Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Psotny kocie biorę swojego Żwirusia na kolanka,opowiadam jak był malutki

,on jest zajęty słuchaniem i pazurki obcięte

jaga666 pisze:Psotny kocie biorę swojego Żwirusia na kolanka,opowiadam jak był malutki ,on jest zajęty słuchaniem i pazurki obcięte

Też sposób

. Garfieldek nie ma nic przeciwko obcinaniu pazurków, pozwoliłby sobie je opiłować i polakierować i jeszcze mruczałby zachwycony

. Nesia to co innego - jedyny dotyk, jaki akceptuje, to drapanie po grzbiecie. I to bez brania na ręce

Nie wierzę, przecież ją przytulałam, a ona mruczała.Drapałam za uszkiem i pod bródką.
Moja Gucia zachowuje się jak dama u manicurzystki , Mela nie znosi obcinania pazurków, tak to z kotami jest.

Donoszę, że w czwartek został złapany czarny, młody kocurek.Piękny, ale dzikawy, już po kastracji.Ania miała go wypuścić wczoraj albo dzisiaj.To jeden z dużego dość stada kotów, trzeba tam zrobić porządek.

To czarne powróciło na wolność.

Czarne wróciło,Burasia idzie do Izy

jak się złapie,Zuzia zabawia się z 4 kocurami w szopie,ale jakie cudo wypuściłam z klatki-łapki :oops:

bo myślałam że ma dom.Wieczorem się dowiedziałam że to bezdomny kocur-tak jak norweski leśny o wrzosowo-szarym umaszczeniu,wcale nie dziki-teraz krąży koło Zuzi :mrgreen:

Siedzę sobie spokojnie w domu, dzwoni domofon.Dwoje sąsiadów informuje mnie, że biało-rudy kot miauczy pod balkonem. :cry:

Gucia??? Dziura w siatce?? Nawet nie sprawdzałam, tylko popędziłam na dół. Na rękach sąsiad z sąsiadką trzymają coś małego, klon Guci, kiedy była mała i Parysa.Brudne, chude i miauczące, ale zdrowe na oko. Wzięłam do domu wpakowałam do łazienki i natychmiast telefon do p.Izy. Zaniosłam ją ( chyba?) do niej, jutro wezmę do lecznicy. U p.Izy dostanie jeść, pić, ma już zrobione posłanko w przedpokoju i kuwetę.Ja już niczego nie upchnę.
W dodatku po moim osiedlu błąka się cudowny piesek.Nikt nie chce się nim zająć, jest tylko karmiony.Przesympatyczny, ale ja nie znam się na psach.Poprosiłam Katalinę o wydrukowanie ogłoszeń, powieszę w lecznicy i gdzieś tam jeszcze.
http://www.tvkstella.pl/news/fullnews.php?fn_id=1420
W tym reportażu go pokazano i ...nic.
Zrobiłam mu takie zdjęcia komórką

Wiem, że to OT, przepraszam, ale chociaż się wyżaliłam :cry:

Wieści od p.Izy. Kotka urocza, podjadła, bardzo dużo wypiła, zwiedziła mieszkanie, trochę pobawiła się. Bardzo chce być obok człowieka, chodziła za p.Izą do kuchni, do łazienki, a potem się przy niej położyła.Na rękach mruczała. teraz ponoć leży na posłanku i się myje. W kuwetce jeszcze nie była.Tino na włóczędze, a wiec na razie kicia może sobie swobodnie chodzić po mieszkaniu.Kiedy Tino wróci, malutka będzie miała przedpokój i łazienkę do dyspozycji.Dla bezpieczeństwa, oczywiście.

Malutka jest bardzo grzeczna, siusiu było w kuwetce, całą noc przespała w przedpokoju na posłanku, była bardzo zmęczona.Rano posiedziała na parapecie, grzecznie zjadła śniadanko i oczywiście musiały być mizianki.Nie jest tak całuśna jak Bazyli, ale bardzo proludzka, szuka kontaktu z człowiekiem.Tino bardzo nią zainteresowany, ale ona troszkę się go boi, bez przesady jednak.Zobaczymy, co wetka powie.

Zaniosłam to biało-rude do lecznicy.To kotka, ok.10 miesięcy ( myślałam, że młodsza).Waży 2,700, jest chuda, ma potworny świerzb. Została już odrobaczona, uszy wyczyszczone, maść zapodana.Sterylka chyba jutro.
Kotka jest przesłodka, mrucząca, miziasta, kuwetkowa.Ma przepiękne, pomarańczowe oczy. Jakieś zdjęcia mam, ale kiepskie.

A Ania złapała młodą kotkę.Podobno wyrzucona z drugiego piętra, tam są takie bloki socjalne, bardzo różni ludzie tam mieszkają :cry:

Kotka jest w lecznicy, nie widziałam jej jeszcze. Spokojna, miła, biało-bura.

**Adopcje: 12 >>**

Nam dziecko sąsiadów przytargało o północy kocika biało-szarego pałętającego się pod blokiem.Dziciak z psem wyszedł i dziciaka kociego spotkał.
Biedne te koty.Oj, biedne.

Wczoraj już się poryczałam z żalu i bezsilności.Muszę znaleźć dom pięciu kotom.Na razie.Co dalej? Jak się złapie dzikusek, to po sterylce jest wypuszczany i z głowy.Domowego miziaka przecież nie wypuszczę. Po co brać zwierzę, jeśli nie ma się środków na jego utrzymanie chociażby? Wyrzucenie ciężarnej kotki to norma.To jej wina, że zaszła w ciążę, prawda? Zgroza.

**Adopcje: 12 >>**

W sobotę po południu miałam fajna wizytę przed adopcyjną u mojej koci. Kupienie wyprawki, karma, zabezpieczenie okien, wszystko nie sprawiało problemu i kłopotu. W sobotę. W poniedziałek już chcieli kota z wyprawkę bo nie mają pieniędzy. Wcześniej też sie pytali czy kot z posagiem przyjedzie. Sugestia ?! To co będzie jak forsy całkiem zabraknie a tu leczyć trzeba?

A wiesz, że coś na ten temat wiem? :cry:

Coraz bardziej się boję ogłaszać koty.

Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Kto przegląda forum