Iwonami pisze:kasia2kasia2 pisze:Będzie dobrze, po prostu - będzie dobrze.
Oby tak było, trzymajcie kciuki, żeby kociny były zdrowe jak rybki
Ja jednak się niestety martwię.
Będzie dobrze

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Iwonami pisze:kasia2kasia2 pisze:Będzie dobrze, po prostu - będzie dobrze.
Oby tak było, trzymajcie kciuki, żeby kociny były zdrowe jak rybki
Ja jednak się niestety martwię.
Iwonami pisze:Felin, może nie doczytałaś, że nie stwierdzono u kotki pp, ta koteńka z wczoraj zmarła, natomiast zachorowała inna z tego samego domu. Nie wiadomo co to za choroba.
felin pisze:Iwonami pisze:Felin, może nie doczytałaś, że nie stwierdzono u kotki pp, ta koteńka z wczoraj zmarła, natomiast zachorowała inna z tego samego domu. Nie wiadomo co to za choroba.
Wiem. Szkoda kotki, ale to jeszcze nie znaczy, że Twoim coś grozi.
caldien pisze:Kciuki mocno trzymam
mziel52 pisze:Kotki na dworze też stykały się z innymi kotami, nie tylko zdrowymi. Jadły ze wspólnych naczyń. Ogrynia podczas dwutygodniowej przeszło wędrówki zaliczyła na pewno ileś kocich siedlisk z różnymi zestawami chorobotwórczych drobnoustrojów. Ty z chorym kotem nie miałaś bezpośredniego kontaktu, przecież jechał w kontenerku. Dezynfekowałaś. Więc prawdopodobieństwo, że zachorują jest naprawdę minimalne.
Ostatecznie w lecznicy, w poczekalni, też siadamy na miejscach, gdzie przedtem mógł ktoś z zakażonym kotem siedzieć. Jednak kontenerek stanowi pewną izolację.
Ja miałam nieszczepionego nerkowca, często bywał u wetów, nosiłam dla bezpieczeństwa własny termometr - i jakoś niczego nie podłapał.
mziel52 pisze:Nie jechał jednak na Twoich kolanach.
A poza tym, jeżeli to koty niewychodzące, to mogły się czymś zatruć, a nie zarazić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 162 gości