Dobre wieści - wczoraj po raz pierwszy od dłuższego czasu widziałam Ryżego Kretyna aka Kyo - wygrzewał się na słoneczku w zacisznej wnęce okiennej

. Zdaje się, że na największe mrozy wprosił się do państwa karmicieli, bo nie było go widać ani na ulicy, ani w oknie piwnicy. Martwiłam się u niego, ale wierzyłam, że pani dotrzyma obietnicy - i tak się najwidoczniej stało. Nawet nie próbowałam się zbliżać, bo a) pewnie by zwiał bo ja jestem be

, b) ludzie by mnie pogonili za deptanie ogródka. Wyglądał na całego, zdrowego i ani trochę szczuplejszego niż wcześniej więc
Frania dostała rujki - łazi, marudzi i jest ogólnie upierdliwa. Fakt, że wszyscy 3 faceci są wykastrowani jakoś jej nie przeszkadza - ale Fuks nie wie, o co jej chodzi; Malutki ma to w nosie, a Justin głównie myje jej łepek i tyle. Jak tylko skończy rujkować wytniemy panienkę, bo ona jest z tych, co męczą się potwornie i opiekunów też
Kotori od piątku wieczór ma na szyi obróżkę uspakajającą i rzekłabym że po 1dnym dniu już były pierwsze efekty - więcej chodzi po ziemi, zlała Justina jak podchodził do niej a ona nie chciała, przyłączyła się do zabawy patyczkiem i łazi wszędzie

. Myślałam, że to tylko moje omamy, ale venom wczoraj też zauważył różnicę - podeszła, powąchała go, jak chciał pogłaskać z wyniosłością odeszła (ona jest "tylko nasza" - rzadko daje się głaskać komuś oprócz mnie i córki). Żadnych panicznych ucieczek i chowania się
