Radogoszcza, z rozwaloną szyją… Nie chce być kotem wolnożyjącym…

We wszystkich przypadkach opiekunowie kotów / osoby, które je znalazły - ponoszą część kosztów. Dziękujemy – sami nie podołalibyśmy….
W domu – chore, kichające, ale już w dobrym kierunku, oprócz El Gato. Gacior fatalnie. Nos zapchany, dusi się, kroplówki, inhalacje, krople do nosa, bioenergoterapeuta… 5ml conva co 2 godz, o ile nie jestem w pracy… Więcej lub częściej – zwrot natychmiastowy. Leków nerkowych nie dostaje, bo jak?