Tymczasy u horacy7. POTRZEBNY DAWCA !! Olsztyn/Szczytno

A Kuro znowu zle znosi jazde samochodem, tak mowila Basia.

Ja coś przeczuwałam jak napisałaś, że Rydz Ci się bardzo podoba :ryk:

To już horacy7musi zdecydować :ok:

raiya pisze:Brylancika tez bym chciala:) Ale niestety kotek, ktorego wezme, bedzie mial kontakt ze zdrowym Grubciem rodzicow.

oczywiście żartuję, ale i tak będę reklamować Brylancika :wink:

moim zdaniem trzeba po prostu spróbować. Sama miałam masę obaw biorąc Morrisa i nadal nie wszystkie zostały rozwiane, bo np. okazało się że osoby na które liczyłam odnośnie urlopowej opieki nie podejmą się tego

z jazdą autem jest dokładnie tak samo - dopóki nie spróbujesz to się nie dowiesz, bo jeden zwierz nie będzie miał tym problemu, a drugi będzie wymiotować co chwilę (jak nasza sunia). Morris jeździ autem bez problemu.
Znajomy jeździ systematycznie ze swoim brytyjczykiem z Rzeszowa chyba aż w okolice Katowic i nie ma żadnego problemu.

Mnie by te podróże nie martwiły. Ja to tak na to patrzę, że jak on będzie wiedział, że jest Wasz i jeździ z Wami, to nie będzie tego źle znosił. Oczywiście nie mam jakiegoś większego doświadczenia, patrzę tak na to na wprost, po ludzku.

Ma szansę na dobry dom, czy to dt czy ds to zawsze krok do przodu. Podróże nie wydają się być jakąś wielką przeszkodą, a już na pewno nie krzywdą.

edit: moja Maja ma jazdę samochodem w poważaniu, ona może sobie wtedy leżeć na kolanach i tyle

Bunio z kolei na początku sobie miaukoli, a później się układa i leży

No wlasnie wszystko zalezy od tego, jak kotek bedzie to znosil. No i chyba nie da sie inaczej jak zobaczyc w praktyce. Boję się ogromnie co to będzie, bo bym sobie nie wybaczyla, gdybym byla kolejna osoba wyrzadzajaca mu krzywde i stresującą. Tak wiec na dzien dzisiejszy oferuje DT po swietach wielkanocnych (zabiore go wtedy ze Szczytna) i zobaczymy, jak chlopak bedzie znosil to wszytsko. Jesli dobrze- zostanie ze mna na zawsze:D No i zeby mnie nikt zle nie zrozumial- nie chce testowac kotka, czy cos takiego. Po prostu mysle, co bedzie dla niego dobre:)

raiya pisze:No wlasnie wszystko zalezy od tego, jak kotek bedzie to znosil. No i chyba nie da sie inaczej jak zobaczyc w praktyce. Boję się ogromnie co to będzie, bo bym sobie nie wybaczyla, gdybym byla kolejna osoba wyrzadzajaca mu krzywde i stresującą. Tak wiec na dzien dzisiejszy oferuje DT po swietach wielkanocnych (zabiore go wtedy ze Szczytna) i zobaczymy, jak chlopak bedzie znosil to wszytsko. Jesli dobrze- zostanie ze mna na zawsze:D No i zeby mnie nikt zle nie zrozumial- nie chce testowac kotka, czy cos takiego. Po prostu mysle, co bedzie dla niego dobre:)

weź pod uwagę, że każda wizyta u weta jest dla kota dużo większym stresem, a jednak do weta jeździć trzeba i to jak na złość najwięcej z tymi najbardziej skrzywdzonymi i zestresowanymi

myślę, że jak Rudy się przyzwyczai, że ma dwa domy to jazda autem nie będzie żadnym stresem, bo będzie wiedział po co i do kogo jedzie, ale na to wszystko potrzeba czasu i twojej cierpliwości

Mam taka nadzieje, ze jakos zjednam sobie jego serce i się przyzwyczai a moze nawet polubi podroze?

Na pewno to wszystko troche potrwa, postaram sie mu dozowac na poczatku te zmiany, na ile to bedzie mozliwe. Cieszę się i boję jednocześnie, jak to będzie..

Myślę ,że to dla rudzika ogromna szansa,dotychczas jest kotem spokojnym wręcz trochę wycofanym przy ilosci zwierząt która u mnie jest.Jak jechał do weta do Olsztyna był grzeczny,w lecznicy też dał sobie zrobić usg i pobrać krew na badania.On dopiero będzie miał szansę pokazać jaki jest cudowny,myślę ,że moze byc też z innym kotem bo nie jest agresywny i dominujący, więc z Grubciem powinno być ok.Kuro to niestety duży kot i wyłamuje zawiasy w transporterze waląc głową więc do podróży nie bardzo się nadaje lecz generalnie też jest spokojny nie miauczy przeraźliwie.Czyli Rudy jedzie w kwietniu do Raiya na DT z opcją ew.DS.

Nie mogę się doczekać już

Bardzo bym chciała, zeby bylo dobrze

Zrobimy tak Basiu, ze jak ja przyjade do Szczytna to Cie odwiedze- raz czy dwa, zapoznam sie troche z Rudzim, moze wsadzimy go do transporterka i do naszego samochodu na probe ze dwa razy, zeby sobie poznal samochod przed wyprawa:) I po swietach go zgarne prosto do Bydzi (nie chce brac go wczesniej, gdy tylko przyjade do Szczytna, bo gdybym tak najpierw u rodzicow go miala pare dni z Grubciem, a potem ciach i do samochodu na 5 godzin i znow nowe miejsce to by zglupial kot :mrgreen:

) No i zobaczymy, moze do tej pory postaraj sie go przyzwyczajac do glaskow troche, zeby mu sie milo kojarzyly w podrozy:) i jakbys miala jakis stary kocyk albo recznik, ktory bys mogla mu podsuwac pod doopke, to bylabym wdzieczna- potem go zgarne (recznik) razem z kotem i moze latwiej troszke zniesie podroz i latwiej sie zaklimatyzuje juz tutaj w Bydzi.

No i nic, bedzie dobrze:D

Będzie dobrze.Fotki poszły tak na szybko z dzisiaj jak przyszedł poleżeć u mnie w pokoju.Mam wrażenie ,że wieczorem chce kontaktu z człowiekiem,teraz właśnie sobie rozmawiamy z Rydzem.Raiya wysłałam do Ciebie i Kasi.

obiecuję trzymać nieustająco kciuki, żeby wszystko się udało :ok:

Brylancik mnie najbardziej martwi i Kuro przez to,ze nie sa w mieszkaniu.Jeszcze Ci chłopcy do domków. :ok:

horacy 7 pisze:Brylancik mnie najbardziej martwi i Kuro przez to,ze nie sa w mieszkaniu.Jeszcze Ci chłopcy do domków.

no za tych chłopaków to ja cały czas też trzymam :ok:

Brylant i Kuro uwielbiają człowieka a czas spędzają bez ludzia i o to mam zal ,ale nie moge mieszkać w piwnicy,a w mieszkaniu nie mam ich gdzie oddzielić już bo miejsca brak.