Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie mar 18, 2012 14:01 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Uwaga! Mam KOTA i nie zawaham się GO użyć!!!

:ryk:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie mar 18, 2012 16:14 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Dziś w naszym lesie było trochę chłodniej niż wczoraj, więc von Ziemniak werandował trochę zakopcowany
Obrazek

Ciociu B, to już ostatni raz, słowo rolnika!

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 18, 2012 16:41 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Dziadunio kochany :)
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie mar 18, 2012 17:48 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Ostatni raz? A tfu, tfu, na psa urok! Jaki ostatni? Nie strasz mnie nawet! Ja mięknę, oczka mi wilgotnieją, czułość szarpie mem jestestwem pulchnem ale też i ciepło rozlewa się po moim sercu, bo wasz dom jest cudowną przeciwwagą dla np takiej pani z yorkami :evil:
Kartofel łapiący słońce jest esencją tego co nazywam "ssaniem życia". Wygląda bowiem jakby doskonale zdawał sobie sprawę, że leżenie na słońcu i czerpanie z tego przyjemności jest przywilejem tych co jeszcze żyją i są na tyle sprawni umysłowo, żeby z tej niby drobnej przyjemności zdawać sobie sprawę i robić z tego festiwal.
Wiem, że trochę namotałam ale dziś siedzieliśmy z TŻ'em w lesie na zwalonym drzewie, wiatr szeleścił suchymi liśćmi, słonko grzało nam na znudzone zimą plecy, w dole połyskiwało małe jezioro a ja sobie tak patrzyłam to na TŻ'a, to na jezioro, to na własne, brudne buty i myślałam, że fantastycznie jest doczekać wiosny! Amen.
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Nie mar 18, 2012 17:52 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

ale ciocia Babajaga filozoficznie napisała! Megana koniecznie to przeczytaj Filozofowi, niech sam oceni!

joszko89

 
Posty: 3823
Od: Nie paź 09, 2011 14:13
Lokalizacja: Opole

Post » Nie mar 18, 2012 18:37 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Ostatni w sensie, na jakiś czas. W końcu pozostała dziewiątka też się dopomina o uwagę, no. :wink:
I jutro dokonam podsumowania fistaszkowego, proszę cioć. Bo dziś właśnie nadjechał pan, co ma nam w kuchni wylewkę robić.
Normalnie nie mogę uwierzyć, że coś w sprawie cholernej kuchni drygnie.
Szczerze mówiąc, kuchnia, chaos, Fistaszek (realnie) -i chyba klimax (na horyzoncie) czynią mnie jednostką męczącą, irytującą, płaksiwą, kłótliwą i depresyjną.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 18, 2012 22:55 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Uszy do góry Megano. I nie męcz się, jak widzisz, że ci klimax źle na życie robi to idź do doktora nich ci da HTZ.
Gorzej z remontem. Na to nie ma proszków, trzeba po prostu przeżyć.
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Nie mar 18, 2012 23:33 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Żeby coś przeżyć, to coś musi się zacząć...
Pani b - czytam sobie wątek niespieszny numer jeden :>
Widzę, że w sprawie niejakiego Rojasa mogłabyś się dogadać z moim Teżetem, któren wielkim miłośnikiem onegoż jest. :mrgreen:
I chyba odrobaczę Kartofla i to nie w pełnię... Tak na wszelki wypadek. :roll:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 19, 2012 8:16 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Megana pisze:... Tyle cioć już zaginęło w pomroce forum i wiatry historii je wywiały! Jedne giną systematycznie, taka ciocia Ania na przykład...

No nie tak łatwo ją zabić, a tym bardziej zgubić. Czasem ją tylko wsysają prozaiczne problemy dnia codziennego.

Po prostu znowu radziecka rodzina (tym razem latają do/z Francji i Belgii, via Warsaw), wlasny ojciec pojechal na narty na Slowację, matka szusuje we Wloszech, wiec ruch naziemny obsługuje jednoosobowo ciotka :?
Ponadto jest marzec, więc ciotka piecze ciasta na rozliczne rodzinne imprezy (większość rodziny świętuje urodziny w marcu) oraz...krąży nocami przy 'kocich' okienkach piwnicznych :twisted:
Ostatnio własne koty poszczepiłam i wywiozłam na wieś. Nawet maminsynka Miśka wczoraj zostawiłam (reszta już tydzień temu uparła się nie wracać do stolicy po weekendzie) i teraz nie wiem jak będę spała bez mojej foki :(
Misiek jest -nie śpię. Bo gada, łazi po mnie, wije się ekstatycznie i spadając łapie pazurami za twarz albo pruje piżamkę. Nie ma go- nie śpię. Bo nic nie mruczy, nie gada, nie ugniata, nie łazi, nie przeoruje pazurami :| Paranoja!
Ponadto jeśli już miałam wolną minutę w nocy, to łapałam za pędzel i impregnowałam domki dla ptaków (to taka alternatywa decupage'u :wink:) jakimś super hiper ekologicznym bejco-lakierem.
Oczywiście -w przelocie- ciotka czyta pamiętnik Fila (niezmiennie Fil jest ciotki miłością :1luvu: ) i ogląda Geriatrzyk. I trzyma kciuki za Gabunię i Kartofelka. Ale ponieważ ciągle ma zaległości w lekturze i czyta poniewczasie, więc już nic nie dopisuje, chociaż... mogłaby ponadczasowo radzić Sielawce (czy Szyszy? :roll: ) żeby omijały przepocone spodnie Juniora, ble...!

Aha, jeśli już chcesz odrobaczać -co całkiem rozumnym posunięciem jest- to powinnaś całą żywinę odrobaczyć równocześnie, posłanka poprać, za dwa tygodnie powtórzyć.
Wczoraj moim kotom zaaplikowałam Frontline, bo zaczęły łapać kleszcze (właśnie się ta zaraza pobudziła :evil: ). Oglądaj uważnie psy po spacerach!
Odkąd ruch saren przy moim domu -jak na Marszałkowskiej, mam istną plagę kleszczy...

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 19, 2012 8:28 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Megana pisze:I jutro dokonam podsumowania fistaszkowego, proszę cioć. Bo dziś właśnie nadjechał pan, co ma nam w kuchni wylewkę robić.

Nie całkiem widzę związek przyczynowy między tymi zdaniami. Czy to Fistaszek spowodował konieczność zrobienia w kuchni wylewki? Już się boję reszty tego podsumowania :strach:

Apsa

 
Posty: 1030
Od: Wto mar 11, 2008 12:20
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon mar 19, 2012 13:02 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Akurat w kwestii kuchni to Fistaszek jest niewinny jak ta lelija...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 19, 2012 13:06 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

Megano, wybacz za OT, ale może ktoś mieszka niedaleko ul. Nowoursynowskiej i mógłby złożyć tam wizytę PA dla jednookiej Inki?

Przepraszam jeszcze raz i już mnie nie ma :oops:

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Pon mar 19, 2012 22:01 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

No.
Najpierw informacje pozytywne. Fistaszek je karmę dwuskładnikową, czyli indyka z ryżem i teraz z góry wygląda tak:
Obrazek

A wyglądał TAK:
Obrazek


A poza tym: jest najbardziej nieznośnym, męczącym, hałaśliwym, namolnym, tupiącym, szczekającym bez powodu, warczącym na inne psy, gryzącym każdego, kto mu się sprzeciwi, państwa nie wyłączając, wściekle ruchliwym, ganiającym koty agresywnym terrorystą. Z ADHD. Upiorny staruszek z ADHD.
Charakterologiczna porażka.
Łaska boska, że nie jest wielkości Leona, bo koniec byłby z nami i resztą geriatrii...
Mamy nadzieję, że hormony w końcu przestaną w nim hulać i zniknie przynajmniej problem konfliktów z innymi psami. Kartofel jest regularnie atakowany, a ostatnio rzucił się nawet na boguducha winnego, bezjajecznego wszak Filozofa.
Problem pt "moja pańcia jest tylko moja a konkurencji do pańci za chwilę przegryzę tętnicę szyjną w sześciu miejscach" - chwilowo nie mam pojęcia jak rozwiązać. Ofc rozumiemy, że wynika z fistaszkowej miłości do mnie, w związku z czym nie mam prawa się w samotności wysikać, wykąpać i tak dalej, bo od razu jest awantura. W nocy każde moje wysunięcie ręki spod kołdry skutkuje poderwaniem się Fistaszka i sprawdzaniem, czy rzeczona ręka nigdzie się nie wybiera. Potem następuje spacer po sypialni (tup tup tup pazurkami po panelach) i - skoro ręka nie zabiera pańci - można się z powrotem ułożyć na posłanku. Trenuję sypianie na baczność, najlepiej w absolutnym bezruchu.
Generalnie to nie jest głupi pies. Posłanko jest dostatecznie blisko pańciowej miejscówki do spania, wiec Fistaszek śpi tam bez protestów i nawet nie próbuje wchodzić na łóżko, z czego wnioskuję, że nigdy tej przyjemności nie zażywał. Pojął dość szybko, że od porannego wyjścia pańci do pracy nie ma odwołania i już nie szczeka jak szalony na ten temat. Jednak rano wciąż uważa, że musi wszędzie być pierwszy a już zamykanie Kartofla z miską w łazience uważa za straszną zniewagę. Kiedyś poranki były jakoś spokojniejsze, teraz ciągle biegam, by zdążyć przed nim do lodówki (inaczej rzuca się na Kartofla, prewencyjnie) by zdążyć wyjąć śniadanie Kartofla z mikrofali i dokonać przerzutu tegoż do łazienki, zanim Fistaszek tam wpadnie, zdążyć donieść samego Ziemniaka i zamknąć drzwi tak sprytnie, by właściwy pies został po właściwej stronie. Jak mi się uda - Fistaszek godzi się z sytuacją; jak zdoła się w łazience okopać i muszę go wyrzucać - robi okropną awanturę.
Koty terroryzuje, najgorzej jak zwykle ma Celina, Szyszka też daje się wpędzać na sosny. Jedynie Sielawka daje słuszny odpór.
Ogród - w sensie nasz kawałek lasu wygląda w niektórych miejscach jakby ktoś rył koparką i żadne wrzaski nie pomagają, ani ciskanie w delikwenta szyszkami. :?
W kwestiach czysto fizycznych to wydaje nam się, że jest nieco przygłuchawy i na pewno w ciemnościach widzi źle. Jak czasem nie zdąży wrócić z sikania i przyjdzie mu wspinać się po schodach po ciemku, robi to bardzo ostrożnie i powoli.
A poza tym - psina jak to psina... :mrgreen:
Chyba rozumiecie, że musiało mi się ulać co nieco.
Obrazek
Ani chybi, klimax mi się zbliża, więc marudnam.

Edit - dodałam fotkę sprzed trzech miesięcy, by ciocie mogły sobie porównać fistaszowy kadłubek.
Ostatnio edytowano Śro mar 21, 2012 22:05 przez Megana, łącznie edytowano 1 raz

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 19, 2012 22:08 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

co za Fistasz! Chociaż można by pozazdrościć takiego oddania co do Twojej osoby. Jest ogólnie bardzo przebiegły, nie powiem. Nasz Flek też co chwilę szczeka o byle co, a żeby został sam w domu...to już w ogóle takie błagania do Allacha wyprawia, że wstyd! Nie ma ideałów, nie oszukujmy się... Chociaż Filozof.. No ale to w końcu Filozof, a nie pies :ok:

joszko89

 
Posty: 3823
Od: Nie paź 09, 2011 14:13
Lokalizacja: Opole

Post » Pon mar 19, 2012 22:10 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part

A najbardziej szkoda Kartofelka, bo on taki nieporadny i atakowany. Ach ciężkie życie z Fistaszem u boku!

joszko89

 
Posty: 3823
Od: Nie paź 09, 2011 14:13
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość