eh...
ok godziny przed przyjściem potencjalnego domku Mika nawiała z domu.
Pani Zofia nie zamknęła jej w pokoju i niestety czmychnęła jej.
Na szczęści udało mi się w porę powiadomoc domek, zeby nie przyjeżdżał na marne, a już prawie wychodził
I na szczęście domek sie narazie nie zniechęcił dzisiejszą akcją.
Być może spotkamy się jutro.
Błagam, kciukajcie mocno
To bardzo fajny domek
