Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob mar 10, 2012 19:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ja też mam zapasy - w kuchni, przedpokoju i piwnicy :mrgreen:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob mar 10, 2012 21:23 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

A u mnie zapasy to teraz 24 saszetki :mrgreen: A wczoraj przyszło zamówienie.
Za to mam pół zamrażalnika poporcjowanych filetów z kurczaka :oops:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 10, 2012 21:50 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

:lol: Większe wory trzymam u rodziców. :wink: Za to zapasy domowe upycham w różnych dziwnych miejscach również w wersalce. :ryk: W szafce kuchennej ugina się cokół, bo nie wytrzymuje obciążenia. Zamrażalnik jest zdecydowanie koci. Z moich rzeczy musi się tam zmieścić angielka dla Kiki, żeby pieczywa nie zabrakło dziecku na kanapki do szkoły.
Centralne miejsce w kuchni zajmuje sklepowa waga, która wprawia w osłupienie moich niekocich gości. :ryk:
Wszelkie niezabudowane kąty w kuchni zajmują kuwety, :lol: zaś wolne skrawki podłogi w łazience wory ze żwirem. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 10, 2012 22:12 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Iwonka, a piwnicy to Wy nie macie?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 10, 2012 22:28 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

To ja do Was nie pasuję... :roll: Zdarzyło mi się, że odliczałam miarki karmy, aby starczyło mi do czasu dotarcia przesyłki :oops: Bo inne karmy miałam, ale nie mogłam dać ze względów zdrowotnych :?
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie mar 11, 2012 0:11 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

gosiaa pisze:Iwonka, a piwnicy to Wy nie macie?

Nie macie. :lol: Nawet gdybyśmy miały, to nie trzymałabym w niej karmy. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 11, 2012 12:10 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Kocie pazurki zrobione. :ok: Oczywiście nagroda w postaci kabanosków dana i właśnie odkryłam, że starczy mi ich na jeszcze dwa obcinania, co oznacza że kabanoski w trakcie odwyku muszę nabyć. Bardzo proszę nie traktować ich zakupu jako złamania złożonej obietnicy. :wink: :lol: Nie mogłabym obciąć kotom pazurów i nie dać przysługującej nagrody. Nie mogłabym tak ich zawieść!
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 11, 2012 13:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

miaudobry Episiu, buziam :*:*:*:*

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Nie mar 11, 2012 13:23 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Całuski przekazane. :mrgreen:
Korzystając z mojego dnia wolnego, koty są już po obiadku. :lol:
Dziś bez podwieczorku się nie obędzie. :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 11, 2012 21:11 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

selene00 pisze::lol: Większe wory trzymam u rodziców. :wink: Za to zapasy domowe upycham w różnych dziwnych miejscach również w wersalce. :ryk: W szafce kuchennej ugina się cokół, bo nie wytrzymuje obciążenia. Zamrażalnik jest zdecydowanie koci. Z moich rzeczy musi się tam zmieścić angielka dla Kiki, żeby pieczywa nie zabrakło dziecku na kanapki do szkoły.
Centralne miejsce w kuchni zajmuje sklepowa waga, która wprawia w osłupienie moich niekocich gości. :ryk:
Wszelkie niezabudowane kąty w kuchni zajmują kuwety, :lol: zaś wolne skrawki podłogi w łazience wory ze żwirem. :lol:

Po przeczytaniu Twojego postu cieszę się, że nie jestem kocio-zakupoholikiem i zapasy mam tylko na ok. tydzień :lol:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw mar 15, 2012 16:48 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Jej! Jak mi trudno wytrwać w moim postanowieniu! :roll: Jak ja się męczę!!!!! :(
A Duszek686 mi dziś mówi, że coś zamówiła dla swoich koteczków. Jak mi to powiedziała, to aż mnie zabolało. :roll:
Eh... jeszcze cierpię! :( Ciężko. :roll:

No to kupiłam nową flaszkę waleriany. :lol: Jak tylko otwieram szafkę z lekami, to koty biegną na złamanie karku z nadzieją, że po ich dopalacz sięgnę. :lol: Sięgam żeby ich nie rozczarować. One szaleją kilka godzin, a ja wącham ten smrodek.
Szkoda, że on na mnie nie działa pobudzająco :roll: może zrobiłabym porządek w miejscach do których wolę nie zaglądać. :wink: :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 15, 2012 16:56 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

hehehe... :mrgreen: rozumiem Cię doskonale, ale ja wczoraj rozpakowałam dwie paczki kociego żarełka :roll:
Młody Duży jak dziś to zobaczył to spytał 8O kto i kiedy to wciągnie :ryk:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 15, 2012 17:08 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

:lol: U mnie odpowiedź byłby prosta - 6 koteczków w 4 miesiące. :lol:
Niby to nie jest długo, ale.... :roll: Cóż, każdy odwyk jest męczący. :wink:
Mam jakąś nerwicę natręctw chyba. Nawet przed zaśnięciem myślę o kocim żarciu. :lol:
Dziś robiłam zakupy rodzicom i jak przechodziłam obok mięs, wpadło mi w oko gulaszowe. Już mi się ręka po nie wyciągała, ale się powstrzymałam. Przecież jeszcze mam, a lodówkę kiedyś przydałoby się odmrozić. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 15, 2012 17:17 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Iwonko siostro w kotach :mrgreen: Masz walerianę w kociej szafce :lol: To zupełnie tak jak ja :mrgreen: Teżsobie od czasu do czasu wącham ów smrodek :twisted: no ale czego się nie robi by kotecka zadowolic :mrgreen:
Flaszka waleriany :ok: i spokój na jakiś czas :mrgreen:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 15, 2012 17:25 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Moje koty na kocimiętkę dość odporne. Za to waleriana działa na wszystkie poza Kaszmirkiem. On ma chyba upośledzony zmysł powonienia przez ten swój katar. Mimo wszystko zastanawia mnie, jak można tego zapachu nie czuć. :roll:
Hm... a może on czuje, tylko że ma w zadku wszelkie zapachy, które nie pochodzą od jedzonka. :wink:
Kaszmirek lubi zjeść i zawsze może, i wszystko mu smakuje. :mrgreen:
Walerianą nasączam kocie zabawki i wówczas stają się one atrakcyjne. W przeciwnym razie moje koty wolą patrzeć jak ja się ich zabaweczkami bawię. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 14 gości