
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MartaWawa pisze:Właśnie odebralam telefon, w którym jedna z użytkowniczek naszego forum życzyła mi 'żebym zdechła na wózku' po czym się rozłączyłaMimo, ze numer był zastrzeżony, to poznałam po glosie kto to. Sporo czasu spędziłam na pomaganiu jej
niesmaczne...
Marcelibu pisze:Hania66 pisze:Marto napisałam do Ciebie pw -czekam na kontakt z Twojej str.
Pozdrawiam Cię naprawdę bardzo mocnomoena pisze:Witam.
Nie udzielam się na forum zbyt aktywnie, ale czytam niektóre wątki "od dechy do dechy". Jestem od nich uzależniona.
Mieszkam również na Ursynowie. Co prawda pracuję jeszcze, więc dysponuję czasem dopiero od późnego popołudnia.
Jeżeli mogłabym być pomocna dla Ciebie, lub kogoś kto się Tobą zaopiekuje proszę bez skrępowania dzwonić pod nr 601 204 394.
Bardzo serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że Twoja Koteczka wytrzyma ból, stres i po operacji dojdzie do zdrowia.
Dziewczyny, może połączymy siły? Mogłybyśmy się wymieniać? Marta ma dodatkowo złamaną nogę - pewnie trudno Jej nawet zwykłe domowe sprawy ogarnąć. Nie wspominając o zwykłym (niby) samodzielnym wejściu do wanny.
MartaWawa pisze:*anika* pisze:MartaWawa pisze:Dziewczyny, dzięki za oferty pomocy. Jakos daje sobie rade, w miare. Mam juz patent na prysznic, odkurzanie na siedzaco. Zakupy robie via internet. Najgorzej jest z wynoszeniem smieci, bo kubly 2 pietra nizej, a nie mam jak zejsc po schodach![]()
nie masz zupełnie nikogo do pomocy?![]()
Nie, mieszkam sama od 2 lat. Rodzina mieszka na drugim końcu Polski, w Warszawie nie mam nikogo. Przez dwa tygodnie była u mnie mama ( tydzień po pierwszym pobycie w w szpitalu i tydzień po drugim), ale ze względu na to, ze pracuje zawodowo, nie może być u mnie cały czas. Na okres gipsu miałam przeprowadzić się do rodzinnego domu, ale nie miałam co zrobić z moim stadem, lekarz zabronił mi długiej podróży (do domu mam ponad 6 godzin), no i musiałam "chodzić" na konsultacje do doktora, który mnie operował, bo podobno co lekarz, to inna technika zespolenia. Potem był mój drugi epizod szpitalny i teraz historia z Merliną
Bardzo Wam Wszystkim dziękuję za oferty pomocy, chyba zabraknie nam dni w miesiącuZobaczymy, co z maluchem, bo teraz to jest mój największy problem. Martwię się o nią bardzo
Edit: dodałam zdjęcia Perły i Tygrysa w pierwszym poście, ale słabe są. Czekam na baterie do aparatu i jutro zrobię im lepsze.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 702 gości