kolacyjny horror

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lis 08, 2004 23:50 Re: kolacyjny horror

Wojtek pisze:
kordonia pisze:
Wojtek pisze:Prawda, że mam ŚWIĘTE KOTY? ;) :)


8O 8O 8O Dlaczego nasze takie nie są :crying: Skad się bierze święte koty :?: :?:

Taka rasa - Święty Kot Birmański :)


:ryk: :ryk: :ryk:

Sigrid

 
Posty: 7215
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto lis 09, 2004 0:21

Crosta mi cyrk co rano urzadz, ja TZ przygotowuje sobie sniadanie, to tylko sie pokreci i nic, niech no tylko uslyszy ze wstalm, drze sie jak obdzierana ze skorki, tygodniami glodzona, na dziek mikrofalowki wspina sie lapkam, bo moza ja cos dobrego ominac (reaguje jak pies Pawlowa :) ), krojenie miesa? ostatnio zamkam ja na balkonie bwspia mi sie n stol, podlazi pod noz... moze miec opero co brzuszek napchany a i tak sie domaga (przpada ze suowym kurczakiem)...nie mozemy spokojnie zjesc kolacji, bo jak tylko wyczuje nasza nieuwage blyskawicznie pojawia sie na stole, zeby domagac sie sera...jak miala 2 miesiace niezauwazylam jej, wgramolila sie na stol, gdzie zostawilam dopiero co kupiona wolowine dla niej w duzych kawalkach..odwrocilam sie na chwile, zeby cos siegnac...co zobaczylam? malucha, ktory probuje pochlonac plat miecha swoich rozmiarow :twisted: usmialam sie do lez :lol: tylko, ze Crosta mnie nigdy podczas szykowania jedzenia i karmienia nie ryzie....nie wiem, moze dlatego ze jest jedynym kotem i nie ma konkurencji do michy? :wink: cierpliwosci jej jednak brakuje juz teraz, a co bedzie jak dorosnie? no i jutro, kupilam udka kurczaka.....
Obrazek
Obrazek

ranocchia

 
Posty: 622
Od: Śro wrz 29, 2004 6:49
Lokalizacja: Bolonia

Post » Wto lis 09, 2004 0:30

Pupsi, Totoro i Ley dostaja miske w przedpokoju, a Maja w kuchni, zeby biedulka mogla zjesc w spokoju.
Paskudy znaja jej ulegly charakter i wpychaja sie do jej miski a ona odchodzi - dlatego jest karmiona osobno. A ja siadam w drzwiach i bronie kotom dostepu do kuchni :lol:
Lej szybko wchlania swoja porcje i zerka ponad moimi kolanami czy Maya jeszcze je. Skoro je, to znaczy ze ma cos dobrego - duzo lepszego niz on :twisted: Jaka to niesprawiedliwosc ! :roll:
Lejus zaczyna milosnie przytulac sie do moich nog, mruczec, robic baranki a jednoczesnie szuka dziury przez ktora moglby wsliznac sie do kuchni :twisted: Niestety zawsze jest w pore zawracany, wladza czuwa :lol:

Pupsi to wielki zoladek w malutkim ciele, jamochlon :twisted:
Gdy tylko ktos sie podnosi, kocica biegnie z wrzaskiem do kuchni i prowadzi ofiare do szafki z kocim jedzeniem :lol:
Nauczyla sie, ze zawsze gdy gotuje zupe, jest w niej troche mieska dla kotow 8) Dzis zrobilam szybki rosolek na kostce, a Paskuda siedziala przy garnku i sprawdzala co plywa na lyzce, krzyczala ze jest biedna i glodna :lol:

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Wto lis 09, 2004 0:59

Przypomniało mi się jeszcze... :lol:
Teraz TŻ wstaje bardzo wcześnie, karmi koty i wychodzi do pracy. Chwilę później przy moim łóżku materializują się dwie rozdarte gęby i udają, że nic nie dostały :lol:
Ze dwa razy dałam się na to nabrać ;) Taki popis dawały, pod lodówką prawie słaniały się na nogach, trzymane jedynie siłą swoich głosów :lol:
JEEEEEŚĆ!!!

Kiedy TŻ wraca farsa zaczyna się od początku. Łaszenie do nóg i lament: Ta wredna maupa nic nam nie dała! Ratuj mnie głodnego! - drze się jedno przez drugie.

Zawsze mi się przypomina ta bajka braci Grimm, której główną postacią była Kozucha-Kłamczucha ;) Pamiętacie ją? "Nic nie jaaaaadłam, nic nie piłaaaam", a biedny głupi Jasio dostawał po grzbiecie ;) Moje koty są inkarnacją Kozuchy, jestem tego pewna :smiech3:

Sigrid

 
Posty: 7215
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto lis 09, 2004 5:24

Wojtku, masz naprawde swiete koty bo u mnie najbardziej rozdzierajaco i glosno drze sie o jedzenie Daisy :lol: Mruczek zawodzi cienkim falsecikiem, a Telma czasem miauknie w celu wzbudzenia litosci, ale tak niemrawo i cichutko

Moje zreszta maja to do siebie, ze dra mordy, ze sa glodne (dostaja jesc 4 razy dziennie, Mruczek 5) a potem tylko kilka chrupek skubna :roll:

Przy krojeniu miesa lub nakladaniu miesa/puszki Mruczek glosno zawodzi domagajac sie swojego, a Telma mrauka, wyciaga sie do gory przy mnie i popedza mnie szturchajac po posladkach lapa - na szczescie bez pazurow :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto lis 09, 2004 8:09 Re: kolacyjny horror

Wojtek pisze:
kordonia pisze:
Wojtek pisze:Prawda, że mam ŚWIĘTE KOTY? ;) :)


8O 8O 8O Dlaczego nasze takie nie są :crying: Skad się bierze święte koty :?: :?:

Taka rasa - Święty Kot Birmański :)

Hi, hi ;-)
Albo skadkolwiek ;-)
Z Azylu - Czarna, ze stajni - Biala, z Czestochowy - Mamunia.
W sumie jedynie Mamunia wydaje sie usprawiedliwiona ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88585
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lis 09, 2004 8:34

Moja Zuza ze stoickim spokojem czeka zawsze na michę. Czasem tylko obetrze się o nogę. Natomiast to co wyprawia mały podczas przygotowywania jedzenia to się w głowie nie mieści. Zaczyna się od skrzypienia :roll: Brzmi to mniej więcej tak: Eeeeeeeeeeeeeeeeeeee, eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee,eeeeeeeeeeeeeeeee itd. Do tego dochodzi oczywiście próba wskoczenia na blat. Jak nie wychodzi zawsze można spróbować wejść po nodze. Nieważne czy ubrana ta noga czy nie :evil: Jak to też się nie udaje to skrzypienie zaczyna przechodzić w lament a po chwili robi się z lamentu wrzask kota obdzieranego ze skóry. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze latanie między nogami. Już raz dziękowałam Bogu za to, że miałam się czego złapać ..... :roll:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Wto lis 09, 2004 8:40

My mamy tylko dwa koty: Celestyna i Behemota. Swoje posiłki jedzą ze wspólnego talerzyka, ale oczywiście każdy próbuje wyszarpać dla siebie jak najwięcej :wink: Suche mają w osobnych miskach.
Horrorem jest zawsze nasz posiłek (mój i TŻ-a). Celestyn już się nauczył, że od naszego jedzenia mu wara, ale Behemot... Siedem światów, normalnie nie da rady przy nim zjeść jak człowiek :lol: Trzeba połykać swoje żarcie z prędkością światła, bo inaczej ci zje. Moje zadrapania powstały głównie na skutek odpędzania tego żarłocznego kota od mojego własnego talerza :lol: Niedługo dojdzie do tego, że będziemy musieli go zamykać w łazience, kiedy my jemy :roll:

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 09, 2004 8:47

maga77 pisze:Siedem światów, normalnie nie da rady przy nim zjeść jak człowiek :lol: Trzeba połykać swoje żarcie z prędkością światła, bo inaczej ci zje. Moje zadrapania powstały głównie na skutek odpędzania tego żarłocznego kota od mojego własnego talerza :lol: Niedługo dojdzie do tego, że będziemy musieli go zamykać w łazience, kiedy my jemy :roll:

O rany ! U mnie to samo z małym. Ostatnio siedział na otwartym kartonie z pizzą i pożerał kukurydzę z sosem czosnkowym :roll: Jedy sposób żeby zjeść spokojnie to stanąć w takim miejscu żeby nie mógł Ci wskoczyć na plecy, żeby zaglądnąć co masz w talerzu :evil:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Wto lis 09, 2004 9:15

Beata pisze:Moje zreszta maja to do siebie, ze dra mordy, ze sa glodne (dostaja jesc 4 razy dziennie, Mruczek 5) a potem tylko kilka chrupek skubna :roll:


Niestety doskonale to znam :twisted: W takich akcjach specjalizuje sie Pupsi - jak juz otworze puszeczke to polize, skubnie i idzie :lol:

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Wto lis 09, 2004 9:27

Eh to ja też właściwie mam święte koty. Sasza już prawie 6 miesięczny nauczył się miauczeć (przypomina to raczej skrzek żaby)od starszego Fidela przy misce bo jako prawdziwy brytol głosu z siebie praktycznie nie wydaje chyba, że chodzi o drapanie po pleckach i brzuszku.
Je wszystko co mu sie wrzuci do miski, a że typ mały, krępy i nie wywrotny
to nie ma szansy wskakiwać na szafki.
Fidel 16 miesięczny europejczyk jeść lubi ale jest bardzo wybredny. Najlepsze jedzonko na świecie to oliwki (te z papryką zwłaszcza) i polędwica sopocka. Reszta może być lub nie po dokładnym obwąchaniu i głebokim spoojrzeniu mi w oczy z pytaniem "chcesz mnie otruć prawda?"
Fidel lubi też być karmiony. Suche i mięsko smakuje bardziej jak pańcia to poda do pyszczka. Patrzy mi się wtedy z taką miłością w oczy.
Nie ma żadnych bitew, jedzą razem każdy ze swojej miski a nawet jak z jednej to też zgodnie.
Obrazek

wacka

 
Posty: 2028
Od: Pt sie 20, 2004 9:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lis 09, 2004 9:33

Moje budza mnie o 5.10 ..prowadza do kuchni, stoją nade mną jak katy, kontrolują kazdy ruch noża..a potem zgodnościa zjadaja z miski na kuchennym blacie..Jedzonko maja dostepne cały dzień, są szczupłe więc im nie wydzielam..ale zjadają kilka razy dziennie po małej porcji. Czasami urzadzają drybling po całej kuchni z kawałkiem wołowiny.

vienna

 
Posty: 1817
Od: Pt sie 20, 2004 8:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 09, 2004 12:14

Moje koty trykają rano baranki, jak nie wstanę o stałej porze (bo chcę sobie poleżeć tak jeszcze z 10 minut). Bardzo ostrożnie sypię im jedzenie, Demonek skacze do szuflady, gdzie trzymam karmę, Diablica łapie mnie za nogę (bez pazurów na szczęście) a Hienka wskakuje na blat i tak pcha łepkiem, że czasem ciężko jej nasypać do jej miseczki. Muszę nieźle kombinować...
Diablica i Demon zawsze proszą, tj. stają słupka. Same z siebie.
No i zawsze chciałyby więcej. Odkurzacze :wink:
Koty znajomego z kolei symulują. Zdrowe, zadbane, nakarmione a po 5 minutach udają, że nie mają siły chodzić, kładą się na podłodze przy misce i miałczą , żeby jeść dać...

dorot

 
Posty: 2446
Od: Wto lip 06, 2004 17:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 09, 2004 12:43

Moje koty- jak Wojtkowe :lol:
Zaproszenie na posiłek prawie wystosowac trzeba. :lol:
Sporadycznie, gdy nie zauwaze, ze nie ma suchego w miskach i Borys zgłodnieje- to zaczyna mnie czarowac: przychodzi, łasi sie, patrzy milosnie w oczy. Udając, ze to gest sympatii, a nie zawoalowana sugestia, zebym chrupek dosypała. :twisted:
Shaela wlasciwie sie nie dopomina. Jak juz trafi przypadkiem (bo przyjsc sie jej nie chce) na moment przygotowywania posiłku- to pomarudzi i poskrzeczy (TZ ją tak nauczył :evil: On karmi koty rano i duuużooo dyskutuje z kota. Im głosniej ona gada- tym bardziej chłop sie cieszy i potem ja mam wrzaskuna :evil: ). Głównie jednak ma to znaczenie "poookaaaz co tam masz? eee... tylko to... aleeeeee pooookaaazzzz, bo na pewno cos innego tam masz, no poookaaaaz"...
Doprowadza mnie to do szaleństwa :oops:

Nie zdarzyło sie, zeby nas koty rano obudziły, bo chcą jesc. Nie zdarzyło się, zeby ukradły jedzenie z blatu czy rozmrazające sie w zlewie. Czy ze stołu.
Czaaaseeem Shaela wydłubuje winogrona z koszyka i wyprowadza po jednym na spacer po mieszkaniu. Ale to dla zabawy, nie dla pożarcia.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39568
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto lis 09, 2004 12:55

Mika siada przy pustej misce, wpatruje się nostalgicznie w dal i całą swoją postacią wyraża dezaprobatę, że miska jest pusta.
Norcia owija się wokół nóg jak wąż i bezgłośnie otwiera pyszczek, pokazując czerwony języczek.
Miś Major drapie szafki i wrzeszczy tak rozpaczliwie, jakby nie jadł od tygodnia.
MiGacek łapką poklepuje po nogach (a jeśli akurat siedzę, to po ramieniu) i otwiera szeroko pyszczek (pokazując, że jest zupełnie pusty).
Miodunka przestępuje z łapki na łapkę i plącze się pod nogami, prostestując głośno, acz cieniutko, bo ona sopranik ma. :lol:
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: sebans i 82 gości