nowotwory "satelity" ... ???

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 13, 2012 16:33 Re: nowotwory "satelity" ... ???

Już nie ma naszej Bajeczki:(
Straszne to było...myślałam, że to zastrzyk i już...i pewnie by tak było, ale ona jeszcze walczyła i miałam przez to TAKIE wyrzuty sumienia:( a ona już żyły słabe miała, dwie pękły, jedna bo się wyrywała, po pierwszej dostała "głupiego jasia" i jeszcze druga poszła, bo takie zapadnięte i do serduszka wtedy dostała i już zasnęła. Okropnie to wygląda, oczy otwarte takie, jak zwierzę wypchane :( piesek nasz smutny nawet, wszyscy smutni, mój synek jeszcze nie wie, dobrze, że go nie było, bo jeszcze "zastrzyk i już" to ok, ale taką walkę, krew i płacz Baji to już za dużo by było dla niego...
Pierwszy raz usypiałam zwierzę...bardzo to przeżywam. Ale dobrze, że kicia sie nie męczy...tłumaczę sobie, że jakbyśmy jej dziś nie uśpili to by umarła z głodu za kilka dni a to jeszcze gorzej i nacierpiałaby się tylko...ale tak czy siak jest to bardzo trudna decyzja i straszne, straszne, straszne przeżycie.

hakuna

 
Posty: 77
Od: Śro wrz 07, 2011 18:58

Post » Wto mar 13, 2012 17:10 Re: nowotwory "satelity" ... ???

Niestety z eutanazją tak to właśnie bywa.
Albo wydaje się człowiekowi, że zostało zrobione to za wcześnie, albo że zbyt późno.
I zawsze jest to straszliwe przeżycie.

W styczniu ubiegłego roku moja Pumcia została uśpiona - miała raka jelit.
To był koszmar, nigdy nie będę w stanie wymazać tego z pamięci.

Bardzo Ci współczuję.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 13, 2012 18:12 Re: nowotwory "satelity" ... ???

dzięki :*

hakuna

 
Posty: 77
Od: Śro wrz 07, 2011 18:58

Post » Wto mar 20, 2012 20:54 Re: nowotwory "satelity" ... ???

Hakuna ,weszłam na Twój temat ,bo szukam informacji o mielografii-czyli badaniu kręgosłupa z wpuszczaniem kontrastu-tego,co miała Twoja kotka.
Weszłam by o tym przeczytac a tu taka smutna historia ,taki koniec..:(
Jest mi bardzo przykro ,az sie pobeczałam.
Sama mama kota z podejrzeniem raka w rdzeniu kręgowym.
Walcze o niego ,jak moge od roku.
Żegnałam się juz z nim dwa razy-raz ,kiedy kontrast dostał mu się do płuc i miał zapalenie ,raz kiedy dowiedziałam sie o nacieku w rdzeniu ,kiedy lekarz dostrzegł to na rtg.
Rozumiem Twój smutek,bo każdego dnia boje się o mojego Bilbo.
Nie wiem ,jak to przezyje ,kiedy będę musiała się z nim pożegnac ale wierze ,że jest silny i że nieprędko się to stanie.

Przytulam Cię mocno.
Twoja Bajka jest juz szczesliwa i bryka bez bólu za tęczowym mostem.
Wierze ,że w końcu wszyscy sie tam spotkamy z naszymi kotami.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, nfd i 168 gości